s [ Pobierz całość w formacie PDF ]

twarz i patrząc mu prosto w oczy.  Jednak uświadomcie sobie, panie,
że ja jestem teraz w identycznej sytuacji jak wtedy, gdy zgodziłam się
wyjść za Richarda. Mam was poślubić po to, by uratować siebie i moją
rodzinę od nieszczęścia. Z żadnego innego powodu.
 Mylisz się, Jane  odrzekł, biorąc ją pod brodę.  Jako moja
żona będziesz w całkiem innej sytuacji, niż byłabyś jako żona
Anistona.
 I bez wątpienia macie, panie, nadzieję, że dam wam dorodnych
synów&
 Takie jest moje życzenie. I wiem, że jeżeli nasi synowie będą
podobni do matki, nie będzie im brakowało pewności siebie,
doskonałego zdrowia, inteligencji i odwagi. Z obserwacji wiem także,
że ty, pani, będziesz dobrą matką, bo jesteś podobna do swojej własnej
matki, masz zdolność kochania dzieci.
 Tak więc, praktycznie rzecz biorąc, spełniam wymagania 
powiedziała chłodno Jane.  Czy dostrzegasz we mnie, panie, jakieś
inne przymioty?
Guy milczał przez chwilę, choć w innych okolicznościach
dodałby, że jest troskliwa i zdolna do sprawnego działania; że jest
kobietą, której można zaufać, a nie jedną z tych irytująco bezradnych
pustogłowych istot, które można spotkać na dworze i które na
niebezpieczeństwo reagują omdleniem. Powiedziałby też, że pewnego
dnia dojrzeje do roli wspaniałej hrabiny, zdolnej władać zamkiem i
wszystkimi włościami podczas jego nieobecności. Słowem, że&
będzie idealną żoną. Mimowolnie uśmiechnął się na tę myśl do siebie.
Tymczasem ona mówiła dalej:
 Uważajcie, panie, bo może się to wszystko skończyć zle i stanę
się dla was wielkim kłopotem. Czy nie rozsądniej byłoby wybrać
kobietę bardziej potulną? Mniej samowolną? Kobietę, która nie
odważyłaby się kwestionować waszych słów i która stosowałaby się do
wszystkich rozkazów tak dokładnie, jakby była częścią was samych?
 Rzeczywiście, pewnie byłoby to rozsądniejsze  zażartował
Guy.
 Choć z drugiej strony z taką kobietą umarlibyście z nudów 
zakończyła przewrotnie Jane.
Guy popatrzył na nią teraz ze zmarszczonym czołem.
 Czy& przed Anistonem&  zaczął  był w twoim sąsiedztwie,
pani, jakiś młodzieniec, którego darzyłaś sympatią?
Pytanie to zaskoczyło Jane. Patrzyła teraz na niego, myśląc o
całym szeregu mężczyzn, którzy popatrywali w jej kierunku, a których
nie brała nigdy pod uwagę. %7ładen z nich nie był w stanie sprawić, by
zawrzała w niej krew. Stało się to dopiero, kiedy ujrzała urodziwą
twarz Guya.
 Nie  odrzekła krótko, spuszczając oczy, by on nie wyczytał z
nich prawdy.
Słysząc to, rozpogodził się nieco, a potem pogładził jej policzek.
 Jestem pewien, że wielu straciło dla ciebie głowę.
Jane cofnęła się o krok, sprawiając, że opuścił rękę.
 Może i było kilku& Ale nie takich, których brałabym pod
uwagę.
 Nie martwię się z tego powodu  powiedział Guy spokojnie. 
Twój ojciec, pani, z pewnością dobrze cię strzegł.
 Tak  potwierdziła i zaraz dodała sarkastycznym tonem: 
Strzegł mnie przed wszystkimi prócz was, panie, gdy pojawiliście się
tamtego dnia w lesie na czele swoich rycerzy. Wy naprawdę jesteście
diabłem, panie.
 To głupia opowieść, Jane  stwierdził Guy z nagłym gniewem.
 Dla swoich wrogów jestem przerażający, ale ty, pani, nie masz się
czego obawiać. Czy naprawdę wyobrażasz mnie sobie jako okrutnego
tyrana?
 Jeżeli chcecie, panie, wmówić mi, że jesteście
najłagodniejszym człowiekiem w królestwie, to będziecie mnie musieli
długo przekonywać  powiedziała Jane drwiącym tonem.
 Postaram się już wkrótce cię o tym przekonać, pani.
 Może się to wam jednak nie udać.
 Nie słyszałaś jeszcze, jak głośno i dobitnie potrafię przemawiać
 zażartował, ale zaraz dodał poważniejszym tonem:  Nie jestem
potworem, Jane. I przykro mi, że we mnie wątpisz. Zapewniam cię, że
nikt nie porównuje wrogów do swojej żony ani też jednakowo ich nie
traktuje. Jeżeli kiedykolwiek sprawię, że poczujesz się zagrożona, to [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • srebro19.xlx.pl