s
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Przyznaj się, ani przez chwilę nie pomyślałeś, że się mną interesuje.
Do licha, skąd miałem wiedzieć? Sądziłem, że kocha się w Lindy,
ale to ciebie zaprosił na kolację. Szczerze mówiąc, to wszystko było dla
mnie bez sensu.
Chodzi o coś innego powiedziała gniewnie Cait. Stała tak blisko
niego, że ich twarze były oddalone zaledwie o kilka centymetrów.
Przypominali parę rewolwerowców szykujących się do walki. Chcę
wiedzieć jedno. Rozpowiadasz ciągle wszem i wobec, że jesteśmy
małżeństwem. Ale skoro to ma dla ciebie jakieś znaczenie...
A kiedy to miało znaczenie?
Cait zignorowała pytanie, uważając, że odpowiedz jest oczywista.
Oddałeś mnie tak obojętnie Paulowi, jakbyś chciał się mnie pozbyć.
Już mniej nie mogło cię to obchodzić!
Właśnie że obchodziło! krzyknął.
Jeśli tak rzeczywiście było, to nie zadałeś sobie trudu, by to okazać!
Co miałem zrobić, wyzwać go na pojedynek? Myślałem, że
marzyłaś o randce z Paulem poskarżył się. O niczym innym nie
potrafiłaś mówić! Paul to, Paul tamto! Wystarczyło, że przeszedł obok
107
a
a
T
T
n
n
s
s
F
F
f
f
o
o
D
D
r
r
P
P
m
m
Y
Y
e
e
Y
Y
r
r
B
B
2
2
.
.
B
B
A
A
Click here to buy
Click here to buy
w
w
m
m
w
w
o
o
w
w
c
c
.
.
.
.
A
A
Y
Y
B
B
Y
Y
B
B
r r
ciebie, a niemal mdlałaś.
Nie ma w tym nawet zdzbła prawdy. Może kiedyś tak, ale od
tygodni z pewnością się to zmieniło. Gdybyś mnie spytał,
dowiedziałbyś się prawdy.
Chcesz przez to powiedzieć, że nie kochasz Paula?
Bingo!
Nie pasuje do ciebie ta ironia!
A do ciebie takie... okropne zachowanie.
Potrzebował chwili, by to przemyśleć.
Jeśli zamierzamy się wzajemnie oskarżać, to może przyjrzałabyś się
sobie?
Co przez to rozumiesz? Jak zwykle Joe potrafił doprowadzić ją do
stanu wrzenia. Mniejsza o to- powiedziała, idąc w stronę drzwi. Ta
rozmowa zaprowadzi nas donikąd. Umiemy tylko ranić się nawzajem.
Nie zgadzam się odrzekł spokojnie Joe. Myślę, że czas już
wszystko sobie wyjaśnić.
Odetchnęła głęboko, czując się jak balonik, z którego wypuszczono
powietrze.
Joe, to musi poczekać. Nie jestem w stanie myśleć rozsądnie i nie
chcę, byśmy powiedzieli sobie rzeczy, których będziemy potem
żałować. Otworzyła przed nim drzwi. Proszę cię.
Zamierzał się chyba z nią spierać, ale tylko westchnął i musnął jej wargi
w przelotnym pocałunku. Patrzyła za nim szeroko rozwartymi oczyma.
Nazajutrz rano Lindy czekała na Cait z dwiema filiżankami świeżo
zaparzonej kawy. Patrzyły na siebie przez chwilę w milczeniu.
Jesteś na mnie zła? wyszeptała Lindy. Podała Cait filiżankę kawy
niczym gałązkę oliwną.
Ależ oczywiście, że nie odpowiedziała cicho Cait. Odstawiła
filiżankę ostrożnie na biurko i serdecznie uściskała przyjaciółkę.
Następnie usiadły obie, by wreszcie szczerze porozmawiać.
Czemu mi nie powiedziałaś? wybuchnęła Cait.
Naprawdę chciałam powiedziała żarliwie Lindy. Ze sto razy
zrezygnowałam w ostatniej chwili. Najgorsze było to, że czułam się
winna wiedziałam, że jesteś zakochana w Paulu, a sama go kochałam.
