s [ Pobierz całość w formacie PDF ]

prywatni znajomi państwa Connolly, Marni nie bała się zabrać ze sobą
Weba.
Spodziewali się spędzić beztroski wieczór w miłej atmosferze. O
wyznaczonej porze zjawili się na miejscu. Web był w znakomicie
skrojonym ciemnym garniturze, Marni w wyszywanej cekinami czarnej
147
RS
koktajlowej sukience. I chociaż przede wszystkim byli zainteresowani
sobą nawzajem, to nie omieszkali porozmawiać z Heather i Fredem, ich
znajomymi oraz żonami, mężami, przyjaciółmi i przyjaciółkami ich
znajomych.
Niestety około dziesiątej wieczorem zdarzyła się rzecz
niewyobrażalna. Do salonu wkroczyła nowa para: partner Freda od tenisa,
a z nim... Tanya Lange we własnej osobie!
Marni zobaczyła ją pierwsza i od razu zrobiło jej się gorąco.
Instynktownie uczepiła się ramienia Weba i wskazała mu wzrokiem
wchodzącą parę.
- Tanya? - wyszeptał, w pierwszej chwili nie wierząc własnym
oczom. Szybko jednak zdał sobie sprawę, że wzrok go nie myli. - Musimy
państwa przeprosić - zwrócił się przytomnie do pary, z którą właśnie
rozmawiali. - Przyszła właśnie siostra Marni i musimy się z nią przywitać.
- Ukłoniwszy się grzecznie, odprowadził Marni na bok.
- Co robić? - jęknęła. - Ona na pewno cię rozpozna i jak nic narobi
kłopotu!
- Trzeba zachować spokój. Nie mamy wyjścia. Jeśli spróbujemy się
wymknąć, Tanya może nas i tak zauważyć, albo zacznie coś podejrzewać.
Jedyne, co możemy zrobić, to podejść do niej jak gdyby nigdy nic i
przywitać się.
- Ale przecież ona od razu cię rozpozna!
- Bardzo możliwe.
- Co za pech!
- Prędzej czy pózniej musiało do tego dojść.
- Ja nie mogę! Och, Web!
148
RS
- Zbierz siły i do dzieła! Raz wreszcie będziesz to miała z głowy.
Wez głęboki oddech. O tak! I uśmiechnij się! - Zaczerpnąwszy powietrza,
Web wyprostował się i wziął Marni pod ramię. - No to idziemy!
Tanya i jej partner witali się z gospodarzami.
- Popatrz, Marni, kto przyszedł! - zawołała na jej widok Heather
Connolly. - Nie miałam pojęcia, że Tony pojawi się z Tanyą. Brian, nie
wiem, czy znasz Tony'ego? Poznajcie się, Tony Holt, Marni Lange i Brian
Webster.
- Cześć, Tanya! - z bladym uśmiechem powiedziała Marni. - Pozwól,
że ci przedstawię Briana Webstera.
Tanya na ich widok lekko przybladła, a w jej oczach coś błysnęło,
lecz nic nie dała po sobie poznać.
- Ach, to pan... Brian Webster? - powiedziała, podając mu dłoń.
Jeżeli jego imię i nazwisko wypowiedziała z pewnym naciskiem, to
tak delikatnym, że tylko Marni i Web zrozumieli jego prawdziwy sens.
- Milo mi cię poznać - szarmancko oświadczył Web.
- Mnie również - z dwuznacznym uśmieszkiem odwzajemniła Tanya.
Web uścisnął rękę Tony'ego Holta. Jak się okazało, Tony, z zawodu
chirurg plastyczny, prywatnie był wielbicielem twórczości Weba.
Wciągnął go w rozmowę, a tymczasem Heather i Fred odeszli. Marni
znalazła się sam na sam z siostrą.
- Chodzmy na chwilę do toalety - oświadczyła Tanya, chwytając
siostrę za rękę.
Nim Marni zdołała cokolwiek powiedzieć, pociągnęła ją na piętro.
Dopiero po wejściu do łazienki i upewnieniu się, że są same, zatrzasnęła
drzwi i stanęła naprzeciw niej w wojowniczej pozie.
149
RS
- Jak ty śmiesz! - wykrzyknęła. - Jak możesz nam robić coś
podobnego! Podobno powiedziałaś mamie, że ty i Webster macie poważne
zamiary. Mama niczego nie skojarzyła. Nikt z nas niczego nie
podejrzewał.
