s [ Pobierz całość w formacie PDF ]

uczyć, jak chodzić czy coś takiego.
Tym razem Kathryn zawróciła od drzwi z własnej woli. Uświadomiła sobie, że
nie jest jej przeznaczone zrozumieć Darryla Sledge a. A przynajmniej nie tak od
razu.
Rozdział 6
Dzwonek zadzwonił, kiedy Kathryn jeszcze nie była ubrana na przyjęcie.
Rzuciła parę brzydkich słów pod adresem Brada Millera. Lekcja numer czterdzieści
dwa: nigdy nie przychodz po dziewczynę pół godziny wcześniej. Darryl Sledge
spózniłby się co najmniej pięć minut. Ale to z Bradem była dziś umówiona i będzie
musiała się tym zadowolić. Nawet jeśli się spodziewał, że będzie mu podpowiadać
dosłownie każdy ruch, który ma wykonać. Bohater, którego gra w mydlanej operze,
jest przystojny, bezwzględny i niezwykle męski. I dopóki pod bokiem był reżyser,
który mu mówił, co ma robić, Brad był w porządku. Ale prawdziwe życie to inna
sprawa.
Otworzyła drzwi, zawiązując w pośpiechu pasek szlafroka.
 Brad, przyszedłeś pół godziny...
Ale to Amanda stała w progu, ubrana w obcisłą suknię z zielonych,
połyskujących cekinów, z powiekami pomalowanymi w odblaskowe smugi i
włosami upiętymi w coś, co przypominało precel z boku głowy.
 Gdzie się w tym wybierasz?  spytała Kathryn.
 W tej starej kiecce?  Amanda wzruszyła ramionami.  Nigdzie. Nie mam
żadnych planów na dzisiejszy wieczór. Więc wrzuciłam to na siebie i pomyślałam,
że wpadnę, żeby zobaczyć, w czym ty wystąpisz na przyjęciu z Bradem Millerem 
wymówiła nazwisko z zachwytem w głosie i Kathryn w lot pojęła, do czego
zmierza jej siostra.
 Amando, jeśli chciałaś się z nim spotkać, wystarczyło wcześniej powiedzieć.
Przecież dzwoniłaś i wypytywałaś mnie o plany na wieczór.
 Pewnie, że chcę się z nim spotkać!  Amanda, rozochocona, skrzeczała jak
papuga.  Wygląda tak podniecająco w telewizji! A jaki jest naprawdę?
 Inny  odpowiedziała wymijająco Kathryn, zdejmując szlafrok. Podała
Amandzie zwiewną sukienkę, którą zamierzała włożyć na dzisiejsze przyjęcie.
 Masz, chociaż się na coś przydasz. Może wymyślisz, jak się w to wcisnąć.
Nigdzie nie mogę znalezć zapięcia.
 Mam taką samą. Musisz odpiąć ramiączka  wytłumaczyła Amanda.  To
trochę skomplikowane...
 Zaczęła pokazywać siostrze, ale nie przestała interesować się Bradem i tym,
co go łączy z Kathryn.
 Wiesz, nie wydaje mi się, żeby on był w twoim typie.
 Rzeczywiście  zgodziła się Kathryn, połykając haczyk.  Jest bardziej w
twoim typie.  Zaczęła się wciskać w sukienkę.  Słuchaj, mam pomysł 
powiedziała, jakby rzeczywiście dopiero teraz przyszło jej to do głowy.  Skoro już
się tak ubrałaś i w ogóle, to czemu nie pójdziesz z nami?
 Ja? Dzisiaj? Och, nie mogę...  wymawiała się Amanda, uśmiechnięta od
ucha do ucha.
 Jak uważasz  powiedziała Kathryn.  Jeśli nie chcesz...
 No, gdyby to ci miało w czymś pomóc...  urwała w pół zdania.
 Och, pomogłoby  wykrzyknęła Kathryn.  Bardzo by pomogło!
Roześmiały się obie głośno. Kathryn zastanawiała się, jak biedny Brad Miller
zniesie względy Amandy. Ale przynajmniej nie będzie musiała się o niego martwić
i spokojnie porozmyśla sobie o Darrylu Sledge u.
Ciekawe, z kim przyjdzie na przyjęcie. Czy otworzył na chybił trafił swój
czarny notes i wybrał pierwsze z brzegu nazwisko? Próbowała sobie wyobrazić
jego notatnik z adresami i stanęło jej przed oczami kilka opasłych tomów wielkości
encyklopedii. Pewnie zjawi się z dwiema blondynkami uczepionymi u jego ramion,
na złość jej.
Zadzwonił dzwonek, wyrywając ją z obłędnego zamyślenia.
 Ja otworzę!  krzyknęła Amanda.
