s [ Pobierz całość w formacie PDF ]

sztuczne paznokcie mogą spowodować rany kłute, Cecilly, drżąc w swej
brzoskwiniowej, obszytej jasną koronką koszulce (pod której lśniącą materią
uwypuklały się brodawki piersi), zapytała:
- Czy to ma znaczyć, że ja także zostanę wampirem? Nie lubię nigdzie chodzić
po nocy!
Patty przemyślała to przez chwilę i orzekła:
- Zwięcona woda powinna pomóc, jeżeli naleje się ją bezpośrednio na ranę ...
przynajmniej tak jest w książkach. Ale książki są o fikcyjnych wampirach i nie zostały
pomyślane jako poradniki. Kaplica chyba jest otwarta. Czekaj - wewnętrzną
powierzchnią dłoni uderzyła się w czoło - nie trzeba nic więcej, jak tylko położyć na
tym miejscu krzyż. Jeżeli ukaże się dym i wystąpi pieczenie, no to wtedy to jest
prawdziwe ugryzienie wampira.
Cecilly była oburzona:
- Nikt nie będzie mi robił takich testów!
- Ale my sobie nie życzymy, żebyś czaiła się i kąsała nas po nocy - powiedziała
piskliwym głosem Elizabeth, i zanim Cecilly zdołała zdobyć się na dalsze protesty,
Jeanie zdjęła swój gustowny naszyjnik z krzyżykiem; podczas gdy dziewczyny
przyparły Cecilly do zimnej, białej umywalki, Jeanie przyciskała krzyżyk dokładnie w
miejscu dwu małych otworków, a wtedy...
A wtedy nic się nie stało. Dziurki pozostały na swoim miejscu, a kiedy wreszcie
dziewczyny puściły Cecilly (brodawki sterczały jej jak małe marmurowe pączki róży,
wypychając cienką koronkę koszulki), była wściekła na nie, ale nie toczyła piany z ust
po zetknięciu się z krzyżem. Zabiło to Patty klina. Katie przyłożyła na ranki nieco
nadtlenku; od niego zrobiły się tylko małe pęcherzyki, ale tkanka wokół pozostała bez
zmian. Leslie wypytywała, czy Cecilly mogła chodzić we śnie i nadziać się na coś, ale
dziewczyny przyjmowały to z jednakowym znudzeniem. Cecilly miała skłonności do
dramatyzowania, wspomagane fikuśną, powiewną bielizną z koronkami,
koronkowymi sukienkami, czarną jak skrzydło nietoperza mascarą... i rzeczywiście,
jeżeli wampir fruwał w nocy, to z pewnością Cecilly stanowiła dla niego najbardziej
ponętny cel, z jej długimi, kręconymi włosami i kremową cerą. Wysoce
prawdopodobne, że - zgodnie z tym co mówiła dziewczynom Elizabeth podczas
lunchu (w College'u dla Młodych Dam im. Mirandy Hawthorne studentki pierwszego
roku zajmowały osobny stół) - nie był to typ wampira, jaki spotyka się w
czytywanych przez Patty horrorach - być może był to d o b r y wampir.
Począwszy od tego dnia, Heather i Cecilly zawsze siedziały razem przy
posiłkach, a wkrótce ich ekskluzywne szeregi zasiliła Jeanie, która przez pomyłkę w
nocy nosiła swój krzyżyk, a m i m oto miała gościa, co skłoniło Leslie do ożywionego
szczebiotu:
- Może to jest wampir ateista, co? - zapytała Carol. A Patty dodała:
- Nie można wierzyć we w s z y s t k o, o czym się czyta w książkach.
Kiedy minęło kilka dni, w czasie których żadna z dziewcząt nie urządziła
pełnego ekspresji pokazu w łazience, pośród szesnastki  nie wybranych" narastało
potężne napięcie, a każda zastanawiała się: Czy on jeszcze wróci? Czy chciał tylko
tych kilku? Leslie żartowała, że może wyszukał dla siebie zdesperowaną studentkę
trzeciego roku albo brzydką magistrantkę, ale rzecz w tym, że wszystkie studentki
wyższych lat w college'u były dość atrakcyjne, popularne i żadnej z nich nie można by
określić mianem  puszczalska" ani  chamka". Wieczorem drugiego dnia od czasu jak
przestał się pojawiać, Leslie powiedziała:
- A może to Patty tak go urządziła, no wiesz, może zaraził się od niej molem
książkowym.
Patty niemal zapomniała, że jest Młodą Damą i próbowała dorwać Leslie zza
stołu nad pieczenią wołową. Jej siostry w neowampiryzmie powstrzymywały ją i
zdołała tylko wymamrotać:
- Masz szczęście.
Nad talerzem surówki ze szpinaku Patty kręciła głową z dezaprobatą, ale
pozostałe słuchaczki wysoce zaintrygowane prosiły, by Elizabeth mówiła dalej.
Z pewną dozą zażenowania (w końcu była przecież studentką matematyki)
Elizabeth powiedziała:
- No cóż, może on wcale nie chce krwi, ale ... załóżmy, że to taki uczuciowy
facet, może zanim został wampirem, był seksownym, zmysłowym typem faceta i o to
mu najbardziej chodzi. Noto gdzie jest wtedy lepsze miejsce niż tutaj? Tu nie ma
stałych par co noc...
- U nas jest inaczej niż wśród dorosłych - wtrąciła Heather, z frustracji tnąc na
strzępy liść szpinaku. Dziewiętnaście głów wokół długiego stołu przytaknęło, podczas
gdy w ich sąsiedztwie, tylko z pozoru bliskim, stoły studentek starszych lat
rozbrzmiewały pełnymi zadowolenia i radości śmiechem i gwarem. Chociaż żadna
dziewczyna nie wypowiedziała tego wówczas, to jednak pomyślały jednakowo: W
innych akademikach nie doceniono by go, nie zauważono.
Stopniowo, podczas zajęć pomiędzy lunchem a kolacją, studentki pierwszego
roku doszły do przekonania, że być może, tylko być może, ich wampir był z rodzaju
tych dobrych i nie zamierzał nic więcej, jak tylko dodać im trochę otuchy jako [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • srebro19.xlx.pl