s [ Pobierz całość w formacie PDF ]

się rozstać?
Książę Aristide nie odpowiedział, ponieważ zaczął całować kąciki jej ust, po
czym delikatną smukłą szyję.
 Czy nie jesteś... zaszokowany  szeptem zapytała Zaza  że
pozwoliłam ci na... pocałunki?
 Nie jestem zaszokowany, moja jedyna, i zgadzam się z tobą, że stało się
tak dlatego, iż już od dawna należymy do siebie  odrzekł Pierre.  Ale
ostrzegam cię, będę bardzo zazdrosnym mężem. Jeśli kiedykolwiek spojrzysz
na kogoś tak jak na monsieur Beauvais, przysięgam, że sprawię ci lanie i
zamknę w jednej z wież w jego zamku, gdzie nikt poza mną nie będzie miał do
ciebie dostępu.
Zaza roześmiała się.
 Chyba nie sądzisz, że byłabym do tego zdolna? Och, Pierre, chcę być z
tobą... chcę być... blisko ciebie, tak jak teraz... lub nawet jeszcze... bliżej.
Ramiona Pierre'a zacisnęły się wokół niej aż do bólu.
 Jeśli nie przestaniesz mówić takich rzeczy  powiedział  porwę cię
jeszcze tej nocy i nie bacząc na skandal, wywiozę do Valoir, gdzie natychmiast
się pobierzemy. Obywatele Melhausen zostaną w tej sytuacji pozbawieni
udziału w uroczystościach, które mają być dla nich czymś w rodzaju
rzymskiego cyrku.
 Papa byłby wściekły!  wykrzyknęła Zaza. Jego słowa i pocałunki
sprawiły jednak, że drżała w jego ramionach.
 Kocham cię, kocham cię tak nieprzytomnie  powtarzał Pierre  że nie
jestem już w stanie myśleć ani pamiętać, co powiedziałem czy też czego nie
powiedziałem, ani na co się zgodziłem. Wiem tylko, ze odnalazłem ciebie,
kiedy robiłem wszystko, aby odwołać mój, ślub z. dziewczyną o imieniu Marie-
Celeste: Zaza śmiała się uszczęśliwiona.
 Jak teraz wytłumaczysz im, że jednak chcesz się z nią ożenić... i to jak
najszybciej?
 To proste  odrzekł Pierre.  Każdy mężczyzna, który spojrzy na
ciebie, najdroższa, bez trudu mnie zrozumie. Ale pamiętaj: nigdy przedtem cię
nie spotkałem.
 Ani ja ciebie  dodała Zaza.  Jak to możliwe, że książę Aristide i mój
Pierre, to jedna i ta sama osoba? Wciąż trudno mi w to uwierzyć.
 Udowodnię ci to po ślubie  odparł z uśmiechem Pierre.  A mnie,
moja śliczna, trudno uwierzyć, że skończyły się wszystkie kłopoty, rozterki i
nieprzespane noce.
 Ostatniej nocy wzywałam ciebie... mówiłam ci, jak... bardzo jestem
nieszczęśliwa... dlaczego mnie nie słyszałeś?
 Może dlatego, że sam również byłem nieszczęśliwy  odrzekł Pierre. 
Wraz z kilkoma przyjaciółmi czekałem tuż przy granicy z Melhausen na
człowieka, który miał ciebie odszukać. Człowiek ten wkrótce przybył, aby
mnie poinformować, że jego wysiłki nie dały żadnych rezultatów. I wtedy
właśnie wpadłem w panikę. Nagle uświadomiłem sobie, iż jeśli cię straciłem,
życie przestaje mieć dla mnie jakikolwiek sens.
 Kochany, kochany, odnalazłeś mnie!  wołała Zaza.  Znowu jesteśmy
razem. Mogę cię kochać i troszczyć się o ciebie, a ty będziesz troszczyć się o
mnie, i nigdy już nie będę się niczego obawiała.
 Nawet anarchistów?  zapytał Pierre.
 To nie ich bomby mnie przerażają  odrzekła Zaza  a przynajmniej..,
nie tak bardzo. To świadomość, że jestem poddawana surowej dyscyplinie, że
ogranicza się moje prawa, a więc faktycznie więzi, tak jak to miało miejsce od
śmierci mojej matki, była dla mnie nie do zniesienia. Dlatego chciałam być
wolna. Chciałam mieć prawo do własnych myśli, do oddychania. .. pełną
piersią, do przebywania z ludzmi, którzy rozumieją poezję.
 A teraz wychodzisz za mąż za poetę-symbolistę  zauważył Pierre. 
Będę pisał tomy wierszy w hołdzie dla twojej urody, aż w końcu cię znudzą,
tak jak być może już cię znudziły.
 Czy sądzisz, że to możliwe?  zapytała Zaza.
 Nie  odpowiedział.  Uważam, iż mamy sobie tak wiele do
powiedzenia, i tyle miłości do ofiarowania, iż nawet gdybyśmy żyli tysiąc lat,
nie wystarczyłoby nam czasu, aby wszystko zrealizować.
 O, mój najdroższy, twoje słowa brzmią jak najpiękniejsza muzyka 
zawołała Zaza.  Czy może być coś bardziej fascynującego niż małżeństwo z
tobą?
Mówiąc to zarzuciła mu ręce na szyję i mocno się do niego przytuliła.
Pierre znowu ją zaczął całować, aż szalejąca w nim namiętność i ją objęła
niczym płomień.
 Kocham cię... kocham!  powtarzała bez końca.
 Ubóstwiam cię, najdroższa!  szepnął Pierre.  A teraz, skarbie,
ponieważ chcę się tobą opiekować i nie pozwolę więcej na żadne
ekstrawagancje, tak jak ten wyjazd do Paryża w poszukiwaniu wolności, mam
zamiar natychmiast posłać cię do łóżka.
 Och, nie, proszę! Nie chcę się jeszcze z tobą rozstawać!
 Już niedługo nigdy się nie rozstaniemy, najdroższa. Będziemy zawsze
razem, w dzień i w nocy, a wtedy, mój skarbie, nauczę cię, co znaczy być
wolnym w miłości.
 Bardzo bym tego chciała  cichutko szepnęła Zaza.
 Jednak teraz, ponieważ w żadnym wypadku nie mogę dopuścić do
skandalu, proszę, abyś poszła do swego pokoju. Wiem, że to będzie trudne nie
móc się spotykać w ciągu tych wszystkich nocy, kiedy będę oficjalnym
gościem twego ojca, ale nic nie możemy na to poradzić.
 Mówisz do mnie tak jak hrabina Glucksburg i papa zaprotestowała
Zaza.  Wyjechałam z profesorem do Paryża, aby uciec od nieustanego
strofowania i od obowiązku robienia tylko tego, co  właściwe" z uwagi na moją
 pozycję".
Pierre gwałtownie wypuścił ją z objęć.
 Jesteś wolna!  powiedział.  Zupełnie wolna, jeśli tego właśnie
pragniesz! Możesz nie wyrazić zgody na małżeństwo ze mną a ja to
zaakceptuję, uważając, że widocznie nie pasujemy do siebie. Ale jeśli mnie
kochasz, to zrozumiesz, że wolność nie oznacza jedynie buntu przeciwko [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • srebro19.xlx.pl