s [ Pobierz całość w formacie PDF ]

jaskrawego blasku, jakim świetlisty stwór napełnił dolinę, zanim wystrzelił w
górę, aby zniknąć w przestrzeni.
 Chodz  powiedziała Xerana.  Myślę, że zobaczymy tu coś jeszcze.
Zeszły w dolinę. Pole bitwy nadal tętniło i połyskiwało. Nad ziemią
unosiła się pulsująca mgła, jakby z kamieni i gleby sączyły się ulotne resztki
sił życiowych w postaci diamentowego pyłu. Korona kryształów Khaydarinu,
otaczająca niegdyś zagrzebany artefakt, leżała roztarta na miriady ziaren
piasku... albo nasion.
Jeszcze kilka minut temu Oktawia była kompletnie wycieńczona, a tymczasem
idąc z Xeraną dnem doliny, czuła, jak z każdą chwilą wracają jej siły. Nie
przeszkadzało jej, że czarna templariuszka maszeruje obok szybkim
krokiem, biegła za nią w podskokach bez śladu zmęczenia. Tak wypoczęta i
odprężona nie była od wielu lat znojnej pracy na farmie. Równinę zaścielały
ślady niedawnej bitwy  poskręcane wraki czołgów i samolotów, nigdzie
jednak nie było ani jednego ciała, nawet kropli rozlanej krwi.
Xerana musiała wyczytać jej myśli, bo powiedziała:
 Pisklę Xel Nagi zabrało każde życie, którego mogło dosięgnąć, a razem
z energią z bomby jądrowej miało więcej energii, niż mogło pochłonąć.
Zużyło ją do połączenia genów Protossów i Zergów. W ten sposób dopełniło
procesu dojrzewania. Wylatując stąd, strząsnęło część swojej bioenergii i
zostawiło ją tutaj.
Oktawia przygryzła wargę. Kiedy się rozejrzała dookoła i zobaczyła tyle
wspaniałych rzeczy, znów wezbrał w niej gniew.
 W takim razie po co był mu Lars? Jaki pożytek to stworzenie będzie
miało z ludzkiego DNA?
Xerana posmutniała.
 To była pomyłka. Pisklę nie potrzebowało waszej terrańskiej energii. Ale
było młode i uśpione, nie rozumiało jeszcze dobrze, co robi.
A więc Lars zginął tylko dlatego, że przypadkiem znalazł się w
niewłaściwym miejscu. To wcale Oktawii nie pocieszyło. Szła dalej i
stopniowo zaczęła sobie zdawać sprawę, że dolina wokół się zmienia. W
miarę upływu minut różnica była coraz wyrazniej sza. Kamienista ziemia
nabrała sprężystości, tu i ówdzie wybijały nieśmiałe zdzbła trawy. Chwilę
potem, jak okiem sięgnąć, widać było kiełkujące rośliny. Rosły dosłownie w
oczach, pięły się ku górze, jak gdyby nie mogły się doczekać, kiedy obdarzą
zrujnowaną Bhekar Ro bujnym życiem.
Oktawia przyklękła i wyrwała z ziemi roślinkę. W jej ręku z pączka
rozwinął się szkarłatny kwiat o trzech szpiczastych płatkach.
 To jest życie  powiedziała Xerana po prostu.
Oktawia je czuła  czuła je przez skórę, czuła je w oczach i w umyśle.
%7łyciodajna brylantowa mgiełka zaczęła się rozwiewać, odsłaniając
błękitne niebo, tak przejrzyste, że zdawało się sięgać aż do dalekich gwiazd.
Wtedy, w oddali, Oktawia zobaczyła niewyrazne sylwetki stojące pośrodku
rozkwitającej łąki.
To byli ludzie. Wyglądali na zdezorientowanych i oszołomionych.
Oktawia ruszyła w ich kierunku z wahaniem, niepewnie. Bała się nawet
mieć nadzieję. Kilku z nich miało na sobie terrańskie mundury, ale jeden był
ubrany tak jak koloniści na Bhekar Ro  w roboczy kombinezon... taki sam
jak ten, który kiedyś nosił Lars. Oktawia wstrzymała oddech. Nie dowierzała
jeszcze własnym oczom.
