s
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
i postanowiłem zrezygnować z prezentacji. To nie było fair wobec ciebie.
Odwróciła głowę, wpatrując się w ocean, a potem w niebo.
W porządku, Leo powiedziała wreszcie.
Nie, to nie jest w porządku. Wziął ją za rękę i przyciągnął lekko do
siebie. Sam nie wiem, co mam robić. Jesteś. .. jesteś taka młoda.
Masz problem odparła tak poważnie, że musiał się uśmiechnąć.
Tak. Mogę ci wytłumaczyć dlaczego. Jesteś inna niż wszystkie kobiety, z
którymi się kiedyś spotykałem. Przez ciebie inaczej patrzę na świat. Wszystkie
kolory są jaśniejsze. Dni są pełniejsze. Cieszę się ze wszystkiego, co robi
Heather, tak jak nigdy przedtem. Oddalałem się od niej, a ty przybliżyłaś nas do
siebie.
Beze mnie też by ci się to udało.
Leo pogładził jej policzki i ujął pod brodę, żeby spojrzała mu w twarz.
Nie wiem dlaczego wciąż o tobie myślę. Masz całe życie przed sobą.
Ty też powiedziała cicho.
Po śmierci żony jego cel był prosty pracować ciężko, żeby zapewnić córce
przyszłość. %7ładnych niespodzianek, tylko jasno wytyczony cel. I nagle spotkała
go wielka niespodzianka: poznał Verity. Czy dla ich wspólnego dobra nie
powinien się wycofać?
Verity zadrżała. Miała wrażenie, że ona i Leo znalezli się nad przepaścią.
Jeden fałszywy krok i będzie po nich. Nie była dla niego za młoda, ale być
może zbyt niedoświadczona. Ona także nie wiedziała, co ma zrobić. Czy mogła
uwierzyć, że Leo traktuje ją poważnie? %7łe nie jest dla niego chwilową
rozrywką, dopóki on nie spotka kogoś innego? Tak się bała, że ofiaruje mu
serce, a pózniej zostanie porzucona. I że jej uczucia są znacznie głębsze niż
jego.
Wiedziała, że to głupie, ale chciała, żeby Sean dał jej jakiś znak. Kiedyś
mówili sobie, że gdy będą daleko od siebie, to spadająca gwiazda przekaże im
wiadomość. Skoro byli blizniakami, to będą potrafili odczytać, jaki sygnał im
przekazuje. Pragnęła zobaczyć teraz taką gwiazdę. Marzyła, żeby Sean poradził
jej, co ma zrobić. Chciała tylu rzeczy.
Nagle jej pragnienia zaczęły się spełniać. Leo mocno ją objął. Wdychając
jego zapach, uniosła lekko głowę do pocałunku.
Dzisiejszy pocałunek był inny. Zachłanny i gwałtowny. Leo pozwalał sobie
na większą spontaniczność.
Z oddali dobiegały dzwięki kolędy śpiewanej przy gitarach, a w zatoce
rozległ się ryk syreny okrętowej. Verity wiedziała, że zapamięta na zawsze
zapach słonej wody i mokrego piasku przesycony wonią wody po goleniu,
której używał Leo. Jej ciało ogarnął taki żar, że piasek pod stopami wydawał się
teraz całkiem zimny.
Leo pogładził ją po plecach, przyciskając mocniej do siebie. Czuła, że on też
jest bardzo podniecony.
Chwilę pózniej zwolnił jednak uścisk i odsunął się.
Trzeba się opamiętać powiedział.
Wiedziała, że ma rację, ale wolałaby zostać w jego objęciach.
Musimy oboje pomyśleć, czego chcemy powiedział bardzo cicho.
Czasem myślenie może spowodować więcej problemów niż czyny.
Parsknął śmiechem, potrząsając głową.
Skąd bierzesz takie mądrości? spytał.
Sama nie wiem odparła także rozbawiona. Ale w tym coś jest, nie
sądzisz?
Leo objął ją ramieniem.
Sądzę, że powinniśmy wracać, zanim nasi znajomi wezwą ratowników.
Jutro pojadę po choinkę, a potem pozostanie nam już tylko oczekiwać świąt.
Verity od miesiąca z przerażeniem myślała o Bożym Narodzeniu bez Seana.
Jednak teraz nie mogła się już doczekać świąt. Leo i Heather w tak cudowny
sposób wypełnili jej życie.
Wpatrzyła się w niebo, szukając spadającej gwiazdy. Nic z tego. Ale kiedy
Leo wziął ją za rękę, zapomniała o ciałach niebieskich i cieszyła się, że ma go
tak blisko.
W sobotę po południu Leo przyniósł do domu choinkę. Heather właśnie
odbywała poobiednią drzemkę.
Dobrze się składa powiedział. Aatwiej będzie ustawić drzewko bez
pomocy małych rączek. Co to za wspaniały zapach?
Napiekłyśmy z Heather piernikowych ludków na choinkę.
Leo postawił drzewko w stojaku.
Czy to będzie choinka z łańcuszkami z popcornu? zdziwił się, patrząc na
stół.
Pomyślałam, że to śmieszny pomysł. Heather ma zrobić jeszcze inne
ozdoby.
Uśmiechnął się z aprobatą. Kiedy wczoraj wieczorem wrócili do domu, już
jej nie pocałował, choć w jego oczach znów błyszczało pożądanie.
Teraz przymocował drzewko śrubami do stojaka. Potem cofnął się i z
przechyloną głową patrzył na swoje dzieło.
Chyba stoi prosto powiedział. Przyniosę ze strychu lampki i ozdoby.
Mam ci pomóc? spytała.
Potem będziesz pilnowała, żeby Heather nie wsadzała głowy do
wszystkich pudełek i nie zapalała bez przerwy lampek. Wyszedł do sypialni
gościnnej, z której prowadziły schody na strych.
Verity włożyła nadzienie do kurczaka, którego zamierzała upiec na kolację.
Zdążyła wsadzić go do piekarnika, ale Leo wciąż nie wracał. Może nie mógł
[ Pobierz całość w formacie PDF ]