Kathryn przymknęła oczy, pełna współczucia dla mężczyzny, który stał za
drzwiami. Jego producent stwierdził kiedyś, że kiedy Bóg stwarzał Brada Millera,
musiał używać jakiejś starej gliny. Jedyna cecha, którą go hojnie obdarzył, to
ospałość. To nie była wina Brada. Tylko że ostatnio coraz trudniej przychodziło
wybaczać mu jego nadmierną słodycz. Dlatego Kathryn była wdzięczna siostrze za
entuzjastyczne, może nawet za bardzo, powitanie przy drzwiach.
 Jonatan Rugby we własnej osobie!  wykrzyknęła Amanda, mając na myśli
telewizyjną rolę Brada.
 Wchodz, gwiazdo.
Z wielkim trudem Kathryn stłumiła śmiech. Lepiej zbytnio nie zachęcać
Amandy.
 Cześć, Brad  powiedziała.  Zwietnie wyglądasz. Brad stał sztywno w
przedpokoju i przyglądał się Amandzie jak oszalałej lwicy.
 Dziękuję  wydukał.
 Ale to wcale do ciebie nie pasuje  wypaliła prosto z mostu Amanda, cofając
się o krok i mierząc wzrokiem jego czarny smoking i ulizane blond włosy.
 Powinien zdjąć muchę, nie sądzisz, Kathryn? Jestem jej siostrą  zwróciła się
do Brada.  Zawsze zapomina mnie przedstawić. To co z tą muchą, Kathryn?
Kathryn bezradnie machnęła ręką i jej siostra zaraz zabrała się za Brada.
 To mi zajęło trzy kwadranse!  wysapał, kiedy rozwiązała węzeł muchy.
 To ci powinno dać do myślenia. Jeśli coś zabiera tyle czasu, to nie może być
w porządku. Poza tym, Jonatan Rugby nigdy nie włożyłby muchy.
 Ale miałem...  głos mu się załamał, gdy Amanda zaczęła mu rozpinać
koszulę.
 Spójrzcie tylko na tę pierś!  powiedziała w podnieceniu.
Brad zerknął w stronę drzwi, jakby oceniał szanse ucieczki. Chrząknął
nerwowo.
 Czy tak nie jest lepiej?  spytała uwodzicielsko Amanda.  Jesteś o wiele
swobodniejszy. Możesz być sobą.
 Tak, masz... masz rację.  Brad spoglądał z niechęcią na swoją wielbicielkę. 
Pod warunkiem, że Kathryn się zgodzi...
Kathryn próbowała sobie wyobrazić, jak Sledge ubrałby się na dzisiejsze
przyjęcie, gdyby Renfroe nie udzielił mu dokładnych wskazówek  kazał mu
włożyć strój wieczorowy. Z pewnością przyszedłby bez krawata.
 Amanda ma rację  przyznała.  Tak jest lepiej.
 Jeszcze jedno  dodała Amanda, przesuwając dłońmi wzdłuż jego ramion. 
Włosy powinny być w nieładzie.  Wsunęła palce w jego ulizaną fryzurę i
potargała.  O, właśnie tak. Co sądzisz, Kat?
 Rzeczywiście, wygląda teraz na bardziej rozluznionego.
 Zabójczo  stwierdziła jej siostra, podkreślając to znaczącym pomrukiem. 
Będziesz musiał mi się opierać przez cały wieczór! Oczywiście, jeśli nie masz nic
przeciwko temu, żebym z wami poszła. Chciałam cię poznać, odkąd Kat zaczęła
pracować w telewizji  trajkotała.
 Wybacz, Brad, moja siostra jest subtelna jak trzęsienie ziemi  powiedziała
Kathryn.  Ale zawsze mówi to, co myśli.
Brad, o dziwo, nabrał pewności siebie.
 Myślałem, że spotkało mnie wielkie szczęście, kiedy udało mi się zaprosić
piękną kobietę na przyjęcie  wyznał.  A teraz mam pójść z dwoma? Cudownie!
Ujął obie pod ręce. Kathryn zachciało się ziewać. To będzie długi wieczór...
Windę jadącą na szczyt drapacza chmur przy Park Avenue wypełniały
najróżniejsze kreacje, zapachy perfum i wód kolońskich, które nigdy nie miały się
ze sobą zmieszać. Kathryn zamrugała, bo czuła, że łzawią jej oczy. Przyglądała się
blondynowi, który stał przy niej. Brad wydawał się autentycznie podbudowany
krzykliwym zainteresowaniem Amandy. Jednak przez cały czas obejmował
ramieniem Kathryn, jakby chciał zapewnić, że to z nią był umówiony.
 Stop!  zawołał donośny głos, kiedy drzwi windy zaczęły się zamykać. Serce
Kathryn zadrżało, kiedy Sledge wpadł pomiędzy nich, dosłownie w ostatniej
chwili.
Oparł się o ścianę tuż obok niej. Przemknęła wzrokiem po jego nienagannie
skrojonym smokingu i śnieżnobiałej koszuli. Doleciał do niej lekki zapach ziół i [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • srebro19.xlx.pl