s [ Pobierz całość w formacie PDF ]

Wiedziała, że Amyas mnie kocha, że ma ją porzucić, więc go zabiła, byle mi go nie oddać.
Nie uważa pan, że to szczyt podłości?  spytała, patrząc na Poirota.
 Pani nie ma zrozumienia ani współczucia dla zazdrości?
 Nie, chyba nie. Jeżeli się przegrało, to trudno. Jeżeli nie potrafisz utrzymać męża,
pozwól mu odejść. %7łądza posiadania jest dla mnie niezrozumiała.
 Może by pani to zrozumiała, gdyby pani wyszła za niego za mąż.
 Nie przypuszczam. Nie byliśmy&  Uśmiechnęła się nagle do Poirota. Uśmiech ten
przeraził go, tak był zimny, pozbawiony wszelkiego uczucia.  Chciałabym, żeby pan to
dobrze zrozumiał  powiedziała.  Niech pan nie myśli, że Amyas uwiódł niewinną młodą
dziewczynę. Nic podobnego! Z nas dwojga raczej ja ponosiłam za wszystko
odpowiedzialność. Poznałam go na jakimś przyjęciu i zakochałam się w nim. Czułam, że
muszę go zdobyć.
Trawestacja, groteskowa trawestacja, ale&
& a cały los swój u stóp twoich złożę
i za mym panem pójdę na kraj świata&
 Mimo, że był żonaty?
  Osobom obcym wstęp wzbroniony ? Rzeczywistość wymaga czegoś więcej niż
drukowanego ostrzeżenia. Jeżeli był nieszczęśliwy ze swoją żoną, a mógł być szczęśliwy ze
mną, to czemu nie? Ma się tylko jedno życie&
 Ale przecież mówiono, że jego pożycie małżeńskie było całkiem szczęśliwe?
 Nic podobnego.  Elza potrząsnęła głową.  %7łyli ze sobą jak pies z kotem.
Zadręczała go& Och, to była okropna kobieta!
Wstała i zapaliła papierosa. Potem zwróciła się do Poirota z lekkim uśmiechem.
 Może jestem dla niej niesprawiedliwa. Ale naprawdę uważam, że postępowała
wstrętnie.
 To była wielka tragedia  rzekł powoli Poirot.
 Tak, to była wielka tragedia.
Odwróciła się ku niemu nagłym ruchem, a w monotonnej martwocie jej twarzy zadrgało
coś żywego.
 To mnie zabiło. Rozumie pan? To mnie zabiło. Od tamtej chwili w moim życiu nie ma
nic, zupełnie nic.  Zniżyła głos do szeptu.  Pustka!& Jestem jak wypchana ryba w
szklanej skrzyneczce  dodała z niecierpliwym ruchem ręki.
 Tak bardzo kochała pani Amyasa Crale a?
Skinęła głową. Był to szybki ruch, pełen ufności, dziwnie wzruszający.
 Zawsze chyba byłam jednokierunkowa  dodała posępnie.  Sądzę, że powinnam
była wbić sobie sztylet w serce jak Julia. Ale gdybym to zrobiła, przyznałabym tym samym,
że jestem pobita& że życie mnie pokonało.
 Zamiast tego?
 Myślałam, że jeżeli przez to wszystko przebrnę, wszystko będzie znów jak dawniej. No
i przebrnęłam. Nie miało to już dla mnie żadnego znaczenia. Postanowiłam wtedy, że
poszukam sobie innego mężczyzny.
Tak, następnego mężczyzny. Poirot wyobrażał sobie jasno, jak starała się wykonać swoje
brutalne postanowienie. Widział tę piękną i bogatą uwodzicielkę, jak usiłuje chciwymi,
drapieżnymi rękami wypełnić pustkę życia. Małżeństwo ze słynnym lotnikiem, następnie
podróżnik, ten jasnowłosy olbrzym Arnold Stevenson, być może fizycznie podobny do
Amyasa Crale a, no i powrót do sfer twórczych  Dittisham!
 Nigdy nie byłam hipokrytką  rzekła Elza Dittisham.  Jest takie hiszpańskie
przysłowie, które mi się zawsze bardzo podobało:  Pan Bóg mówi: bierz, co chcesz, i zapłać
za to . Tak właśnie robiłam. Brałam to, co chciałam, ale zawsze byłam gotowa zapłacić
należytą cenę.
 Pani nie rozumie jednak, że są rzeczy, których nie można kupić  zauważył Poirot.
 Nie mam na myśli tylko pieniędzy  odparła, patrząc na niego przenikliwie.
 Ach, nie, nie. Rozumiem, co pani miała na myśli. Ale nie wszystko w życiu ma swoją
cenę, tyle a tyle. Istnieją rzeczy, które nie są na sprzedaż.
 Bajki!
Detektyw uśmiechnął się lekko. W głosie jej zabrzmiała pewność siebie młynarczyka,
który doszedł do majątku. Poczuł nagle zalewającą go falę współczucia. Patrzył na tę gładką,
bez określonego wieku twarz, na znużone oczy i przypomniał sobie dziewczynę, którą
malował Amyas Crale.
 Proszę mi opowiedzieć o tej książce  powiedziała Elza.  Co ma na celu? Czyj to
pomysł?
 Och, droga pani, jakiż może być inny cel niż podanie wczorajszej sensacji w
dzisiejszym sosie.
 Ale pan nie jest literatem.
 Nie, jestem rzeczoznawcą od zbrodni.
 Jest pan więc konsultantem przy pisaniu powieści kryminalnych?
 Nie zawsze. W tym konkretnym przypadku zwrócono się do mnie o to.
 Kto się zwrócił?
 Mam, jakby to powiedzieć, skontrolować tę książkę z ramienia osoby zainteresowanej.
 Kto jest tą osobą? [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • srebro19.xlx.pl