s [ Pobierz całość w formacie PDF ]

namysłem - gdyby to się zdarzyło tylko raz.
Oderwałam spojrzenie od Dylana i popatrzyłam na rękę Tory, znów zanurzającą się w
torbie.
O nie. Och, na miłość boską, nie...
- Ale potem zrobiłaś to jeszcze raz - kontynuowała bez kłótni Tory. - Nieprawdaż,
Mago?
I na stół, obok lalki Dylana, rzuciła lalkę Zacha. Powinnam była się domyślić. To
znaczy, że skoro znalazła jedną, znalazła też i drugą. Tę pierwszą - lalkę Dylana - schowałam
już pierwszego dnia po przyjezdzie do Nowego Jorku w miejscu, które wydało mi się idealną
kryjówką. Lalkę przywiozłam tu ze sobą, bo nie chciałam, żeby któraś z moich młodszych
sióstr znalazła ją w moim pokoju w domu. A nie wyrzuciłam jej z tego samego powodu, dla
którego wyłowiłam lalkę zrobioną przez Tory ze śmietnika... Nie mogłam pozwolić, żeby
gniła na jakimś wysypisku śmieci. Przedstawiała przecież kogoś, kogo kiedyś kochałam.
Więc schowałam lalkę Dylana tam, gdzie moim zdaniem nikt nawet nie wpadłby na
pomysł, żeby jej szukać. A kilka tygodni pózniej dołączyłam do niej lalkę Zacha.
Szkoda, że nie zorientowałam się, że Tory cały czas mnie szpiegowała. A może ona
też chowała różne rzeczy w przewodzie kominowym nieczynnego kominka w moim pokoju?
Zach, wpatrując się w lalkę rzuconą właśnie przez Tory na stół, zapytał głosem, który
brzmiał, jakby dobiegał z bardzo daleka:
- I to mam być ja?
- Zach... - powiedziałam czując, że coś mnie dławi w gardle. - Ja tej lalki nie zrobiłam.
Przysięgam na Boga. Uszyłam lalkę Dylana. Ale to było dawno temu, a ja wtedy z miejsca
zrozumiałam, jaki popełniłam okropny błąd...
- Zaraz. - Chanelle uniosła wzrok znad obu lalek i spojrzała mi w twarz. - A więc
jesteś jednak czarownicą?
Z trudem przełknęłam ślinę. Jak to możliwe, że do tego doszło? To znaczy, ja
rozumiem, że chodzi o mnie, a osobie takiej jak ja podobne rzeczy ciągle się zdarzają. Ale nie
coś aż tak okropnego. Mój pech do tej pory jeszcze nie był aż tak dotkliwy.
- Interesowałam się wikkanizmem - przyznałam. Co miałam zrobić?
 Pogódz się z tym, czego się boisz .
Tak wtedy powiedziała Lisa. A ja z całą pewnością lękałam się przyznać
komukolwiek, co zrobiłam. Może, jeśli teraz wyznam całą prawdę, sprawy zaczną się układać
lepiej.
- Myślałam, że to co robię, to biała magia. Nie zdawałam sobie sprawy, że biała magia
nie zajmuje się zmuszaniem ludzi, żeby robili cokolwiek wbrew własnej woli, albo
manipulowaniem ich uczuciami. Dylan, nie wiedziałam tego, kiedy robiłam tę twoją lalkę i
jest mi naprawdę strasznie przykro. Kiedy tylko zrozumiałam, co zrobiłam, próbowałam zdjąć
zaklęcie, usuwając z głowy lalki moje własne włosy. Ale... To chyba nic nie dało.
Siedzący po przeciwnej stronie stołu Robert oderwał wzrok od lalek i wtrącił:
- Ludzie. Skóra mi od tego cierpnie. Ona naprawdę jest czarownicą, czy co?
