s [ Pobierz całość w formacie PDF ]

mienić z tobą parę słów.
A jednak bohater 81
 Co się stało?
Przygryzła wargę, zastanawiała się nad czymś.
 A czy mogę cię najpierw o coś zapytać?
 Oczywiście.
 Zdawało mi się, że widziałam tu dwóch chłopa-
ków z waszego starego gangu. Jeden to ten, który
mnie tu wpuścił, a drugi zbierał pieniądze przy
wejściu. Czy to naprawdę oni?
 Nie zdawało ci się. Los i Woody też tu pracują.
 A więc ty nadal trzymasz z gangiem?
Gray zmrużył oczy. Nie miał ochoty na omawianie
z nią tego tematu.
 Naprawdę uważasz, że człowiek nie zasługuje na
poprawę losu? Udało mi się znalezć uczciwą i całkiem
dobrą pracę, więc wziąłem ze sobą kilku chłopaków
z podwórka. Co w tym złego?
 Jeśli rzeczywiście postanowiłeś zmienić swoje
życie, to otaczanie się ludzmi, którzy popchnęli cię do
złego na pewno ci w tym nie pomoże.
 O co ci chodzi, do diabła? Przyszłaś tu, żeby mnie
pouczyć, z kim mogę się przyjaznić, a z kim nie?
Rennie zrobiła zdumioną minę, a potem szybko
przesunęła dłonią po twarzy.
 Przepraszam. Nie zamierzałam ci robić scen.
Ja tylko... Bardzo się zdziwiłam, kiedy ich tu zo-
baczyłam i...
 W porządku  przerwał jej Gray.  Teraz mi
powiedz, co się stało.
 Właściwie nic.  Rennie się zaczerwieniła.  Nie
odzywałeś się, więc wpadłam, żeby zobaczyć, jak ci
82 Robyn Amos
leci. Bo widzisz, pomyślałam sobie, że ty przecież nie
znasz numeru mojego telefonu.  Podała Grayowi
wizytówkę.  Tu jest mój numer domowy, służbowy,
komórkowy, fax i e-mail. Na wszelki wypadek.
 Wybacz, Rainbow. Nie mogłem się do ciebie
odezwać, bo widzisz...
 Nie musisz się tłumaczyć. Chciałam tylko mieć
pewność, że gdybyś kiedyś zechciał się ze mną
skontaktować, będziesz wiedział, jak mnie znalezć.
 Znajdę cię, obiecuję. Teraz nie bardzo mogę
rozmawiać. Zadzwonię do ciebie, dobrze?
Skinęła głową.
Była taka bezbronna. Zrobiło mu się jej żal. Cała ta
sytuacja była strasznie trudna. Należało szybko się
wycofać, ale Gray nie miał serca sprawiać przykrości
Rennie. Dlatego zamiast delikatnie dać jej do zro-
zumienia, że wszystko między nimi już skończone,
jeszcze robił jej nadzieję.
 A jeśli chodzi o tamten wieczór... Naprawdę nie
zamierzałem...
 Wiem  przerwała mu pośpiesznie.  %7ładne z nas
tego nie planowało. Ale chyba nie sądzisz, że popeł-
niliśmy błąd?
Trochę za długo czekał z odpowiedzią. Oczy
Rennie zrobiły się wilgotne. Zamrugała gwałtownie
powiekami, spuściła głowę.
 Wracaj do domu, kochanie  poprosił.  Kończę
pracę około jedenastej i potem do ciebie zadzwonię.
 Pocałował ją w policzek na pożegnanie.
Nie wiedział, dlaczego to jest aż takie trudne.
A jednak bohater 83
Kiedyś w Tokio podczas wojny narkotykowej walczył
z mistrzem Tae Kwon Do. Innym razem uciekał przez
pustynię przed strzelającymi do niego bandytami. Raz
nawet skoczył z trzeciego piętra na jadącą ciężarówkę.
%7ładna z tych przygód nie przeraziła go tak bardzo, jak
widok cierpiącej Rennie.
TK patrzył, jak Gray odprowadza Rennie do wyj-
ścia. Uśmiechnął się. Usłyszał dosyć, żeby wiedzieć,
że niektóre rzeczy nigdy się nie zmieniają. Ci dwoje
nadal byli razem, a zatem Gray wciąż miał ten sam
słaby punkt. Na pewno prowadzi tu jakieś nielegalne
interesy, pomyślał TK, ale przed tą laleczką dalej
zgrywa bohatera.
