s [ Pobierz całość w formacie PDF ]

kience, Meg i odegraniu wiarygodnego przedstawienia - a nie o sprawach przeszłości,
których i tak nie da się już cofnąć.
Gage złożył zamówienie i spojrzał na nią wyczekująco.
- Sądzę, że najlepiej wziąć ślub w Australii, żeby nie dostarczać ludziom typu Le-
eann kolejnych powodów do podejrzeń... - zaczęła.
Jednak ponownie zadzwonił telefon.
- To mój prawnik, odbiorę - szepnął Gage przepraszająco.
W miarę, jak słuchał, co ma do powiedzenia prawnik, zmarszczył brwi, a jego
twarz zrobiła się bardzo ponura.
- Twoja macocha nie traci czasu - mruknął, gdy: rozmowa dobiegła końca. - Chce,
żebyś opuściła ten dom. Masz tydzień na znalezienie lokum, zanim Leeann wprowadzi
się z powrotem. To nie wszystko. Chce się ze mną spotkać za dwa tygodnie w budynku
Darley Realty. - Uśmiechnął się złowrogo. - Gra rozpoczęta.
R
L
T
ROZDZIAA PITY
- Witaj w swoim nowym domu.
Gdy Gage otworzył przed nią drzwi do swojego trzypoziomowego apartamentu,
przez chwilę miał ogromną pokusę, by złapać Jennę, przenieść ją przez próg i zanieść
prosto do głównej sypialni. I choć potrafił powstrzymać ów impuls, pragnienie pozostało.
Jego ciało nigdy nie kłamało. Pragnął poczuć na skórze jej pocałunki, pragnął dotykać jej
ciała, zobaczyć ją nago. Chciał mieć ją w ramionach, tym razem naprawdę, i nie wypu-
ścić jej, póki nie zobaczy na jej twarzy rozkoszy.
Ostatni tydzień minął błyskawicznie, choć dla Gage'a stanowił słodką torturę.
Jenna weszła i rozejrzała się. Spojrzała na niebotycznie wysokie sufity, na ozdobne
ekskluzywne meble i wyjrzała na ogromny taras z wejściem od strony salonu. Z miesz-
kania znajdującego się na ostatnim piętrze czteropiętrowego apartamentowca rozpoście-
rał się widok na park, a taras tonął w zieleni.
- Naprawdę sama mogłam coś dla siebie znalezć. Coś odrobinę... niniejszego - wy-
bąkała, najwyrazniej trochę zaskoczona. - Jeśli tu masz taką norę, to wolę nie myśleć o
twoim domu w Melbourne.
Uśmiechnął się. Może pewnego dnia pokaże jej swoje posiadłości w Colorado,
choć nie wątpił, że podczas swych rozlicznych podróży widziała piękniejsze krajobrazy
niż te w Aspen.
- Oboje zgodziliśmy się z tym, że zamieszkanie razem to najlepsze wyjście. Nie
możemy dać prawnikom Leeann najmniejszego powodu do tego, by kwestionować
prawdziwość naszego małżeństwa. Sąd zawsze w takich sytuacjach zbiera dowody w
sprawie. Tymczasowe zameldowanie, rozmowa z sąsiadami - to wszystko argumenty
działające na naszą korzyść. Wszyscy muszą zrozumieć, że traktujemy ten ślub i nasz
związek poważnie.
Jej ogromne oczy pytały: jak poważnie. A jego odpowiadały, wystarczająco po-
ważnie.
R
L
T
Po dniu, w którym wspólnie złożyli wizytę Leeann, Jenna wyraznie zaczęła mu
ufać. W każdym razie bardziej niż przedtem. To ogromnie go cieszyło. Wrócił tu prze-
cież po to, by wynagrodzić jej to, co stało się w przeszłości.
Wiedział, że nigdy nie zdoła wymazać przeszłości z pamięci Jenny.
Odkąd pamiętał, zawsze chciał uciec - od swojego środowiska, braku perspektyw,
swojej trawionej chorobą alkoholową matki. Od wstydu, jaki czuli on i jego matka, i od
litości, jaką wzbudzali. Jedynie Jenna dała mu powód do tego, by zostać. Dała mu na-
dzieję. Sam nigdy nie podjąłby decyzji o zostawieniu jej. Nie potrafiłby. Lecz wtedy po-
jawiła się Leeann ze swoim oskarżeniem i Raphael Harley, który zmusił go do wyjazdu.
Przykra prawda była taka, że...
