s [ Pobierz całość w formacie PDF ]

- Wskakuj. - Ryan otworzył drzwi i zaprosił gestem do środka.
R
L
T
Laura z nieukrywaną przyjemnością zapadła się w miękki fotel obity kremową
skórą.
- Dobrze się siedzi?
- Nawet bardzo. - Ich spojrzenia się spotkały.
To był zły pomysł. Ryan uśmiechał się szeroko i swobodnie. Jego uśmiech był
oszałamiający!
- Nie ma lepszej rzeczy niż skórzane fotele. - Nie przestawał się uśmiechać.
Zakręciło jej się w głowie z wrażania, ale zacisnęła zęby i zapięła pasy. Ryan za-
trzasnął drzwi i obszedł samochód.
Nawet sposób, w jaki chodził, był seksowny. Stawiał długie kroki, szerokie ramio-
na kołysały się na boki. Szedł pewnie, niczym niepodzielny władca.
- W takich okolicznościach jestem zmuszony złożyć dach - oznajmił.
Chciała krzyknąć, żeby tego nie robił.
- Spodoba ci się. Możesz mi zaufać.
Laura obdarzyła go wymuszonym uśmiechem. Z przerażeniem zdała sobie sprawę,
że bardziej boi się siebie niż jego.
Skąd się wzięło to nagłe zauroczenie?
Może mszczą się na niej lata bez seksu? Tylko takie wytłumaczenie przychodziło
jej do głowy. Nigdy przedtem czegoś takiego nie doświadczyła. Przycisnęła plecy do
oparcia, a zaciśnięte dłonie złożyła na kolanach.
- Spokojnie, Lauro - zarządził Ryan i ruszyli w drogę.
Zapomniała o dumie i zanurzyła się w rozkoszy jazdy kabrioletem. Mknęli ulicami
ze słońcem i wiatrem we włosach. Mijali zazdrosne spojrzenia przechodniów.
- Mówiłem, że ci się spodoba. Mam włączyć muzykę?
- Jak sobie życzysz. - Laura starała się unikać uwodzicielskiego tonu.
- Pytanie z kategorii muzyka - rzucił Ryan. - Powinienem znać twoje upodobania
muzyczne, a ty moje.
- Lubię wszystko, w czym da się odnalezć linię melodyczną, dobry rytm i frapujący
tekst. Nie przepadam za heavy metalem ani rapem. Nie mam ulubionego artysty ani ze-
R
L
T
społu. W młodości nie byłam fanką żadnego wykonawcy. Tym się różniłyśmy się z Ali-
son, która szaleje na punkcie Robbiego Williamsa.
- Kim jest Alison?
- Moją najlepszą przyjaciółką. Mieszkałyśmy razem w internacie.
- Na razie odstawiamy temat muzyki i skupiamy się na innych aspektach twojego
życia. Nie musisz mówić o wszystkim.
- Oczywiście, że nie muszę ci o wszystkim opowiadać. - Natychmiast pomyślała o
Bradzie i Mariu.
Nie wspomniała o dwóch uwłaczających romansach. Opowiedziała o matce, która
uciekła z rodzinnego domu do Sydney i poślubiła ojca. Carmelo Ferrugia był prawnikiem
i uchodzcą z Columbii. Jego pierwsza żona i dzieci zostały zamordowane przez ban-
dytów. Carmelo był łagodnym człowiekiem, który całe życie poświęcił ludziom w po-
trzebie.
Opisała tragiczną śmierć rodziców w wypadku lotniczym, potem lata spędzone w
Hunter Valley w domu dziadków oraz życie w internacie w Sydney.
- Od skończenia liceum wiedziałam, że nie ruszę się z Sydney i że będę prawni-
kiem, jak mój ojciec. Przez jakiś czas pracowałam dla organizacji, która bezpłatnie ota-
cza opieką prawną najuboższych. Ale ta praca była zbyt monotonna.
- Dlatego zatrudniłaś się w Harley, Michaels i Spółka?
- Nie, najpierw pracowałam w kancelarii specjalizującej się w sprawach karnych.
- Co nie było monotonne.
- Uwielbiałam tę pracę, ale...
- Ale?
Laura zbyt pózno spostrzegła, że zabrnęła za daleko.
- Związałam się z klientem i to się zle skończyło - wyznała.
- Rozumiem.
- Nie sądzę.
- Też utrzymywałem bliskie relacje z klientką i o mało nie wypadłem z branży.
- Jak to się stało? - spytała Laura z niedowierzaniem.
R
L
T
- Zadurzyłem się w klientce, a kiedy się rozstaliśmy, ona rozpętała oszczerczą
kampanię w mediach, co o mały włos nie doprowadziło mnie do bankructwa. Takie do-
świadczenia sprawiają, że człowiek staje się ostrożniejszy. Od tego czasu nigdy nie
umawiam się z klientkami. Twoja historia jest podobna?
- Można tak powiedzieć.
- Nie jesteśmy na prawdziwej randce. Chociaż z drugiej strony mam wrażenie, że
nie muszę się obawiać, że zaczniesz za mną szaleć - zażartował.
Obyś miał rację, pomyślała Laura.
- Powiedzmy, że jesteś w miarę bezpieczny - mruknęła z przekąsem.
- Miło jest być w towarzystwie kobiety, której można zaufać - zaśmiał się.
- Co masz na myśli?
- Gdybym ci się podobał, nigdy nie zgodziłbym się udawać twojego chłopaka. Na-
sze zawodowe relacje ległyby w gruzach.
- Nawet gdybym cię polubiła, to ty mnie nie lubisz.
- Tu się mylisz, kochanie. Jak nie lubić dziewczyny, która wydała na leczenie kota
trzy tysiące dolarów?
- Aha - mruknęła i zrobiła coś, czego nie powinna była robić.
Zarumieniła się.
Nie wierzył własnym oczom. Jej reakcja zbiła go z tropu.
Ryan podejrzewał, że przez ostatnie lata Laura nie słyszała wielu komplementów.
Szczególnie z powodu swojego zachowania i ubioru. Widocznie zamknęła się na nowe
znajomości po fatalnym romansie z klientem. Był ciekaw bliższych szczegółów tej
przygody miłosnej. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • srebro19.xlx.pl