s [ Pobierz całość w formacie PDF ]

mówieniu, ekran zwolna zetleje i zamrze i za-
cichnie aż do wypranej białości, a potem do czy-
stej przezroczystości, tej którą si osiąga w naj-
lepszym wypadku przed śmiercią, a potem
zagaśnie spokojnie i cicho do martwej gł bokiej
czerni, a potem do płytkiego powierzchniowego
połysku szkła
Podnosiny 345
... po premierze  Strasznego Dworu głuchy jak
pień, sklerotyczny i zły pederasta, starzec Wal-
dorff napisał w lewicowym tygodniku  Polity-
ka , że on dokonał zbrodni na kulturze polskiej,
zaś na dyrektora Opery zaproponował swego
młodszego koleg pederast , dotychczasowego
dyrektora Operetki.
Myślał o ojcu i o milczeniu ojca, i o wściekłości
ojca, i o tym, że ojciec za komunistów zrobił ka-
rier , i że wysłano go do Paryża, bo od razu w ga-
zecie Rzeczpospolita napisał po zaaresztowaniu
ostatnich władz Polski podziemnej (jego władz)
i ostatniego dowództwa AK (jego dowództwa)
artykuł pochwalający ich proces (w Moskwie)
i ci żkie na nich wyroki, myślał o tej drużbie
skrajnie lewicowej wobec zła i niesprawiedliwo-
ści, która powodowała młodymi inteligentami
po przedwojennym lwowskim uniwersytecie,
jak im w rezultacie dwu ohydnych okupacji
i przegranej wojny i obozów koncentracyjnych
i głodu i śmierci wypadło iść w służb katom,
i jak kaci zamieniali si w satrapów, a młodzi in-
telektualiści przynajmniej wypisywali to po pol-
sku, pisali i służyli i indoktrynowali  jak Paweł
Hertz  i jak krwawe błoto zamieniało si w plu-
gawą szarą law , t law od Mickiewicza t sa-
mą, aż si starła na pył, szary brudny pył leżał
w żłobinach miast i bruzdach po polu, i pokrył
żyjących.
346 Perseidy
I jak ojciec z wściekłą pogardą syczał i prychał,
siepiąc siekierą po okorowanych balach, drobny,
chudy  wychudzony  i prawie mały, w roz-
chełstanej i wymi tej, a potem przepoconej ko-
szuli, i jak si gał wieczorem (światło było nafto-
we) po książk stale t samą, jedną, gwał-
townym suchym ruchem niezgodnym z treścią
ani tytułem tej książki, a było to  W poszukiwa-
niu straconego czasu Marcela Prousta, ale nie
pierwsza powieściowo układna jej cz ść  W cie-
niu zakwitających dziewcząt , ani nie korpus
o zazdrości i zdradzie, ale po ostatnią cz ść o ze-
psuciu i rozkładzie, i obnażeniu amoralności
i ułudy, pryśni cia europejskiej ułudy i prywat-
nych złudzeń, w cz ści  Sodoma i Gomora .
Wyjeżdżając z domu samochodem (tyłem z ga-
rażu), należało za bramą wykr cić si na pia-
szczystej dróżce dziobem do przodu, i on zoba-
czył, że si nie wykr cił, że nie zamknął bramy,
że nie jedzie, tylko stoi (siedzi) nieruchomo
z zapalonym silnikiem, a plamy słońca jaskrawe
jak latem leżą na kurzu szyby i dróżce, plamy
pionowe i białe na pniach sosen i nieruchome
i obłe i skomplikowane na białych fasadach są-
siednich domów i na murze zamykającym jego
dom, i wyszedł z samochodu i wrócił do domu
przez otwartą bram i zobaczył, że nie zamknął
domu na klucz, i poszedł na parter, gdzie od
dwu lat brat profesor starał si urządzić sobie
mieszkanie, bo byłoby siedmiokrotnie wi ksze
Podnosiny 347
od nory na Kinowej, gdzie si gniezdził, ale albo
nie miał pieni dzy, albo i do tego talentu i wyo-
brazni, bo mieszkanie stało zapuszczone, tynki
nieskończone, podłoga zerwana, bo z marnie po-
łożonych rur kaloryferowych wyciekła pod nią
woda, zaś na środku zerwanej podłogi i gdzie
bądz pi trzyły si kartony z rzeczami po ojcu, je-
go papierami i orderami i wszystkimi tymi poli-
tycznymi propagandowymi zakłamanymi arty-
kułami, z tymi setkami napastliwych artykułów,
które ojciec umieszczał w partyjnej i barbarzyń-
skiej (czy była inna?) prasie, a których ze wsty-
du nie zebrano w tomie jego dzieł pośmiert-
nych, a obejmującym całą proz .
Cała proza.
Pami tał wściekłość brata na marnotrawców
i partaczy hydraulików i murarzy niefrancuskich
lecz polskich, i pami tał jego długą kościstą na-
rzeczoną (żyraf ) w szlochach zrywającą podło-
g i wysuszającą lepik pod nią za pomocą szczot- [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • srebro19.xlx.pl