s
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Posadził ją i oparł o rzezbioną poręcz. Wyjął butelkę.
Napij się.
Nie odpowiedziała i nie wyciągnęła ręki. Czekał z gorączkowym niepokojem.
%7łona Sama Maunarda zachowała się tak samo, gdy przyniesiono szczątki męża,
nie dojedzone przez rekina. Dostała pomieszania zmysłów, zwariowała i już.
Doktor Mason mówił, że gdyby ją wyrwano z osłupienia, może by do tego nie
doszło.
Krystyna, wypij to natychmiast. Czy słyszysz?
Zwróciła na niego puste spojrzenie, aż mu serce załomotało. Musiał działać
szybko, obudzić ją, ocucić, wprawić w gniew, wyrwać z oszołomienia,
skierować porażoną myśl ku innym rzeczom. Zatkał flaszkę, schował do
kieszeni.
Rób, co każę! ryknął, targając ją za uszy.
Twarda piąstka wyrżnęła go w szczękę. Odparowując zręczne ciosy, miał
ochotę krzyczeć z ulgi. Krystyna walczyła tak, jak ją nauczył ojciec, prawym
prostym, umiała stosować świetne tricki lewą i Blaize spostrzegł, że nie
pozostaje mu nic więcej, jak bronić się. Krystyna zaczerwieniła się, zwężone
oczy patrzyły przytomnie. Carroll, który nadszedł wolno od strony domu,
przerażony tak niezwykłym widokiem rzucił się między walczącą parę.
Blaize! Krystyno! rzekł ze zgorszeniem. Co wy też...
Ale w tej chwili dostał tak dotkliwie w prawe ucho, że zaniechawszy
interwencji, cofnął się stropiony. A Blaize podniósł ręce nad głową na znak
kapitulacji.
Daruj, dziewczyno! Dajmy temu spokój. Są ważniejsze sprawy.
Krystyna stanęła nieruchomo, tylko palce drgały jej nerwowo na poręczy
krzesła. Przyjaciele obserwowali ją z uwagą. Spodziewali się, że zapłacze i nie
zawiedli się. Usta jej zadrgały, nagłym ruchem rzuciła się na krzesło i zaczęła
strasznie płakać. Nie próbowali jej uspokajać. Carroll wrócił do domu, a Blaize
stanął plecami do płaczącej. Oddałby wszystko, co posiadał, żeby ją wziąć w
objęcia, żeby się wypłakała na jego ramieniu.
Po jakiejś chwili usłyszał słaby głos:
Pożycz mi chustkę. Rzuć.
Nie oglądając się, rzucił przez ramię czerwono-niebieski kwadrat z bawełny. I
znów upłynęło parę chwil.
Już mi dobrze rzekła. Gdzie Carroll?
Blaize przystąpił do krzesła. Na widok nabrzmiałej od płaczu twarzy
Krystyny ścisnęło go w gardle. Powiedział szorstko:
W domu. Pójdę po niego.
Pójdziemy razem.
Nie. Ty zostań!
Podszedł do bramy i krzyknął na Carrolla. Jasnowłosy żeglarz wyszedł z
domu, wycierając ręce w szmatę.
Co robić?
Poślij po Schencka i po wszystkich, którzy są na miejscu. Czy nie dziś
wypada dzień przyjazdu Hallidaya po zapasy na plantację?
I Huata-ata znów gnał po zboczu na wybrzeże. Ułożono Allena na długim
stole w bawialni. Carroll zmył mu własnoręcznie krew z twarzy za pomocą
gąbki. Dwaj służący czuwali koło pana, jeden u wezgłowia, drugi u nóg. Ich
żałobna pieśń dolatywała do uszu Krystyny. Blaize stanął obok niej. Carroll
usiadł po marynarsku przy krześle i w dalszym ciągu wycierał ręce.
Opowiedz nam, jak było rzekł.
Zeszłam na dół, a tu Huata-ata przybiegł do mnie mówiła Krystyna
martwym głosem. Weszłam do pokoju. Ojciec nie żył. Posłałam po was
Huata-atę. Nie wiem, czy jest coś więcej do powiedzenia.
Kto był po naszym odejściu?
Nikt nie był.
Jesteś pewna?
Najpewniejsza. Wyszłam z ojcem z domtł. Ojciec zszedł na
wybrzeże. Ja zostałam przy palmach.
Czy zostawiłaś bramę otwartą?
Tak. Była otwarta. Nasi ludzie biegli do pożaru.
To znaczy że przez ten czas, jak ciebie z ojcem nie było, mógł ktoś wejść.
Chyba tak.
Wykrztuście wreszcie to nazwisko zniecierpliwił się Blaize. Tylko
Treherne mógł to zrobić. Kanalia!
Po co? Allen zamierzał mu oddać żądaną rzecz i Treherne doskonale to
wiedział.
Krystyno zapytał Blaize co twój ojciec takiego miał?
Mapkę Takunai rzekła wolno. Tam gdzieś jest skarb w zatopionym
okręcie. Haggerty pojechał na Degas po ludzi i takielunek.
A więc ojciec miał upatrzony skarb. Jak zdobył tę mapkę? Zasadził się na
Treherne'a na Rapuhi z kilkoma innymi?
Tak. Ale Treherne skradł ją Andy'emu Petersowi. Wiadomo było, że Peters
ją miał. Po jego śmierci znikła. Ojciec odgadł, kto ją zagrabił. Kanakowie na
Papaluli wydali Treherne'a.
Rozumiem rzekł Carroll. I Treherne chciał odebrać ojcu mapkę.
Ojciec mówił mi wczoraj wieczorem, że nosił się z tym planem od dwóch
lat, od czasu jak usłyszał o skarbie. Ale
[ Pobierz całość w formacie PDF ]