s
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
bezpieczeństwo. Niezwykły dar odgadywania myśli, który
wykorzystywała, gdy podróżując z ojcem, spotykali dziwnych
ludzi, podpowiadał, że lady Mary po prostu nie życzy sobie jej
obecności w zamku. To, co mówiła, wydawało się
niewiarygodne. Dlaczego opowiada takie przerażające historie
o swym bliskim krewnym?
- Jak dawno temu to się wydarzyło? - zapytała Zenobia.
Zanim lady Mary zdążyła odpowiedzieć, kurator, pan
Hedges, wszedł do biblioteki. W dłoni trzymał katalog.
Zbliżył się do Zenobii i zaczął mówić:
- Znalazłem to, o co pani prosiła, panno We...
Zauważył lady Mary i jego sposób zachowania: zupełnie
się zmienił. Innym tonem powiedział:
- Dzień dobry, milady!
- Dzień dobry, panie Hedges! Mam nadzieją, że próbuje
pan ułożyć książki w lepszym porządku. W zeszłym tygodniu
prawie godzinę szukałam tego, co mi było potrzebne.
- Bardzo mi przykro z tego powodu, milady - rzekł
przepraszająco pan Hedges - gdyby pani zechciała mnie
poprosić, znalazłbym tę książkę.
- Lubię robić wszystko sama! - warknęła lady Mary. - A
ponadto mam zamiar pomówić z Jego Lordowską Mością o
pańskiej opieszałości. On lepiej niż ja dopilnuje wykonania
potrzebnych prac! - To rzekłszy, opuściła miejsce przy oknie i
skierowała się do wyjścia.
Zdawać by się mogło, że lady Mary całkiem zapomniała o
istnieniu Zenobii. Niespodziewanie jednak zwróciła się do
niej:
- Niech pani zapamięta to, co pani powiedziałam, panno
Webb!
- Tak, oczywiście milady, i dziękuję bardzo -
odpowiedziała Zenobia.
Pan Hedges milczał aż do chwili, kiedy zyskał pewność,
że lady Mary nie może go usłyszeć. Następnie odezwał się
jakby sam do siebie:
- Skargi, zawsze skargi! Nigdy nie jest zadowolona! Bez
niej to miejsce byłoby rajem!
Potem, jakby zorientował się, że popełnił niedyskrecję,
rzekł szybko:
- Znalazłem książkę, która jest pani potrzebna, panno
Webb, i natychmiast ją pani przyniosę! To Historyczny zarys
rodzimych państw Indii podległych Rządowi Brytyjskiemu"
autorstwa pułkownika G.D. Mallesona.
- To chyba rzeczywiście odpowiednie dzieło -
uśmiechnęła się Zenobia.
Pan Hedges pospiesznie uwijał się wśród półek, żeby
znalezć książkę..
Tymczasem Zenobię do szaleństwa doprowadzało pytanie,
czy to, co powiedziała lady Mary, jest prawdą. Jak hrabia, taki
dystyngowany i inteligentny, mógł popełnić czyn tak straszny,
jak zamordowanie własnej żony? Może lady Mary przesadza.
Może nawet całkowicie zmyśliła historię o swoim przyrodnim
bracie. A jednak sposób, w jaki opowiadała, był bardzo
przekonywujący. A jednocześnie przerażający.
Nie chodziło jej o moje bezpieczeństwo, to oczywiste!" -
pomyślała Zenobia. Ale czy naprawdę potrafiłaby wymyślić
równie niedorzeczną historię, gdyby nie było w tym nieco
prawdy?"
Nagle wpadła na pomysł, jak może dowiedzieć się, czy
hrabia był już żonaty. Powoli poszła w kierunku, gdzie pan
Hedges wdrapywał się na przenośną drabinkę. Wydobywał
właśnie książkę z półki znajdującej się pod samym sufitem.
Zadarła głowę, a on powiedział:
- Mam ją, panno Webb.
- Dziękuję, to właśnie to, czego mi trzeba. A gdzie stoją
księgi heraldyczne?
- Na trzeciej półce od dołu, panno Webb. Kiedy pan
Hedges schodził z drabinki, Zenobia ujrzała to, o co jej
chodziło. Było to najnowsze wydanie Herbarza Debretta.
Wzięła je z półki.
Gdy pan Hedges podał jej książkę, o którą prosiła, rzekła:
- Ta książka będzie mi bardzo pomocna w pracy dla Jego
Lordowskiej Mości. Byłabym bardzo wdzięczna, gdyby mógł
pan zorientować się, czy ma pan dzieła opisujące skarby Indii,
Cejlonu i Zjednoczonych Państw Malajskich, a także
Labuanu.
- Oczywiście, poszukam ich - obiecał pan Hedges. - Jak
sądzę, ma to wszystko związek z przyszłoroczną wystawą.
- To prawda - uśmiechnęła się Zenobia - i jestem pewna,
że będę pana bardzo często prosić o pomoc.
- Będzie to dla mnie prawdziwa przyjemność, panno
Webb.
Zenobia bardzo chciała przekonać się, czy lady Mary
mówiła prawdę, udała się więc pospiesznie na górę do swego
pokoju. Otworzyła kopię Debretta na stoliku przy oknie. W
herbarzu łatwo było znalezć rodzinę Ockendon. Pod literą O"
nie było zbyt wiele haseł. Ockedonom poświęcone było
półtorej strony. Zenobia patrzyła tylko na ostatnią linijkę.
Dowiedziała się z niej, że obecny, dziewiąty hrabia Ockendon
był jedenaście lat temu ożeniony z Brygidą Patrycją Jane,
córką księcia Dorset. Kobieta ta zmarła sześć miesięcy po
ślubie. A więc to była prawda!
Mimo wszystko Zenobia wpatrywała się w wydrukowane
słowa, jakby wydawały się jej równie niewiarygodne jak
historia lady Mary. Nie wiedziała, dlaczego jest taka
zaskoczona. Przecież wszyscy mówili o hrabim, jakby był
kawalerem. Pan Williamson wyjawił, że jego pracodawca nie
chce się żenić, ale nie dodał znaczącego słowa powtórnie".
To było z cała pewnością bardzo dziwne. Jednocześnie
Zenobia czuła się nieswojo z tej przyczyny, że lady Mary
pragnie jej wyjazdu. A jeżeli mówiła prawdę, oznacza to, że
przebywa w towarzystwie zabójcy.
Spotykała morderców w czasie podróży z ojcem -
oczywiście, że tak! Wodzowie, których poznali w Sarawak,
szczycili się głowami wrogów. Niektórzy z nich nosili je
[ Pobierz całość w formacie PDF ]