s
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Przeciwnie: A gdy które z waszych żon uprawiają wszeteczeństwo, wezcie sobie czterech
spośród was na świadków przeciw nim. I jeśli oni to potwierdzą, zamknijcie je w domach,
póki śmierć się do nich nie zbliży albo Allach nie wskaże im drogi (sura 4, 19). yle wiedzie
się też homoseksualistom i pederastom: Tych zaś, którzy dopuszczają się tego z wami,
ukarzcie obydwu (sura 4, 20).
W kwestii zasad etycznych Koran nie posuwa się tak daleko jak Mateusz (5, 28).
Mówi tylko: I wzbronione są wam zamężne kobiety oprócz tych, które posiada wasza
prawica (spośród niewolnic)... I dawajcie tym, od których zaznaliście rozkoszy, ich wiano
(sura 4, 28). Wszystko to jest przepis Allacha dla was (tamże), chociaż przecież Bóg
etyczny nie może pochwalać instytucji niewolnictwa. Ale wczesne chrześcijaństwo również
go nie zabraniało. Niezobowiązujące zalecenia co do likwidacji niewolnictwa znajdują się
jednak zarówno w chrześcijaństwie, jak i w islamie (por. np. sura 90).
Należy również zastanowić się nad nakazem odcięcia prawej ręki, jeśli jest ona
człowiekowi powodem do grzechu (Mt 5, 30). Tutaj chodzi głównie o pokusę kradzieży. Czy
istnieje w tym względzie jeszcze jakaś nieprzekraczalna przepaść wobec Sudanu czy Iranu
Chomeiniego i jego następców, gdzie złodziejom i rabusiom, którym udowodniono
przestępstwo, amputuje się ręce i nogi (czasami na krzyż: prawą rękę, lewą nogę)?
Z istoty religii profetycznej wynika, że nie rozum, lecz wiara odgrywa decydującą rolę
zarówno w Nowym Testamencie, jak i w Koranie. Kto uwierzy i przyjmie chrzest, będzie
zbawiony; a kto nie uwierzy, będzie potępiony , mówi Jezus w ewangelii św. Marka z pozycji
nieprześcignionego fundamentalizmu, radykalnie oddzielającego wiernych od niewiernych
(Mk 16, 16). Czyż konsekwencją tego zdania nie jest to zwłaszcza jeśli uwzględnić słabość,
okrucieństwo i nietolerancję wielu ludzi że wyrok potępienia wydany przez Jezusa na
niewiernych chciano antycypować i wykonać już na tym świecie? %7łe zatem rycerze krzyżowi
czuli się uprawnieni do wyrżnięcia w pień w imię Jezusa muzułmanów wraz z kobietami i
dziećmi; że konkwistadorzy mordowali Indian, często nawet wtedy, gdy ci pragnęli
nawrócenia przez misjonarzy; że spalono na stosie miliony heretyków, którzy nie chcieli
przyjąć wszystkich dogmatów Kościoła, a tysiące kobiet, które rzekomo bardziej zawierzyły
diabłu niż wskazówkom Kościoła, torturowano, gwałcono i skazywano na śmierć? Czyż
konsekwencją tego zdania nie jest również to, że Kościół ustanowił najwyższą instancję
kontrolną, urząd inkwizycji, Zwięte Oficjum , które miało czuwać nad czystością wiary, nad
zachowaniem jej zasad, dogmatów, i decydować o tym, kto będzie należał do ocalonej rzeszy
wiernych, a kto do potępionej i potępienia godnej rzeszy niewiernych?
Urząd ten nazywa się dzisiaj bardzo niewinnie Kongregacją dla doktryny wiary , ale
jego funkcja jest taka sama jak niegdyś, pozostała też nietolerancja, tyle że ze względu na
proces sekularyzacji w czasach nowożytnych, na który Kościół nie ma żadnego wpływu, nie
można już palić ludzi na stosie. Jednakże inne mechanizmy prześladowań (zniesławienie,
podejrzenia, ruina finansowa, kampanie przeciw nie lubianym autorom, bojkot książek,
procesy o obrazę z żądaniami wysokich odszkodowań za rzekomo doznane krzywdy,
nieobecność w mediach , zakazy wypowiedzi i publikacji itd.) wspaniale jeszcze
funkcjonują. Także błędne decyzje papieży w ostatnich stuleciach, które zapadły w
większości przypadków nie bez udziału owej kongregacji, opatrzone są mottem: Kto nie
wierzy, będzie potępiony! W każdym razie urząd ten wywodzi swoje prawo istnienia
również z tego zdania w Piśmie Zwiętym. A wspomniane błędne decyzje widać jak na dłoni:
skazano Galileusza, wpisano na indeks wybitnych myślicieli (Kartezjusza, Spinozę, Kanta,
Sartre'a), potępiono prawa człowieka i wolność sumienia, wygnano modernistycznych
teologów w nieznane regiony, gdzie nie mogli już wyrządzić Kościołowi szkody; jeszcze w
naszym stuleciu przydarzyło się to Teilhardowi de Chardin.