Gray uważał, że nikt się nie domyśla, dlaczego
naprawdę przyłączył się kiedyś do gangu, ale TK nie
był głupi. Jasne, że wiedział. Jacob, brat Rennie, nie
przeżyłby w gangu ani dnia, gdyby Gray go nie
osłaniał. TK przyjął obu. Zrobił dobry interes. Mały
Jacob nie był zbyt mocny, ale wierny aż po grób, za to
Gray miał siłę i mógł wykonać każdą robotę.
Niestety, Gray miał też sumienie, które zawsze
przeszkadzało im w robocie. Mały Jacob zrobiłby
wszystko, o co TK go poprosił, gdyby Gray się w to nie
wtrącał. Zawsze wyskakiwał z jakimiś idiotycznymi
pomysłami. To przez te jego pomysły gang nigdy nie
zgarnął grubej forsy.
W tamtych czasach każdego dnia tworzyły się nowe
gangi, zabierały coraz więcej terytorium. Małej ban-
dzie trudno było zarobić prawdziwe pieniądze. TK
84 Robyn Amos
zaproponował, żeby połączyli się z większym gangiem
i zaczęli działać na serio. I wtedy znowu Gray
wszedł mu w paradę. Przekonał chłopaków, że bardzo
łatwo mogą zostać wciągnięci w wojnę gangów i że
nic dobrego z tego nie wyniknie. Wmawiał im,
że więcej zyskają, jeśli zaczekają, aż Crips i Bloods
wybiją się do nogi.
TK nie chciał czekać. Zamierzał zostać Prawdzi-
wym Gangsterem. Prawdziwi Gangsterzy byli szano-
wani, niezależnie od tego, z jakim gangiem pracowali.
A Grayowi nie wierzył od początku. W końcu wyszło
szydło z worka: obiecał im kokosy, po czym zniknął.
Teraz znów się pojawił jak grom z jasnego nieba
i znowu zgrywa bohatera. Stanął na czele gangu,
naobiecywał chłopakom złote góry. A przecież to byli
jego chłopcy, jego własna banda, jego terytorium.
TK zamierzał to odzyskać.
Nienawidził Graya. Gdyby nie on i nie jego skru-
puły, na pewno teraz TK byłby już grubą rybą.
Najchętniej natychmiast by się go pozbył, ale kodeks
honorowy mu na to nie pozwalał. Jeśli jeden z człon-
ków gangu obróci się przeciwko komuś ze swoich,
wszyscy pozostali zwrócą się przeciwko niemu, a TK
nie chciał zostać sam.
Długo na to czekał, ale się opłaciło. Nareszcie
znalazł sposób, by dobrać się do Graya.
Kodeks honorowy nie pozwalał mu wyzwać kolegi
do otwartej walki, a chociaż dawny gang się rozpadł, to
chłopcy wciąż jeszcze przestrzegali reguł. Nie poszli-
by za nim, gdyby wyeliminował Graya.
A jednak bohater 85
TK postanowił zaatakować od tyłu, cichaczem
sprzątnąć mu sprzed nosa to, co sam sobie wymyślił.
Nie mogę zniszczyć tego gada normalnie, to go
załatwię przez tę jego dziwkę, pomyślał zadowolony
z siebie.
Rozdział szósty
Rennie już miała zgasić światło, kiedy zadzwonił
telefon.
 Cześć, Rainbow.
 Gray!  Ciepło jej się zrobiło koło serca na
dzwięk jego głosu. Zadzwonił dokładnie o tej porze,
o której obiecał.
 Chyba cię nie obudziłem, co?
 Nie, skądże.
 Przepraszam, że w klubie nie mogłem ci po-
święcić więcej czasu.
 Nie ma o czym mówić. To ja nie powinnam ci
przeszkadzać.
Teraz już wiedziała, że niepotrzebnie się gorącz-
kowała. Gdyby okazała trochę więcej cierpliwości,
Gray pewnie sam by się z nią skontaktował.
 Jest coś, o czym musimy porozmawiać.
 Dobrze, ale najpierw chcę cię przeprosić za to, co
powiedziałam o twoich współpracownikach. Powin-
nam się domyślić, że starasz się im pomóc.
 Tym się nie przejmuj. Chociaż to właśnie ma
A jednak bohater 87
związek ze sprawą, o której chciałem z tobą pogadać.
Pewnie trudno ci zrozumieć, dlaczego moje życie
potoczyło się tak, a nie inaczej...
 Jedyne, co naprawdę muszę wiedzieć, to... czy ty
rzeczywiście starasz się wrócić na właściwą drogę.
 Pracuję nad tym, uwierz mi, Rennie. Tylko
widzisz, może byłoby lepiej, gdybyśmy się jednak
przez jakiś czas nie widywali. Dopóki nie stanę na
własnych nogach.
Rennie mocno ścisnęła słuchawkę.
 Rozumiem  powiedziała cicho. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • srebro19.xlx.pl