s [ Pobierz całość w formacie PDF ]

 %7Å‚adnych.
 Daj spokój. Ilu niespodzianek mogę oczekiwać?
Usłyszała w słuchawce ciche westchnienie.
 Jesteś w Paryżu z przystojnym, pełnym inwencji mężczyzną. Takim,
którego stać na to, aby sam ci robił niespodzianki.
Jakie to szczęście, że Charlotte jeszcze nie ściągnęła do telefonu
aplikacji FaceTime. W przeciwnym razie mogłaby zobaczyć, jak wnuczka
82
R
L
T
zaczerwieniła się na myśl o tym, na co do tej pory było stać jej przystojnego,
pełnego inwencji narzeczonego.
 Jutro zadzwonię, babciu. Pozdrów, proszę, Marię.
Sara odłożyła słuchawkę. Nie po raz pierwszy zdziwiła się, jak szybko
wszyscy zaakceptowali nagłe pojawienie się Devona w jej życiu. Babcia.
Maria. Alexis. Ona sama. Czy równie łatwo pogodzą się z jego odejściem?
Czy będą musieli to zrobić?
Nie była idiotką, nie była też ślepa. Zdawała sobie sprawę, że Devem
targają podobne emocje. Aączyło ich pożądanie, zbliżone poczucie humoru,
coraz większa radość z przebywania we własnym towarzystwie. Być może,
ale tylko być może, przyjdzie czas i na miłość.
Na razie nie chciała nawet o tym myśleć. Ich związek był zbyt świeży,
zbyt kruchy, by snuć dalekosiężne plany. Idąc do łazienki, nuciła jednak
znaną piosenkę Edith Piaf  La Vie En Rose , w której mężczyzna mówi do
ukochanej, że ich związek będzie trwał całe życie.
Dzwonek telefonu zatrzymał Sarę w pół drogi. Podeszła do biurka,
podniosła słuchawkę. Dzwonił LeBon. Przeprosił za zakłócanie spokoju, ale
miał ważną sprawę.
 Widziałem, że pani narzeczony opuszcza hotel, więc wykorzystałem
okazję, żeby porozmawiać z panią.
 Czy coś się stało?  spytała zaniepokojona.
 Nie jestem pewien. Zna pani może przypadkiem dżentelmena, który
przedstawia siÄ™ jako Henri Lefèvre?  spytaÅ‚ LeBon.
 Nazwisko nic mi nie mówi.
 Tak właśnie myślałem.  LeBon lekko pociągnął nosem.  Było coś
takiego w jego zachowaniu...
 Co ten Lefèvre ma wspólnego ze mnÄ…?
83
R
L
T
 Dziś wczesnym popołudniem przyszedł do recepcji i oświadczył, że
pani i on zostaliście sobie przedstawieni przez wspólnych znajomych, jednak
nie pamiętał pani nazwiska. Powiedział tylko, że jest pani wysoką szczupłą
Amerykanką doskonale mówiącą po francusku. I że wspomniała pani, że
zatrzymała się w Verneuil.
To pewnie dawny kochanek Elise, olśniło Sarę. Musiał usłyszeć, jak
rzuciła kierowcy nazwę hotelu.
 Mam nadzieję, że recepcjonista nie podał mu mojego nazwiska?
 Zapewniam, że personel jest zbyt dobrze wyszkolony, aby ujawniać
informacje na temat naszych gości.
Recepcjonista odesłał mężczyznę do mnie, a ja kazałem mu się wynosić.
 Dziękuję panu. Proszę mi natychmiast dać znać, gdyby ktoś jeszcze
dopytywał się o mnie.
 Oczywiście, lady Saro.
Po rozmowie z menedżerem kąpiel w pianie nie sprawiła już Sarze
takiej przyjemności. Była niezadowolona, że były kochanek Elise śledził ją aż
do hotelu.
Dev zadzwonił dosłownie chwilę po tym, jak wyszła z wanny.
Obwieścił, że zamierza zatrzymać wszystkich w sali konferencyjnej, dopóki
nie osiÄ…gnÄ… ostatecznego porozumienia.
 W tej chwili wygląda na to, że rozmowy przeciągną się do północy
albo dłużej. Przykro mi, Saro, ale nie uda nam się spotkać na kolacji.
 Nie przejmuj siÄ™.
 Wolałbym być z tobą niż z tymi pajacami. Jeszcze chwila, a powiem
Giraultowi i reszcie towarzystwa, gdzie mogą sobie wsadzić ten biznes.
Nie skomentowała ostatnich słów. Pomyślała jednak, że Dev sporo
ryzykuje, robiąc interesy z kimś, kto wynajmuje zbirów, by spuścili łomot
84
R
L
T
kochankowi żony.
Rozważała, czy nie poinformować Deva o wizycie tegoż kochanka w
ich hotelu, lecz uznała, że ma teraz dość własnych spraw na głowie, a LeBon
najwyrazniej sam poradził sobie z intruzem.
Resztę popołudnia i wieczoru spędziła przed laptopem. Zrobiła tylko
krótką przerwę na posiłek, który zamówiła do pokoju. Praca całkowicie
wypełniła Sarze czas. Jutro zamierzała pójść do biura na rue Balzac, by
obejrzeć nowe makiety na dużym monitorze.
Chyba że Dev skończy wcześniej negocjacje. Wtedy mogliby spędzić
dzień razem. I noc. I...
Na tę myśl poczuła mrowienie w dole brzucha. Poszła do łóżka, zaczęła
czytać ebooka. Zdążyła przelecieć zaledwie kilka stron, gdy zasnęła.
Dzwonek telefonu wyrwał ją ze snu. Na wyświetlaczu zobaczyła numer [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • srebro19.xlx.pl