s [ Pobierz całość w formacie PDF ]

Jake patrzył na uśmiechniętą twarz Kerry. Pozwolił jej prowadzić grę.
Jeszcze nikt nie próbował go porywać, sam pomysł wydawał mu się
niewiarygodny. Ale czy nie taka właśnie była dawniej Kerry,
nieprzewidywalna? Jak wtedy, gdy wyznała mu miłość i usiłowała
pocałować? A on? Odwrócił się do niej plecami. Czy to wtedy wyleczyła się
z zadurzenia? Czy dlatego teraz trzyma go na dystans? Przez chwilę zrobiło
mu się wstyd, że tak okrutnie potraktował młodą dziewczynę, ale odegnał od
siebie myśli o przeszłości. Dziś jest piękny dzień, mogą go spędzić razem w
miłej atmosferze. Kerry miała wspaniały pomysł z piknikiem.
- Ilu ludzi widziało, jak wychodziliśmy z budynku? - spytał nagle,
zastanawiając się w duchu, dlaczego nie protestował.
Uśmiechnęła się szeroko, nałożyła mu dużą porcję sałatki
ziemniaczanej i kawałek smażonego kurczaka.
- Całe mnóstwo. Czy twoja reputacja jest na zawsze zrujnowana?
- Mam nadzieję, że szal zasłaniał mi twarz, więc niewielu mnie
rozpoznało.
- Wszyscy z kancelarii widzieli - cieszyła się. - Recepcjonistka
zamierza wypróbować to na swoim chłopaku, jeśli mnie się uda.
Niespodziewanie wyraz jej twarzy zmienił się, jakby coś ją spłoszyło.
Czyżby słowo  chłopak"? Może jednak wciąż żywi wobec niego uczucia,
tylko lepiej je maskuje?
83
RS
- Bułeczki powinny być jeszcze ciepłe - zmieniła temat. - Upiekłam je
tuż przed wyjściem i dobrze zapakowałam. - Podała mu koszyk. - Kiedy
ostatnio byłeś na pikniku?
- Wieki temu - odpowiedział po chwili zastanowienia. -Ale nigdy na
równie wystawnym.
Jego ojciec uważał to za fanaberie, z trudem znosił odejście żony i
niewiele czasu poświęcał chłopcom.
- Sally i ja uwielbiałyśmy pikniki, ciągle gdzieś się włóczyłyśmy.
Pamiętasz ten mały lasek za rzeką? Znalazłyśmy tam uroczą łączkę, na
której mogłyśmy leżeć i obserwować przepływające po niebie chmury. To
było ulubione miejsce naszych wycieczek, częściowo osłonięte drzewami,
tak że nawet podczas największych upałów panował tam przyjemny chłód.
Może wina? Wiem, że musisz wracać do pracy, ale mały kieliszek nie
zaszkodzi, prawda?
- Przyjdziesz dziś do sądu?
- Tak, chcę cię zobaczyć w akcji.
Wstrzymał oddech pod wpływem jej uśmiechu i błyszczących oczu,
niemal zapomniał o jedzeniu. A gdyby tak pochylił się nieco do przodu i...
Opanował się, pociągnął łyk wina, patrzył na jedzącą Kerry. Co się z nim
dzieje? Odkąd przyjechała albo go ignoruje, albo drażni. A teraz
romantyczny piknik. Czy to coś znaczy, czy po prostu Kerry zabija czas,
zanim znajdzie nową pracę?
- Szukałaś pracy?
- Przygotowałam zabójczy życiorys, ale nie spieszy mi się tak bardzo,
może poczekam jeszcze tydzień albo dwa. W międzyczasie zamierzam
dobrze się bawić. - Upiła łyk wina, rozejrzała się po parku. - W Nowym
84
RS
Jorku nigdy tego nie robiłam - zamyśliła się. - Chyba zmienię tryb życia na
nieco bardziej spokojny, tak żeby został mi czas na przyjemności.
- Sadziłem, że podobało ci się w Nowym Jorku.
- Oczywiście, było wspaniale. Ale teraz, kiedy sytuacja się zmieniła,
muszę zastanowić się, czy chcę wrócić do tego, co było. Poświęciłam się
całkowicie pracy i nagle, w ciągu jednego dnia, wszystko runęło.
Skinął głową. Nie wyobrażał sobie, czym miałby się zająć, gdyby nie
mógł prowadzić praktyki prawniczej. Prawo było uporządkowane, logiczne i
dawało mu możliwość wpływania na ludzkie losy. Znajdowanie nowych
sposobów na kształtowanie decyzji dawało ogromną satysfakcję.
Rozmawiali jeszcze przez chwilę o różnych drobiazgach. Kiedy
skończyli jeść, Kerry spakowała kosz i patrzyła na Jake'a wyczekująco.
- Podobał ci się piknik? - spytała wreszcie niezbyt pewnym głosem.
Skinął głową, szczerze zdziwiony tym, jak dużą przyjemność sprawiła
mu dzisiejsza przygoda. Chyba jednak zbyt popadł w rutynę dnia
codziennego. A może za bardzo zbliżył się do Kerry, pomyślał w chwili,
kiedy ucieszył się jej uśmiechem.
- Czas wracać - oznajmił oschle.
Wstał, odwinął rękawy. Ma mnóstwo pracy i nie może tracić czasu na
tę ani żadną inną kobietę. Kerry też się podniosła, zaczęła zwijać koc. Nagle
stała się przygaszona. Nie chciał zepsuć nastroju, ale trzeba wracać do [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • srebro19.xlx.pl