- To nie ma najmniejszego znaczenia - spokojnie odparła Marni,
która zdążyła się nieco opanować.
- Nie ma znaczenia? Czyś ty zwariowała? - Tanya oskarżycielskim
gestem wskazała palcem drzwi. - Ten człowiek zabił naszego brata, a ty
mówisz, że to nie ma znaczenia?
- Brian nie zabił Ethana - oświadczyła Marni przez zaciśnięte zęby. -
Policja dokładnie zbadała okoliczności wypadku i orzekła, że nie był
niczemu winien.
Tanya lekceważąco machnęła ręką.
- Nie obchodzi mnie, co orzekła policja. Od początku miał fatalny
wpływ na naszego brata. Gdyby nie on, Ethan nadal by żył. Twój rodzony
brat! Jak możesz kalać w ten sposób jego pamięć!
- Ethan lubił Weba i darzył go szacunkiem.
- Marni z trudem hamowała narastającą wściekłość.
- Gdyby przeżył, pierwszy by zeznał, że to nie była jego wina. A dziś
cieszyłby się, że się z nim związałam.
- Więc to tak? Wbiłaś się w lata i on jest twoją jedyną szansą na
znalezienie sobie mężczyzny? - jadowitym tonem wysyczała Tanya.
- Owszem, Web jest moją jedyną szansą. Nie dlatego, że, jak
mówisz, wbiłam się w lata, ale ponieważ go kocham.
150
RS
- Bardzo wzruszające. I coś takiego zamierzasz powiedzieć
rodzicom, kiedy wreszcie zdecydujesz się wyjawić im prawdę?
Wyobrażam sobie, jak się ucieszą!
- Myślisz, że nie obawiam się ich reakcji? Myślisz, że dobrze się
czuję, trzymając ich w nieświadomości? Chciałam, żeby najpierw poznali
pozytywny obraz dzisiejszego Briana Webstera, uświadomili sobie, kim
się stał.
- Marzenia, siostrzyczko!
- Nie nazywaj mnie siostrzyczką. Kto jak kto... -porywczo
wykrzyknęła Marni, ale natychmiast się zreflektowała. Nie osiągnie
niczego, wypominając siostrze, że kto jak kto, ale ona nie ma żadnego
prawa udzielać jej życiowych lekcji. Powinna spróbować przeciągnąć
Tanyę na swoją stronę. Szansa była niewielka, ale musi spróbować.
Pokojowym gestem podniosła obie ręce. - Wiesz, gdybyś zechciała,
mogłabyś mi bardzo pomóc. Mama i tata są tak uprzedzeni do Weba, że
przeprawa z nimi będzie bardzo trudna. Miałam nadzieję, że może potrafią
spojrzeć na to bardziej obiektywnie.
- Nie możesz za niego wyjść!
- Naprawdę to dla ciebie ważne, za kogo wyjdę za mąż?
- Możesz wyjść, za kogo chcesz, tylko nie za niego!
Marni spuściła oczy. Westchnęła.
- Czternaście lat temu sama miałaś na niego ochotę. Czy to nie
wpływa na twój stosunek do niego?
- Ja miałam na niego ochotę? Co za bzdura! Od początku
wiedziałam, jaki z niego gagatek.
Marni chciała sprostować, ale ugryzła się w język.
151
RS
- A wiesz, kim jest dzisiaj? - spytała łagodnie.
- To mnie nie interesuje. Patrząc na niego, będę zawsze pamiętała, co
zrobił. Tak samo będzie z rodzicami.
- Jednak zastanów się. Jest świetnym fachowcem, człowiekiem
powszechnie lubianym i szanowanym. Nikt nie ma mu nic do zarzucenia.
Czy nadal będziesz się upierać, że widzisz w nim tylko zabójcę?
Nim Tanya zdążyła otworzyć usta, rozległo się lekkie pukanie.
- Marni? - dobiegł zza drzwi głos Weba i Marni szybko nacisnęła
klamkę. - Wszystko w porządku? - zapytał, przenosząc wzrok z jednej
siostry na drugą.
- Nie, nic nie jest w porządku - oświadczyła Tanya. - Zostaw moją
siostrę w spokoju, jeśli masz trochę oleju w głowie.
Marni postanowiła podjąć ostatnią próbę. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • srebro19.xlx.pl