s [ Pobierz całość w formacie PDF ]

gdyby okazało się to konieczne. Obojętne. Jak najdalej od tej
beznadziei.
Luka obejmuje ją bez słów. Idą obok siebie, żeby znaleźć się
jak najdalej od miasta, od jego świateł. Na skale. Zapada długie
milczenie przerywane ukradkowymi pocałunkami. Dora ma
wrażenie, że poczucie bezsilności towarzyszy jej jak wierny
pies. Ostrożnie stawia kroki. Czasem się waha. W końcu
docierają do skały. Są w swoim tajnym domu. Przeszłość jest
tam obecna w taki sam sposób jak teraźniejszość. W tym
miejscu jej życie spotyka się z jego życiem, oba łączą się ze
sobą.
- Czy wiesz, że kilka lat temu znaleziono w pobliżu tego
miejsca zwłoki kobiety?
- Naprawdę?! Samobójstwo?
Dla Luki też był to długi dzień, bo nie odpowiada, tylko po
prostu siedzi i patrzy na nią. Jego zielone oczy są mętne,
wodniste. Dora dotyka policzkiem jego policzka.
- Nie. Ktoś ją zamordował.
Jest już noc. Robi się chłodno. Bezchmurne niebo. Wkrótce
księżyc będzie w pełni. Powietrze jest nieruchome. Dora i Luka
siedzą jak postacie na muzealnym obrazie.
- Morderstwo... Przecież to spokojne miejsce.
mroku widać dwie łodzie rybackie. Słychać warkot
Uderzenia wioseł o wodę. Życia nie da się zatrzymać.
silnika.
Cisza jest czarująca, ujmująca i nierzeczywista. I chociaż
życia nie da się zatrzymać, może ono czasem na krótką chwilę
przystanąć, wygląda wtedy tak, jakby stało w miejscu, jakby
zrobiło sobie przerwę. W takich chwilach człowiek widzi swoje
życie jak przez lornetkę. Jeśli trzyma ją w odpowiedni sposób,
ma przed sobą szerszy obraz i widzi każdy pojedynczy szczegół.
Może się wtedy zdziwić. Albo wpaść w rozpacz. Albo
odetchnąć z ulgą. Pogratulować sobie. Wszystko jest możliwe.
- Najczęściej właśnie o to chodzi. O miłość albo o pieniądze.
-Tamten mężczyzna kochał inną kobietę, a jego żona nie
chciała go od siebie puścić. Był zrozpaczony. Nie miał innego
wyjścia.
-1 to ma być to rozwiązanie?
- Zabił ją mąż. Potem sam się zgłosił na policję i przyznał do
wszystkiego. Chciał się jej pozbyć.
- Oczywiście. Cóż innego?
Milczenie. Jak wiadomo, milczenie jest złotem. Być może.
- Po co mi o tym opowiadasz?
- Motywem zbrodni była miłość. Tak pisały wtedy gazety.
Zachowałem sobie wycinki prasowe.
Luka mówi coraz wolniej. To był długi dzień. Pod każdym
względem.
Księżyc świecijasno. Odbija się w wodzie. W błękitnym
- A czemu nie? Ona była martwa, a on wolny.
- Wolny? Przecież poszedł do więzienia. Dobrowolnie zgłosił
się na policję. Sam tak powiedziałeś.
Dora wstaje i biega po skale, naśladując jakiś niewidoczny
wzór.
- Tak, ale zdołał się jej pozbyć. A że się zgłosił na policję?
Nie musiał tego robić, prawda?
Luka powiedział to z wahaniem, chociaż ta myśl przyszła mu
do głowy dużo wcześniej.
- Co chcesz przez to powiedzieć? Mam nadzieję, że nie to,
czego się domyślam!
- Nie, oczywiście że nie. Odpowiedź padła zbyt szybko.
-Luka!
- My też moglibyśmy to zrobić, tyle że nie musielibyśmy się
potem zgłaszać! Rozwiązalibyśmy w ten sposób nasze
problemy!
Tym razem Luka mówi szybko, ale Dora w końcu mu
przerywa.
- Cicho bądź!
Dora odwraca się od niego plecami. Stoi zwrócona w stronę
morza. Spokojnej tafli wody. W stronę świateł. Zamyka oczy. I
nagle, przez ułamek sekundy, ona też dopuszcza taką myśl. Jest
niemożliwa do wyobrażenia, choć zawiera rozwiązanie. Dora
odnosi przyjemne wrażenie, jakby to był jakiś balsam. Bo taka
myśl jest nierzeczywista. Zabroniona. Dora nigdy się nie
przyzna, że przez ten drobny ułamek sekundy uznała ją za
własną.
- Doro?
- Ani słowa! Nigdy więcej. Udam, że nigdy o czymś takim
nie rozmawialiśmy. Nigdy.
Luka otwiera usta, żeby zaprotestować.
- Ani słowa - powtarza Dora, stojąc na brzegu skały. - Mówię
poważnie. Moje życie to nie melodramat z Hollywood.
Zaczyna głośno szlochać, jakby jej życie jednak było takim
melodramatem.
Dopiero teraz Luka czuje się na tyle silny, żeby wstać. Od
razu do niej podchodzi. Chce ją objąć, ale Dora go odpycha i
traci równowagę, gdyby Luka jej nie złapał, wpadłaby do morza.
Dora myśli o zabitej kobiecie i zaczyna płakać. Luka bierze ją w
ramiona i tym razem Dora go nie odpycha. Jest zbyt słaba i
zagubiona, żeby się bronić. W głębi duszyjest jej wstyd.
- Wybacz mi, proszę, przepraszam, nie wiem, co we mnie
wstąpiło, jestem całkiem zrozpaczony, wściekły na siebie i na
Klarę, powiedziała mi, że dziś rano była u ciebie, bardzo mi
przykro, wybacz mi, dłużej tego nie wytrzymam, tak bardzo
mnie to gryzie, czuję się bezradny, całkowicie bezsilny,
przebacz mi, zapomnij, co powiedziałem, wszystko to bzdura,
spójrz na mnie, to ja, twój Luka, tylko twój, nic się nie stało,
zaufaj mi, przebacz, przez krótką chwilę chyba zwariowałem,
pomyślałem sobie...
W tym momencie trudno nawet powiedzieć, kto kogo
obejmuje i chroni przed upadkiem w przepaść. Oboje stoją jak
dwa wielkie nieszczęścia na skraju skały i widzą, jak wszystko
im się rozpada.
Minęło kilka dni. Z pozoru wszystko toczy się jak zwykle.
Dora i Luka spędzają każdą wolną chwilę razem, kochają się w
hotelowym pokoju, który do nich należy, choć nigdy za niego
nie płacą; kochają się w łodzi, którą zawsze mają do dyspozycji,
albo na plaży, która nocą zdaje się należeć tylko do nich. Snują
plany. Planują wspólne życie w Paryżu. I w Makarskiej. To
oczywiste, że nigdy nie zrezygnują z morza. Zastanawiają się,
gdzie zamieszkają, muszą znaleźć mieszkanie z pokojem dla
Katji. W Paryżu natomiast będą musieli wynająć większe
mieszkanie, bo w obecnym jest tylko jedna sypialnia i dla Katji
nie ma miejsca, Katja będzie ich odwiedzać tak często, jak tylko
będzie to możliwe. Dora będzie sobie wybierać role i [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • srebro19.xlx.pl