s [ Pobierz całość w formacie PDF ]

jednoznacznie, i że nie można wytyczyć wyraznej granicy między złem a dobrem.
Czuła, że oczy pieką ją od łez. Gniew wyparował. Była słaba i bezradna.
- Nie wiedziałem, że miałaś już kontakt z Jessiką. Wpadłem, by... - zaczął nieśmiało.
- Aby powiedzieć mi, co zaszło. Zatriumfować nade mną...
Nie usiłowała nawet usunąć przejawów bólu i niesmaku ze swego głosu.
- To nieuczciwe i nieprawdziwe - przerwał natychmiast.  Czy ja kiedykolwiek...?
- Zraniłem cię, chciałeś dodać - wtrąciła drżącym głosem. - Czy muszę odpowiadać na
to pytanie?
- Proszę cię, Lacey. Chciałem porozmawiać z tobą... Czy nie moglibyśmy znalezć
wyjścia z...
- Z czego? Z kłopotu, jak podzielić się Jessiką? Jest już na to zbyt dorosła, Lewis. Nie
będę jej broniła spotykać się z tobą. A gdybym nawet była w stanie... Czy sądzisz, że nie
wiem, jak ona się czuje? Co to musi dla niej znaczyć? Ile szkód narobilibyśmy, gdyby
którekolwiek z nas wzbudziło w niej poczucie winy z powodu tego, co robi? Sama
wychowywałam się jako sierota, pamiętasz? Wiem, jak może się czuć. Wiem poza tym, i
nie muszę ci chyba tłumaczyć, dlaczego Jessica cię odszukała. Pamiętaj, że znam ją od
urodzenia. Ale muszę dowiedzieć się, dlaczego ci na niej tak zależy.
- Ona jest moją córką - wtrącił Lewis oschle.
55
- Ona jest twoją córką od dziewiętnastu lat. To nie było z jej strony uczciwe, i
wiedziała o tym.
Skulił się, a silny rumieniec zabarwił mu twarz. Nie mogła sobie jednak pozwolić na
przejmowanie się nim.
- Wspominałeś, że nasza córka powinna rozważyć nawet sterylizację - przypomniała.
Popatrzył na nią zszokowanym i jednocześnie twardym wzrokiem.
- Tak więc uważasz, że dlatego...
- Stwarzasz jej nadzieję, chcesz, by uwierzyła, że naprawdę zależy ci na niej. To
element twojej taktyki.
Zapadło dłuższe milczenie. Wyraz jego twarzy zmienił się, a spojrzenie zaczęło ją ranić i
konfundować. Patrzył tak, jakby to ona krzywdziła Jessikę, gdy w istocie...
- A gdybym dał ci słowo, że jedynie chcę ją lepiej poznać oraz przekonać ją do siebie?
To już nie jest dziecko, jak słusznie zauważyłaś, Lacey. To młoda kobieta. Czy szczerze
wierzysz w to, że pozwoliłaby, aby cokolwiek z tego, co powiedziałem, zaważyło w
zasadniczy sposób na jej własnych ocenach? Tym bardziej że obserwowała ciebie, swą
matkę, i mogła przekonać się, jaką radość i szczęście przynosi dziecko. Czy rzeczywiście
masz tak małe zaufanie do własnego wychowania?
Tym razem to on był niesprawiedliwy, i zdawał sobie z tego sprawę. Z rozpaczą
potrząsnęła głową.
- Raczej nie. Jest psychicznie silna, bardzo niezależna, ale...
Zagryzła wargi i postanowiła odsłonić się całkowicie, porzucając dumę. Zbliżyła się do
niego i proszącym tonem zagadnęła.
- Czy nie widzisz tego, Lewis? Jesteś dla nie zupełną nowością... czymś specjalnym.
To niemal jak... jak zaślepione nastolatki... pierwszy prawdziwa romans. Twoje poglądy,
twoje uczucia będą dla niej niesłychanie ważne. Proszę cię, nie namawiaj jej do czegoś, z
czym będzie musiała borykać się do końca życia. Kiedyś podjąłeś decyzję sam. Pozwól
Jessice, aby ona też sama zdecydowała o sobie.
- Tak jak ty to robisz?
Lacey zagryzła wargi jeszcze silniej i spuścił głowę.
- Gdyby zdecydowała, że nie będzie miała nigdy dzieci, z powodu domniemanego
ryzyka, nie próbowałabym jej tego wyperswadować. A na pewno gdybym była przekonana,
56
że ich nie chce. W tym momencie jednak, mimo całej jej dorosłości, uważam, że jest za
młoda, by podejmować taką decyzję.
Znowu zapadła dłuższa cisza, którą przerwał Lewis.
- Przyznaję ci rację.
Kiedy na nią spojrzał, w jego oczach odbijała się gorycz.
Zastanawiała się, skąd się wzięła. Czy, zobaczywszy Jessikę, żałował, że nie ma innych
dzieci... innych córek... kobiety, którą autentycznie kochał?
Czuła, że się zaraz rozpłacze. Walcząc ze swą słabością, zatrzepotała powiekami.
Lewis wyglądał na zmęczonego, zmordowanego.
Tak jakby jego jedynym pragnieniem było usiąść, zamknąć oczy i zrzucić z siebie
wszystko, co bolało, uwolnić się od nieznośnego ciężaru.
Przez moment zawahała się. Chęć wyciągnięcia ku niemu ramion, pocieszenia go,
stłumiła wspomnieniem przeszłości i bólu. Było wiele powodów, które nakazywały trzymać
się od niego z daleka.
Popatrzyła na swój ubabrany strój, po czym spojrzała na niego wymownie i szybko
powiedziała:
- Wyłożyłeś swoje racje, Lewis, ale ja naprawdę muszę wracać. Jak widzisz, jestem
trochę zajęta.
- Umówiłaś się z narzeczonym? - zapytał oschle.
- Jakim narzeczonym? - w jej głosie zabrzmiał podobny ton. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • srebro19.xlx.pl