Cait nie była pewna, jak zareagowałaby, gdyby Lindy powiedziała jej
prawdę. Wolała myśleć, że podeszłaby do tego z pełnym zrozumieniem
108
a
a
T
T
n
n
s
s
F
F
f
f
o
o
D
D
r
r
P
P
m
m
Y
Y
e
e
Y
Y
r
r
B
B
2
2
.
.
B
B
A
A
Click here to buy
Click here to buy
w
w
m
m
w
w
o
o
w
w
c
c
.
.
.
.
A
A
Y
Y
B
B
Y
Y
B
B
r r
i życzyła jej szczęścia.
Nie zdawałam sobie sprawy ze swoich uczuć mówiła dalej Lindy
póki pewnego popołudnia nie potknęłam się o głupi przewód i nie
wpadłam w ramiona Paula. Od tej chwili wszystko potoczyło się jak
lawina.
Wiem, Paul mi powiedział. Uważam, że to niesamowicie
romantyczna historia.
Nie masz nic przeciwko temu? Lindy obserwowała bacznie
przyjaciółkę, jakby nawet teraz obawiała się jej reakcji.
Myślę, że to cudowne.
Uśmiech Lindy był pełen ciepła i podniecenia.
Nie wiedziałam dotąd, że miłość to takie wspaniałe uczucie,
a jednocześnie może przynieść tyle cierpienia.
Amen! zawołała z emfazą Cait.
Czy to Joe Rockwell? spytała cicho Lindy.
Tak potwierdziła Cait, po czym dodała, kręcąc głową: Nie masz
pojęcia, jak się przez niego czuję. Wydała dziwny dzwięk,
przypominający ni to śmiech, ni to szloch. Ten człowiek doprowadza
mnie do takiej wściekłości, że mam ochotę wrzeszczeć. Albo płakać.
Chyba nie zawsze?
Czasami kocham go tak bardzo, że zniosłabym wszystko.
Uwielbiam nawet jego zbzikowane kawały.
Co więc z wami będzie? spytała Lindy. Gdy podnosiła filiżankę
do ust, Cait zauważyła błysk brylantu.
Lindy? aż podskoczyła na krześle. Co ty masz na palcu?
Zauważyłaś? Uśmiech Lindy niemal ją oślepił.
To od Paula. Po kolacji z tobą wpadł jeszcze do mnie. Odbyliśmy
bardzo długą rozmowę, a potem poprosił mnie o rękę. Z początku nie
wiedziałam, co odpowiedzieć, ledwie się przecież znamy.
Boże drogi, pracujecie przecież razem od wielu miesięcy.
Wiem powiedziała Lindy z nieśmiałym uśmiechem. Paul użył
tego samego argumentu. Nie musiał mnie długo przekonywać. Gdy mi
go wsunął na palec, przeżyłam najromantyczniejszą chwilę w moim
życiu. Zanim zdołałam się opanować, łzy popłynęły mi po twarzy.
Wciąż nie rozumiem, czemu się rozpłakałam i myślę, że Paul był równie
zdziwiony. Ale zboczyłyśmy z tematu powiedziała Lindy
z marzycielskim uśmiechem. Opowiadałaś mi o sobie i o Joem...
Nie ma o czym mówić. Jeśli będzie dowiesz się pierwsza.
109
a
a
T
T
n
n
s
s
F
F
f
f
o
o
D
D
r
r
P
P
m
m
Y
Y
e
e
Y
Y
r
r
B
B
2
2
.
.
B
B
A
A
Click here to buy
Click here to buy
w
w
m
m
w
w
o
o
w
w
c
c
.
.
.
.
A
A
Y
Y
B
B
Y
Y
B
B
r r
Owszem, widywaliśmy się ostatnio dosyć często, ale nie sądzę, żeby
miało to dla niego większe znaczenie. Gdy dowiedział się, że Paul
zaprosił mnie na kolację, wydawał się naprawdę zadowolony.
Myślę, że to tylko gra.
Cait chciałaby w to wierzyć. Och, jak bardzo.
Kochasz go? spytała z wahaniem Lindy. Skinąwszy głową, Cait
spuściła oczy. Myśl o Joem była bardzo bolesna. Lindy przynajmniej
w jednym wypadku miała rację wszystko było dla niego grą, jednym
wielkim żartem. A miłość jest rzeczywiście najcudowniejszą rzeczą na
świecie. I równocześnie przynoszącą najwięcej cierpienia.
* * *
Nowojorska giełda została już zamknięta i Cait wprowadzała właśnie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]