s
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Zostanie oskarżony o gwałt i usiłowanie morderstwa. "Nie, to nie byłem ja, to ktoś inny. To byłeś ty, Alanie Lee. Oficer policji,
który sprzeniewierza się swemu powołaniu, jak i społeczeństwu, któremu powinien służyć. Mówię ci, to nie moja wina. Zostałeś
uznany winnym i skazanym na..."
Oblał go zimny pot. Nie myślał o tym, gdy postać Thelmy zamajaczyła przed nim w świetle reflektorów, nawet gdy dziewczyna
już wsiadła do samochodu. Aż do chwili, kiedy wjechali w tę mgłę okrywającą dokładnie całą drogę!
Przemiana nastąpiła nagle. Od tego momentu jego myśli skoncentrowały się na negatywnych aspektach sprawy.
Rekonstrukcja to sprawa bardzo niepewna. Szansa powodzenia zawsze jest nikła. Trzeba tylko po-129
budzić pamięć właściwego człowieka. W Stanach j Zjednoczonych czasami poddaje się świadków hipnozie. Ale bez względu
na metodę, wszystko zmierza do tego, by ustalić jeden drobny ślad, który poprowadziłby wprost do zabójcy. Ale tej nocy, kiedy
zginęła Carol Embleton, pogoda była paskudna, więc jak w większości podobnych wiosek, prawie wszyscy poszli wcześnie
spać.
Dlatego teraz policja nie miała już nic do stracenia. W tych ciuchach Fostera było mu bardzo niewygodnie. Wciąż rozmyślał o
ich właścicielu. Ten zboczeniec powinien zostać zamknięty przez resztę swojego życia. Sędzia chciał być wyrozumiały, a teraz
znów mieli morderstwo i dwoje zaginionych ludzi, co było przecież jego sprawką. Możliwe, że w tej chwili mają już do czynienia
z potrójnym morderstwem.
W momencie, gdy wjechał w mgłę, zaczął rozumieć Fostera. Miał erekcję, zanim jeszcze ujrzał na poboczu dziewczynę. Boże,
była taka śliczna. Wyobrażał sobie, jak naga leży pod nim otwarta i rozpalona. Był blisko wytrysku, zaledwie o tym myśląc. W
zaparkowanym samochodzie blask kontrolek na tablicy rozdzielczej dawał wystarczająco dużo światła. Mogli pozostać tam
długi czas, tylko we dwoje. Może ona także o nim marzyła. A jeśli nie...
Już dotknięcie jej ciała było wstrząsem. Wiedział też, że pocałunek, który na niej wymusił, nie miał być ostatnim. Potem ona
zaczęła zagrywać w dziwny sposób. Chciała go, naprawdę go pragnęła. Nieco kokieterii nikomu nie zaszkodziło, ale jeśli się z
tym przesadza, to może to być frustrujące. "Chcę cię przelecieć, 130
mała, proszę! Zrobię to, czy ci się to podoba, czy nie. Zżera mnie pożądanie i nic innego mnie nie obchodzi. A może to się
wcale nie zdarzyło, czysta fantazja, erotyczne marzenie? Nie, tak było, dlatego teraz tu jestem. Nagi, drżący z zimna, zgubiony
na leśnych moczarach. Ona też gdzieś zniknęła. Foster także, mógł już ją zabić".
A katastrofa tego samolotu? Wszystko już ucichło, żadnego dzwięku, prócz plusku kropel kapiących z drzew. Brakowało tylko
pląsających rusałek. To nie mogło się zdarzyć dalej, jak pół mili stąd. Ale wciąż panowała niczym nie zmącona cisza mglistej
nocy.
Musiał odnalezć dziewczynę. Może mógłby z nią po prostu porozmawiać i spróbować wszystko wyjaśnić. "Posłuchaj, bardzo
mi przykro, wcale nie miałem zamiaru cię zgwałcić. Czy nie moglibyśmy jakoś tego zatuszować, bez składania raportu? Mam
nieco oszczędności i jestem gotów ci to wynagrodzić. Nie jestem taki, jak myślisz". Ale ona nie zrozumiałaby tego. To nie
zmienia faktu, że powinien jej poszukać, bo wciąż jeszcze był policjantem.
Poruszał się bardzo powoli. Nagie stopy grzęzły w głębokim błocie. Znalazł się na czymś w rodzaju ścieżki. Bóg wie, kto ją
wydeptał. Nieważne, musiał podążać naprzód.
Wołanie, z początku tak słabe, że mogło uchodzić za odgłos jakiegoś ptaka, gdzieś hen, daleko. Zatrzymał się i odwrócił w
kierunku dzwięku, nasłuchiwał. Nie pomogło, to musiał być wytwór jego wyobrazni. Zupełnie tak samo jak katastrofa samolotu i
spadochroniarz szybujący ku ziemi. Działy się tu różne, dziwne rzeczy, 131
Usłyszał nagle czyjś krzyk, tym razem był już przekonany, że to nie sen. ,
Chryste! Thelma Brown musi być w jakiejś rozpaczliwej sytuacji, to z pewnością Foster. Unieszkodliwienie tego sukinsyna
rozwiązałoby wiele problemów. "Gdyby Thelma już nie żyła, zrobią ze mnie kozła ofiarnego. Jeśli ją wybawię, będę mógł liczyć
na wyrozumiałość - myślał Lee. - Posłuchaj, dzieciaku, wcale nie jestem taki jak on. Zapomnijmy o tym, co zaszło tej nocy".
Rzucił się biegiem, lawirując między drzewami i nisko wiszącymi konarami. Znowu był policjantem. Pamiętał, że na początku
misji był jeszcze uzbrojony. Jego pistolet pozostał w samochodzie. Nie miał niczego, nawet ubrania. Foster także był nagi,
chyba że w międzyczasie znalazł gdzieś jakieś łachy. Konfrontacja, która mogła mieć miejsce tysiące lat temu. Człowiek
naprzeciw człowieka. Nadzy.
Krzyczała teraz histerycznie, mgła niosła głos. To gdzieś zupełnie blisko, najwyżej sto jardów.
Kilka sekund pózniej wpadł na rozległą przecinkę, ogarniając wzrokiem wolną przestrzeń. Coś w rodzaju głębokiej dziury, to
stamtąd wydobywało się wołanie, Mgła buchała z otworu, tworząc cuchnące opary, jak gdyby w głębi coś wrzało. Półmrok.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]