s
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
wyścigowym jest dużo miejsca i we wszystkich miastach, w których
zazwyczaj przyjmowane są zakłady, znajdują się odpowiednie kancelarie.
Podobno jest dwieście rozmaitych kancelarii.
Ależ zawołał Karl czy Teatr z Oklahomy ma tak wielkie dochody,
że może utrzymać tego rodzaju grupy werbunkowe?
A cóż nas to obchodzi? powiedziała Fanny. Ale teraz idz. Karl,
żebyś nie przepuścił okazji, ja też muszę już zacząć trąbić. W każdym razie
Staraj się dostać posadę w tej grupie i zaraz przyjdz mi o tym powiedzieć.
Pamiętaj, że będę czekała na wiadomość z wielkim niepokojem.
Uścisnęła mu rękę, napomniała, żeby ostrożnie schodził z postumentu,
przytknęła znowu trąbę do warg, ale nie zatrąbiła, dopóki Karl bezpiecznie
nie stanął na dole. Karl ułożył z powrotem woale na schodach tak, jak
leżały przedtem, Fanny podziękowała mu skinieniem głowy i Karl, z
rozmaitych stron rozważając to, co usłyszał, podszedł do człowieka, który
go już przedtem widział na górze u Fanny i zbliżył się do postumentu,
żeby go tam oczekiwać.
Chce pan do nas wstąpić? zapytał ów człowiek. Jestem szefem
personalnym tej grupy i witam pana z radością. Stał wciąż nieco
pochylony, jakby z uprzejmości, podrygiwał, chociaż nie ruszał się z
miejsca, i bawił się łańcuszkiem od zegarka.
Dziękuję powiedział Karl. Przeczytałem plakat pańskiego
towarzystwa i zgłaszam się, jak tego wymagano.
Bardzo dobrze powiedział mężczyzna z uznaniem. Nie każdy,
niestety, zachowuje się tu tak właściwie.
Karl pomyślał, że teraz mógłby mu zwrócić uwagę, iż być może
sposób werbowania stosowany przez tę grupę zawodzi właśnie z powodu
zbytniej wspaniałości. Ale nie powiedział tego, bo człowiek ten nie
był przywódcą grupy, a poza tym byłoby to może niekorzystne, gdyby
on, nawet jeszcze nie przyjęty, zaraz na wstępie wysuwał propozycje
ulepszeń. Dlatego powiedział tylko:
Tam czeka jeszcze ktoś, kto też chce się zgłosić i mnie tylko wysłał
naprzód. Czy mogę go teraz przyprowadzić?
Naturalnie powiedział mężczyzna. Im więcej ludzi przychodzi,
tym lepiej.
On ma z sobą żonę i małe dziecko w wózku. Czy oni też mają
przyjść?
Naturalnie powiedział człowiek i zdawało się, że się uśmiecha z
powodu wątpliwości Karla. Każdy jest nam potrzebny.
Zaraz będę z powrotem powiedział Karl i pobiegł znowu do
krawędzi podium. Kiwnął ręką ku małżeństwu i zawołał, że wszyscy
mogą przyjść. Pomógł wnieść wózek na podium i poszli teraz razem.
Chłopcy, którzy na to patrzyli, naradzili się między sobą, potem powoli, z
rękami w kieszeniach, wahając się jeszcze do ostatniej chwili, weszli na
podium i w końcu poszli za Karlem i za ową rodziną. Z budynku stacji
kolei podziemnej wyszli właśnie nowi pasażerowie, którzy na widok
podium z aniołami w zdumieniu unieśli ręce. Bądz co bądz zdawało się,
że ruch starających się o pracę trochę się teraz ożywił. Karl cieszył się
bardzo, że przyszedł tak wcześnie, może nawet pierwszy. Para małżeńska
była bojazliwa i na rozmaite sposoby wypytywała, czy będą stawiane
duże wymagania. Karl powiedział, że nie wie jeszcze nic pewnego, ale
że naprawdę doznał wrażenia, iż każdy bez wyjątku zostanie przyjęty.
Sądził, że można być dobrej myśli. Szef personalny szedł już naprzeciw
nich, był bardzo zadowolony, że przyszło tylu kandydatów, zacierał ręce,
pozdrawiał każdego z osobna lekkim ukłonem i ustawiał ich wszystkich
w szeregu. Karl był pierwszy, potem małżeństwo, a dopiero potem inni.
Kiedy wszyscy się ustawili chłopcy z początku tłoczyli się jeden przez
drugiego i chwilkę trwało, zanim zapanował wśród nich spokój trąby
zamilkły, a szef personalny powiedział:
Witam was w imieniu Teatru z Oklahomy. Przyszliście wcześnie
(było już jednak około południa), nie ma jeszcze ścisku, toteż formalności
związane z waszym przyjęciem zostaną szybko załatwione. Wszyscy
macie naturalnie przy sobie swoje dokumenty.
Chłopcy zaraz wyciągnęli z kieszeni jakieś papiery i pomachali nimi
w stronę szefa personalnego, mąż szturchnął żonę, która spod becika
w wózeczku wyciągnęła całą paczkę papierów. Karl nie miał żadnych.
Czyżby to miało być przeszkodą w jego przyjęciu? Karl wiedział jednak
z doświadczenia, że jeśli tylko jest się zdecydowanym, to takie przepisy
można łatwo ominąć. Nie było to nieprawdopodobne. Szef personalny
rzucił okiem na szereg, upewnił się, że wszyscy mają papiery, a ponieważ
Karl podniósł rękę, co prawda pustą, przyjął, że także z nim jest wszystko
w porządku.
To dobrze powiedział szef personalny i skinieniem powstrzymał
chłopców, którzy chcieli, żeby zaraz sprawdził ich dokumenty.
Papiery zostaną teraz sprawdzone w kancelariach werbunkowych. Jak
dowiedzieliście się już z naszego plakatu, każdy jest nam potrzebny. Ale
musimy naturalnie wiedzieć, kto jaki zawód dotychczas wykonywał,
żebyśmy go mogli ustawić na odpowiednim miejscu, na którym mógłby
wykorzystać swoje wiadomości.
Przecież to jest teatr pomyślał Karl ogarnięty wątpliwościami i
przysłuchiwał się bardzo uważnie.
Dlatego ciągnął personalny urządziliśmy w budach bookmakerów
kancelarie werbunkowe, po jednej dla każdej grupy zawodowej. Każdy z
was poda mi zatem teraz swój zawód, rodzina należy na ogół do kancelarii
werbunkowej męża. Potem zaprowadzę was do kancelarii, gdzie najpierw
zostaną sprawdzone wasze dokumenty, a potem przez fachowców
wasze wiadomości, będzie to tylko króciutki egzamin, nikt nie powinien
się go obawiać. Tam zostaniecie także zaraz przyjęci i otrzymacie dalsze
wskazówki. A więc zaczynamy. Ta tutaj pierwsza kancelaria jest, jak
wskazuje napis, przeznaczona dla inżynierów. Czy jest może wśród was
inżynier?
Karl zgłosił się. Właśnie dlatego, że nie miał żadnych papierów, sądził,
[ Pobierz całość w formacie PDF ]