Czy zarządzenie, znajdujące się w wiczeniach duchowych Ignacego Loyoli,
założyciela zakonu jezuitów, najpotężniejszego zakonu kościelnego, jedynego, który oprócz
trzech zwyczajowych ślubów zakonnych wprowadził jeszcze czwarty o szczególnym,
bezwarunkowym posłuszeństwie wobec papieża, czy więc to zarządzenie nie przypomina
słów Jezusa według ewangelii św. Marka (16,16)? Ignacy mówi bowiem: Aby dotrzeć do
prawdy we wszelkich sprawach, powinniśmy zawsze posiadać gotowość wiary w to, że co
wydaje nam się białe, jest czarne, jeżeli tak to definiuje hierarchiczny Kościół. Są ludzie,
którzy za takie i równie bzdurne nakazy wiary musieli zapłacić życiem. Myślę tu o Janie
Husie (1369-1415), rektorze Uniwersytetu Praskiego, skazanym przez sobór w Konstancji i
spalonym mimo cesarskiego listu żelaznego. Niejako własną krwią napisał słowa, które są
aktualne jeszcze i dzisiaj, mimo iż hierarchia kościelna i oddani jej teologowie nauczyli się
tymczasem mniej wyraznej artykulacji: Pewien teolog powiedział mi, że wszystko się ułoży i
na wszystko mi pozwolą, jeśli tylko podporządkuję się Soborowi, i dodał: Skoro Sobór
ogłosił, że masz tylko jedno oko, to nawet jeśli masz dwoje oczu, twoim obowiązkiem jest
przyznać Soborowi, że ma rację. Odpowiedziałem mu: Nawet gdyby cały świat tak twierdził,
nie mógłbym, posiadając rozum taki, jaki posiadam, potwierdzić tego bez sprzeciwu
sumienia. Jeszcze w drugiej połowie XX wieku generał zakonu jezuitów, a więc jego
najwyższy przedstawiciel, podkreśla: Dla nas papież jest prawdą!
Choćby książęta Kościoła udawali nie wiem jak nowoczesnych, otwartych na świat i
oświeconych, to i tak będą trzymać się tego, co sformułował niegdyś papież Innocenty III
(1198-1216): Papieżowi należy się posłuch, nawet jeśli nakazuje on czynić zło.
Podkreślają oni ciągle, że Kościół ani na jotę nie odejdzie od swych wcześniejszych nauk i
nigdy od nich nie odszedł. Nigdy nie cofnęli żadnego z dekretów wcześniejszych papieży, ani
razu też do dnia dzisiejszego nie przeprosili za palenie na stosie heretyków i czarownic, za
ludobójstwo popełnione na Indianach albo za ekspansywne wojny prowadzone przez papieży
w dawnych wiekach. Nawet komisja kościelna, która w czasach obecnych ponownie
rozpatrywała przypadek Galileusza, doszła do wniosku, że Rzym w ówczesnej sytuacji
historycznej i ze względu na swój autorytet i swoją doktrynę słusznie skazał Galileusza. Nie
zapominajmy przy tym, że Galileusz popełnił między innymi śmiertelny grzech , stawiając
księgę natury jako inne zródło Objawienia boskiego obok Pisma Zwiętego, a nawet ze
względu na jej precyzję poniekąd ponad nim. Tym samym należał do osób nie wierzących,
jakoby Objawienie Boże zawierało się wyłącznie w Piśmie uważanym przez Kościół za
jedynie obowiązujące, a zatem zasługiwał na potępienie.
Wypowiedz: Kto nie wierzy, będzie potępiony , wcale nie jest w Nowym
Testamencie jedyna. Już pobieżne spojrzenie na skorowidz doktrynalny na końcu każdej
Biblii pokazuje centralną rolę wiary w pismach nowotestamentowych. Same odnośniki,
dotyczące różnych jej aspektów w Nowym Testamencie zajmują dwie strony lub nawet
więcej. Nie sposób oprzeć się wrażeniu niesłychanego fundamentalizmu wiary, na który tam
natrafiamy. A Nowy Testament jest wszakże podstawową normą dla całego chrześcijaństwa.
Do omawianego wyżej fragmentu ewangelii św. Marka (16, 16) dodajmy tutaj jeszcze
[ Pobierz całość w formacie PDF ]