W wieku dwudziestu jeden lat z ulgą przyjął fakt, że musi opuścić swój  dom", i
uznał, że w ten sposób uwolni Jennę od swojego szkodliwego wpływu. Była dla niego
stanowczo zbyt dobra - piękna, młoda zdolna dziewczyna z szanowanej, bogatej rodziny.
Niewinna i nieśmiała, a wzbudzająca w. nim takie uczucia, że bał się samego siebie. Pra-
gnął jej tak bardzo, że spotkania z nią stanowiły dotkliwą torturę, zwłaszcza że uparł się,
że nie zasługuje na to, by być jej pierwszym mężczyzną. A gdyby został dłużej, niechyb-
nie by tak było...
Gdy mijały lata, uświadomił sobie inną bolesną prawdę.
Choćby nie wiem, ile miał domów i ile zarabiał, przepaść, jaka wytworzyła się
między nim i Jenną, nigdy nie zostanie przekroczona. Zawsze będzie się czuł w połowie
pusty od środka, zawsze będzie czuł, że brakuje mu tej drugiej osoby. W ostatnich latach
coraz częściej myślał, że nie jest to niczyja wina, że tak już jest na świecie - ludzie jego
pokroju nie powinni celować zbyt wysoko, nie powinni kochać kobiet, które nigdy nie
będą do nich należeć, i nie powinni niszczyć ludziom życia z powodu swojej porażki.
Samotnicy nie powinni zakładać rodziny. A już na pewno nie powinni tego robić z
osobami, którym nie mają nic do zaoferowania. Nic prócz miłości.
A to zdecydowanie za mało.
Wprowadził ją do salonu, po czym podszedł do faksu, sprawdzając nowe wiado-
mości.
Jenna usiadła na kanapie przy kominku, wciąż rozglądając się po mieszkaniu.
R
L
T
- Niedługo będziesz się tu czuła jak w domu. - Gage uśmiechnął się, widząc nieco
skrępowaną Jennę. - Możesz zająć te pokoje, które sobie wybierzesz, korzystać ze
wszystkiego, co jest w domu. - Spojrzał jeszcze raz na faks i nie potrafił powstrzymać
grymasu niesmaku.
- Chodzi o spotkanie z Leeann, prawda? - Jenna zawsze czytała w nim jak w książ-
ce.
Gage przez chwilę miał wątpliwości, czy jej powiedzieć. Wydawało mu się jednak,
że nie powinien ukrywać przed nią tych informacji. Choć tylko niektóre z nich są dla niej
korzystne...
- Moje zródła podają, że Leeann chce sprzedać Darley Realty.
Skinęła głową, wyraznie czekając na więcej.
- Powiedziałem ci, że twój ojciec był zmęczony i chciał przejść na emeryturę, ale
to była tylko połowa prawdy.
Jenna splotła nerwowo dłonie.
- Był chory?
- Twój ojciec przeżywał ogromny stres. Przez ostatni rok jego firma zaczęła pod-
upadać - z jednej stronfi kryzys na rynku, z drugiej pech i kilka złych inwestycji.
Oczy Jenny zaokrągliły się, a na twarzy pojawiło się niedowierzanie.
- To on poprosił cię, żebyś go wykupił?
Gage skinął głową.
- Ale nadal nie wiem wszystkiego, prawda?
Znowu się zawahał. Czy powinien powiedzieć jej wszystko, co wiedział? Raphael
kazał mu dać słowo honoru, że dotrzyma tajemnicy. Ale stary Darley nie żył, a Jenna
słusznie zauważyła, że zasługuje na to, by znać prawdę.
Gage wstał i usiadł wprost naprzeciwko niej.
- Twój ojciec podejrzewał, że Leeann ma romans.
Jenna zerwała się z kanapy, jakby Gage ukłuł ją szpilką.
- Skórzana kurtka. Wiedziałam.
Tak, on też to wiedział, zwłaszcza że przekonał się o tym, jaka potrafi być Leeann.
R
L
T
- Nie mam pojęcia, czy twój ojciec w ogóle nadal ją kochał. Był praktycznie prze-
konany o jej niewierności. Chciał uporządkować swoje sprawy majątkowe. Spadek Amy
został odpowiednio zabezpieczony w kancelarii adwokackiej, choć wiem, że mąż Amy
działał na rynku tak sprawnie, że wcale by tego nie potrzebowali. Jednak Raphael zdra-
dził mi, że wykreślił cię z testamentu po jakiejś ogromnej kłótni między wami, po której
wyprowadziłaś się z domu na dobre. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • srebro19.xlx.pl