- Jest czarownicą - oświadczyła stanowczo Tory. - Pomyślałam sobie, że wszyscy
powinniście o tym wiedzieć. Najpierw sprawiła, że biedny Dylan zakochał się w niej do
szaleństwa. A potem, zdaje się, uznała, że nie wystarczy jej, że jeden facet dostał na jej
punkcie kompletnego bzika, więc przyjechała do Nowego Jorku, gdzie z miejsca upatrzyła
sobie naszego biednego Zacha...
- Nie zrobiłam lalki Zacha! - krzyknęłam, podrywając się na nogi. - Tory ją uszyła!
Pokazała mi ją pierwszego wieczoru po moim przyjezdzie do Nowego Jorku. Uważała, że to
ona jest czarownicą, o której zawsze opowiadała nasza babcia, i zrobiła tę lalkę, i próbowała
mnie namówić, żebym dołączyła do jej kowenu. A kiedy powiedziałam, że nie chcę mieć z
tym nic wspólnego, bo na własnej skórze przekonałam się, co się może stać, kiedy się głupio
eksperymentuje z magią, wściekła się na mnie.
Oddychając z trudem, rozejrzałam się wokół stolika, spojrzałam na osłupiałe twarze
Dylana i moich przyjaciół. Wyglądało na to, że nikt z nich mi nie wierzył. Nawet Zach unikał
mojego wzroku.
- Zach - zwróciłam się do niego. Bo ze wszystkich, na jego opinii zależało mi
najbardziej. - Musisz mi uwierzyć. No bo, spójrz tylko na tę lalkę. - Uniosłam lalkę Zacha w
górę. - Przecież to w niczym nie przypomina lalki, którą zrobiłam sama. No bo... no...
Przecież zwykła małpa uszyłaby lepszą lalkę niż ta.
- Moim zdaniem - powiedziała Tory cicho, kiedy Zach nie zareagował od razu - lepiej
będzie, Mago, jeśli sobie stąd pójdziesz. Nikt cię tu nie chce.
Spojrzałam wtedy na nią. To znaczy, przyjrzałam się jej uważnie.
I zrozumiałam, jak niesamowicie przebiegle, w najdrobniejszych szczegółach,
zrealizowała ten swój plan. W tej białej sukni i z subtelnym makijażem to ona wyglądała jak
jakaś córka pastora - jak ktoś, kto z natury rzeczy mówiłby prawdę. Podczas gdy ja, w
obcisłej czarnej sukni, którą mi wcisnęła, i z tymi moimi nieujarzmionymi rudymi włosami
wyglądałam dokładnie tak, jak ona to sobie założyła... Jak praktykująca czarownica, która
postanowiła sobie zdobyć serce najbardziej popularnego chłopaka nie i w jednej, ale w obu
szkołach, do których w tym roku chodziła.
Musiałam jej to przyznać. Udało jej się i to pewnie nawet lepiej, niż to sobie
wymyśliła.
Ale ona jeszcze nie skończyła. Ostateczny cios miał dopiero nadejść.
- Moim zdaniem - odezwała się Tory, zniżając głos, jakby to była taka zwyczajna
rozmowa  między nami dziewczynami
- chociaż, oczywiście, teraz słuchała nas już cała sala... i nawet kelnerzy, którzy
zaczęli właśnie roznosić rybne pierwsze danie - powinnaś nauczyć się czegoś na przykładzie
naszej praprapra - prababki Branwen, Mago. Bo wiesz, spalono ją na stosie za czary. Nie
chcielibyśmy przecież, żeby coś podobnego spotkało teraz ciebie, prawda?
W głowie mi się nie mieściło, że ona mi teraz rzuca w twarz to, co ja sama
powiedziałam jej o Branwen. W głowie mi się nie mieściło, że wywlekła na światło dzienne
straszliwą śmierć Branwen tylko po to, żebym zle wypadła w oczach Zacha.
Ale nie powinnam się była dziwić. No bo, skoro kłamała w sprawie tej lalki, mogła się
przecież posunąć do wszystkiego.
- Zwietnie - wyjąkałam drżącym głosem. - Po prostu świetnie, Tory. Wygrałaś. Bo,
wiesz co? Ja... Mnie już przestało zależeć.
I odwróciłam się. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • srebro19.xlx.pl