s [ Pobierz całość w formacie PDF ]

Potem ruszył.
- Czy Pamela dodzwoniła się do ciebie?
- Tak. Czuję się jak smoking, który bierze się na chwilę z wypożyczalni.
Jakie masz plany na jutrzejszy wieczór?
- Muszę zrobić projekt przebudowy przedszkola. W poniedziałek po
południu mam prezentację. I tak będę zajęta, więc idz koniecznie.
- Skoro nie masz nic przeciwko... Pam powiedziała, że na przyjęciu
będzie Daniel Gates. Od miesięcy próbuję się z nim spotkać. Chciałbym
namówić go na nową sieć.
- Tym bardziej musisz iść!
Jo spojrzała ukradkiem na Alana. Nienaganny profil, nienaganne maniery,
nienaganny strój. Blondyn o niebieskich oczach. Można by powiedzieć, że
wygląda jak Ken, gdyby nie to, że naprawdę ma klasę. Tak jak Pamela. Muszą
prezentować się wspaniale jako para.
Jo z trudem stłumiła śmiech, przypominając sobie reakcję własnej matki
na wiadomość, że pożycza czasami Alana Pameli.
¦- Czy ty oszalaÅ‚aÅ›?! Ta kobieta pożre każdego mężczyznÄ™!
Tymczasem na całym świecie nie było dwóch mniej dobranych
osobników odmiennej płci niż Alan, obsesyjnie obowiązkowy i zrównoważony,
oraz roztrzepana pół-nimfomanka, Pamela.
Alan nigdy nie krył, że odpowiadają mu tylko kobiety sukcesu, czynne
zawodowo, a na dodatek poważne i z nieskazitelną opinią. I koniecznie takie,
73
RS
które nie zamierzają rodzić dzieci. Jo miała to szczęście, że nie tylko
odpowiadała ideałowi Alana, ale miała podobne poglądy na małżeństwo i
karierÄ™.
Aż tu nagle w jej życiu pojawił się John Sterling. On i jego szalona trójka.
I zaczęły się kłopoty. Jo zawsze unikała kłopotów. Tak będzie i tym razem,
postanowiła i położyła palce na dłoni Alana. Uniósł jej rękę i ucałował. Właśnie.
To jest to - najbardziej pożądany kawaler w całym mieście, pochodzący z
szanowanej rodziny, mężczyzna, którego zazdroszczą jej setki kobiet. Ma
szczęście.
W pewnym sensie była to prawda.
- Ale mamusia zawsze chciała mieć poziomkową kuchnię -mówiła Claire
drżącym głosem.
- Wiem, kochanie. - John usiadł obok córki i mocno objął ją ramieniem. -
Ale mamy nie ma już z nami.
Claire wpatrywała się w swoje dłonie.
- Byłoby ci przykro, gdybyś miał poziomkową kuchnię?
- Pewnie tak.
- Byłeś smutny, kiedy patrzyłeś na obrazy mamy i jej meble, prawda?
Poczuł ucisk w sercu. Albo nie umiał ukrywać własnych uczuć, albo jego
mała córeczka widziała więcej, niż przypuszczał.
- Tak, kochanie.
- Czy chcesz o niej zapomnieć? - Ledwie usłyszał następne pytanie.
John poczuł, jak w gardle rośnie mu twarda kula. Jego małżeństwo miało
swoje wzloty i upadki, ale Anna była wspaniałą matką, a on ją kochał.
- Nie, maleńka. Nie mógłbym jej zapomnieć. Nigdy.
- Wiesz - chwyciła go za rękę - ja też nie chcę zapomnieć, ale czasami nie
pamiętam już jej twarzy. Boję się tego,
- Wystarczy, że w takiej chwili spojrzysz w lustro. Jesteś dokładnie taka
jak ona. - Uniósł brodę córeczki i pocałował ją w czubek nosa.
74
RS
Uśmiechnęła się leciutko.
- Mamusia była ładna, prawda?
- Bardzo Å‚adna.
- Czy ja też jestem ładna, tatusiu?
- Jesteś ładniejsza niż Miss Ameryki. - John wziął głęboki oddech i
zapytał: - Claire, czy chciałabyś mieć kiedyś nową mamę?
- Kogo? - Dziewczynka zesztywniała.
- Na razie nikogo - powiedział szybko. - Ale muszę wiedzieć, co o tym
myślisz.
- Jo już ma chłopaka. - Claire leciutko zmrużyła oczy. - Powiedziała mi
dzisiaj, że za niego wyjdzie.
Poczuł się, jakby dostał w twarz. Czy to możliwe, żeby Jo była tak mocno
zaangażowana?
- Nie mówię o Jo - zaprzeczył gwałtownie.
- To dlaczego chciałeś ją pocałować? Pocałowałbyś ją, gdyby nie Jamie. -
Skrzyżowała ręce na piersiach i wydęła wargi.
- Być może. Ale nie wiedziałem wtedy, że ma chłopaka. - Nachylił się
łagodnie do Claire. - Wydawało mi się, że lubisz Jo.
- Jest w porządku. Obiecała, że da mi swoje książki za to, że jej
pomogłam w pracy.
- Tato! - rozległ się krzyk z dołu. - A Billy wypił dwa pełne kubki coca-
coli!
John złapał się za głowę na myśl o reakcji najmłodszej pociechy na taką
dawkÄ™ kofeiny i cukru.
- Przecież nie powinien pić coca-coli o tej porze - powiedział, schodząc
do kuchni.
- Wiem - kiwnął głową Jamie, który z wielką nadzieją czekał na publiczne
ogłoszenie kary.
- Systko wypiłem - oznajmił dumnie Billy.
75
RS
- Jamie - John z całych sił próbował opanować gniew. - Jakim cudem
Billy uniósł taką ciężką butelkę?
- On jest za mały - oznajmił Jamie bez zmrużenia oka - więc mu
pomogłem.
- W takim razie to ty sprzątniesz cały ten bałagan, a my z Bil-lym
pójdziemy poszukać nocnika.
- Nocnik be - skrzywił się płaczliwie mały.
John nie zamierzał się poddać i nie zważając na protesty, zaniósł drącego
się wniebogłosy malca do łazienki.
- Billy, czy chcesz być dużym chłopcem? - zapytał, stawiając syna na
podłodze.
Billy uspokoił się i kiwnął głową.
- No to musisz nauczyć się siusiać jak duży chłopiec. Duzi chłopcy nie
noszÄ… pieluszek.
- Billy chce być dużym chłopcem.
- Zwietnie. Kiedy nauczysz się siusiać do nocnika, wyrzucę wszystkie
pieluchy i będziesz dużym chłopcem.
Podeszli razem do muszli klozetowej, obok której stał czerwono-niebieski
nocnik i nagle Billy wyrwał się ojcu i z rykiem pobiegł do drzwi.
- Nocnik be! - wrzasnął, zakrywając buzię rękami. - Nocnikowy potwór
złapie Billa.
- Billy! - próbował cierpliwie John. - Patrz na tatusia. Rozpiął suwak i
spuścił spodnie. Rozpoczęła się stara jak świat
lekcja. Ale Billy nie chciał nawet patrzeć.
- Potwór złapie Billa - powtarzał, łkając. - Billy nie chce być duzy.
- Synku, chodz tu zaraz. Przecież wiem, że masz pełny pęcherz. Po kilku
próbach przeniesienia sztywnego Billy'ego w okolice [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • srebro19.xlx.pl