Wtedy odezwała się Xerana.
 Aby przejść końcową transformację, embrion potrzebował genów
innych dzieci Xel Nagi jako biologicznego paliwa. Ponieważ ci Terrańczycy
nie byli mu potrzebni, najwyrazniej nowo narodzony twór usunął ich z
matrycy DNA.
 Lars!  wrzasnęła Oktawia i bez tchu rzuciła się w jego stronę.
Zmiała się w głos. Jej zmartwychwstały brat stał pośrodku morza
kwiatów, które wyglądały jak pokaz barwnych fajerwerków pośród trawiastej
doliny.
Lars usłyszał jej wołanie, obrócił się i twarz mu pojaśniała. Oktawia
dopadła go i rzuciła mu się na szyję. W pierwszej chwili Lars zmieszał się
tym wybuchem czułości, potem jednak przytulił ją mocno.
 To dopiero ciekawe  powiedział zakłopotany.
 Nie mogę uwierzyć, że naprawdę żyjesz!  mówiła Oktawia.
Na przemian ściskała go, to znów odsuwała od siebie, żeby mu się
przyjrzeć. Ze wszystkich rzeczy, które jej się ostatnio przydarzyły, ta była
najbardziej niewiarygodna.
 Nigdy nie podejrzewałem, że pewnego dnia ucieszę się z powrotu w to
miejsce  stwierdził Lars.
Oktawia znów uściskała go z całej siły
.
Tymczasem czarna templariuszka stała z boku zamyślona. Nie miała tu
już nic do roboty. Przyleciała na tę planetę, żeby coś zobaczyć i czegoś się
nauczyć. Nie usłuchano jej ostrzeżenia, nie zdołała uratować swych
protossańskich braci, ale kto wie, może to i lepiej. Zbudzona feniksoidalna
istota jest częścią zagadki Xel Nagi. Xerana cieszyła się, że była świadkiem
tych narodzin.
Bez słowa pożegnania owinęła się w cień i znikła.
Może uda jej się podążyć śladem nowo narodzonego stworzenia, a może
znajdzie inne uśpione embriony ukryte we wszechświecie przez Xel Nagę.
Miała tyle pytań, na które chciała znalezć odpowiedz i tyle rzeczy do
zrobienia... i całą Pustkę do przeszukania.
Rozdział 44
Zmierć całego szczepu Kukulkan zabolała Sarę Kerrigan, jakby jej własne
ciało rozpruto nożem. Mdłe światło bijące z żywych ścian ula raziło ją i
przytłaczało.
Ale to nie gniew z powodu haniebnej klęski ją nękał, ani też żal po stracie
tylu poddanych. Najbardziej bolało ją to, że rozwiały się jej nadzieje. Nie ma
już środków, aby zrealizować swój ambitny plan.
To nic, to tylko drobna zwłoka...
Pracowała dotąd niezmordowanie, aby pod jej kierunkiem Zergi
odzyskały swą złowrogą potęgę i podbiły galaktykę, tak jak to było im
pisane. Misja zawładnięcia artefaktem Xel Nagi miała być dla Sary
sprawdzianem. Królowa Ostrzy chciała sobie udowodnić, że jej Zergi są
niepokonane, że zniszczenie Nadumysłu było tylko nieszczęśliwym zbiegiem
okoliczności. Ona jest silniejsza, odważniejsza, ambitniejsza.
Na razie musi zmodyfikować swoje plany, wyznaczyć nowe cele i
sprawić, żeby martwa planeta Char rozwinęła się w czarny kwiat.
To prawda, Kukulkan został stracony, ale Sara Kerrigan miała wiele
innych potężnych szczepów  Tiamat, Fenris, Baelrog, Surtur, Jormungand.
Każdy z nich prowadzony był przez innego cerebratora, każdy miał
wyznaczoną inną rolę w ogólnej strukturze społecznej Zergów  dowodzić, [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • srebro19.xlx.pl