s [ Pobierz całość w formacie PDF ]

szansę.
- Dobrze, więc to ja uwa\am, \e jesteś szalona. Czy tu
chodzi o Rossa McCormicka?
- Tak - odpowiedziała. Błysk w jej oczach powiedział
Ramseyowi, \e nie warto się z nią sprzeczać.
- Myślę, \e zasługuje na to, abym przedyskutowała z nim
tę propozycję. Będzie mi trudno, ale jakoś muszę pogodzić
pracę z \yciem osobistym.
- Moja droga! - Ramsey potrząsnął głową z rozpaczą. -
Nic nie jesteś winna temu mę\czyznie! Ponadto jakoś nie
zauwa\yłem, \eby pospieszył się z odpowiedzią na te
wszystkie telefony, którymi go zasypałaś.
Wypiła łyk szampana, przyglądając się Ramseyowi przez
szkło kieliszka.
- To moja sprawa, Ramsey. Nie obchodzi mnie, co o tym
myślisz. Tym razem nie ucieknę.
Czuła, \e Ross zajmuje w jej \yciu wa\ne miejsce. Ich
wzajemne zauroczenie przyszło od razu, a jednak to, co czuli
do siebie, było czymś więcej ni\ pociągiem seksualnym.
Natychmiast po wylądowaniu wykręciła znajomy numer.
Tym razem nie usłyszała sekretarki, ale zajęty sygnał nie ukoił
jej napiętych nerwów. Opuściwszy taksówkę przed swoim
domem nie traciła czasu. Wrzuciła walizki na tylne siedzenie
swojego samochodu i ruszyła w stronę domu Rossa.
ROZDZIAA DZIESITY
Wstrzymując oddech, nacisnęła dzwonek przy drzwiach.
Powtarzała w myślach to, co chciała powiedzieć. Starannie
dobrane słowa uleciały jednak, gdy w drzwiach stanął Ross.
Miał na sobie tylko d\insy i był boso. Ramsey miał słabość do
porannych lotów, a Noel dodatkowo zapomniała o ró\nicy
czasu między wschodem i zachodem, jak i o tym, \e w
przeddzień Ross miał mecz. Najwyrazniej wyrwała go z łó\ka.
- Cześć, Noel - przywitał ją obojętnie.
- Cześć, Ross - odpowiedziała, zdradzając swe
zdenerwowanie lekkim załamaniem głosu. Przygładziła włosy
dr\ącymi palcami.
Patrzył na nią obojętnym wzrokiem, gdy odgarniała włosy
do tyłu i poprawiała grzebyki przytrzymujące fryzurę.
Pastelowy kolor ró\u i szminki oraz rumieńce podkreślały
turkusowy odcień jej oczu. Ross przyglądał im się przez
chwilę, jakby próbował odkryć sekrety, kryjące się w ich
głębi. Jego nieruchoma twarz na moment złagodniała, ale
natychmiast znów zmieniła się w maskę.
Noel wzięła głęboki oddech, jakby przygotowywała się do
skoku w zimną wodę.
- Właśnie wróciłam z Nowego Jorku i pomyślałam, \e
powinniśmy porozmawiać. - Rzuciła mu błagalne spojrzenie.
- Wejdz - zaproponował, odsuwając się od drzwi. Noel
widziała jego mieszkanie po raz pierwszy.
Spodziewała się zobaczyć skórę i ciemne kolory, jak
zwykle w męskich mieszkaniach. Jednak Ross zawsze ją
zaskakiwał i próby zaklasyfikowania go do jakiejkolwiek
grupy były z góry skazane na niepowodzenie. Jego mieszkanie
było jasne i przestronne, o białych ścianach. Białe kanapy i
fotele stały przy du\ym kominku. W rogach stały wysokie
palmy, a białe szafki wypełnione były ksią\kami. Na białej,
wykładzinie le\ał czarno - biały chodniczek, a ornamenty z
ciemnego drewna dodawały mieszkaniu wyrazu. Jedynym
dowodem powiązań Rossa ze sportem był obraz LeRoya
Neimana, wiszący nad kominkiem.
Jednak dziś Noel nie zauwa\ała takich szczegółów.
Wpatrywała się w właściciela urządzonego ze smakiem
pogodnego mieszkania. Nie pocieszał jej fakt, \e Ross
wyglądał tak \ałośnie, jak ona się czuła.
- Obudziłam cię - powiedziała przepraszająco. Wzruszył
ramionami. Zrozumiała, \e nie ma zamiaru ułatwiać jej
zadania. Mimo to ciągnęła:
- Wyglądasz tak, jakbyś musiał napić się kawy. - Ruszyła
w stronę kuchni.
- Wiesz, ile czasu mógłbym zaoszczędzić ka\dego ranka,
gdybym mógł przyjmować kawę do\ylnie?
Zaśmiała się, wsypując kawę do ekspresu i nalewając
wodę.
- Zawsze mo\esz zacząć wdychać rozpuszczalną. - To jest
pomysł! - zgodził się, opadając na krzesło. Noel usiadła przy
nim, patrząc na niego badawczo.
- Wyglądasz, jakbyś był bardzo zmęczony. Miałeś
wczoraj cię\ki mecz?
- Wypiłem wczoraj za du\o whisky - poprawił ją.
- Pewnie powiesz, \e powinienem być rozsądniejszy? [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • srebro19.xlx.pl