s [ Pobierz całość w formacie PDF ]

sensu.
Odwrócił wzrok.
- A musi?
Czyżby zauważyła nerwowy tik na jego twarzy?
- Nie musi mieć sensu. Nic na świecie go nie ma.
Skwitował tę sentencję uśmiechem i wrócił do przerwanego wątku.
- Po zainstalowaniu pompy cieplnej powtórnie ułożyłem trawnik i teraz
chciałbym na nim coś posadzić. Ale nic rzucającego się w oczy. Chcę, żeby
morze było w centrum uwagi.
- Zgadzam się. Rozumiem, że nie chcesz wprowadzać nowych kolorów,
nic efekciarskiego, ani też w stylu wiejskiego ogródka. Być może białe kwiaty,
co o tym sądzisz?
Skinął głową, ale jego uśmiech był wymuszony.
- To samo zasugerowała Emily. Narysowała kilka szkiców. Chcesz je
obejrzeć?
82
S
R
- Z chęcią. - Nawet jeśli nie cierpi Emily.
Nie osądzaj jej przedwcześnie, ostrzegła się w duchu, bo zachowasz się
tak samo jak ona.
Rysunki były ciekawe, ale to jego pracowania zainteresowała ją bardziej.
Nadal panował tu chaos; wszędzie stały pudła i pudełka, z książkami,
dokumentami, rozmaitymi drobiazgami.
- Przepraszam za bałagan - powiedział, gdy weszli do środka. -
Wysyłałem wszystko z Nowego Jorku i jeszcze nie miałem czasu poukładać.
Gdy zdejmował z fotela karton, by mogła usiąść, sfrunęła z wierzchu
fotografia i zatrzymała się u jej stóp. Pochyliła się i ją podniosła. Gdy ją
zwracała, zauważyła, że Dan mocno zaciska zęby.
- Kto to jest Kate? - spytała, odgadując, kim jest dziewczyna na zdjęciu.
Odwrócił się, by odłożyć fotografię do pudła, ale zdążyła zauważyć błysk
bólu w jego oczach.
- Nikt - padła odpowiedz.
Zabolało ją serce. Sam w tym dużym pięknym domu i nikogo, by się nim
dzielić... I ta dziewczyna o imieniu Kate z blond włosami do pasa, która
trzymała jego serce w dłoniach i je wyrzuciła. Jakaż głupia kobieta! Czy nie
zdawała sobie sprawy, co traci?
- Obejrzyjmy rysunki... - Usiłowała udawać zainteresowanie czymś
innym niż smutkiem w jego oczach, zapachem piżma i cytrusów, który
roztaczał, i pustki odbijającej się echem w jego sercu.
Dzwonek u drzwi rozległ się nazajutrz rano, zaraz po tym jak Dan
pojechał do hotelu na kolejne spotkanie z George'em Cauldwellem.
Iona starała się zgłębić centralny system odkurzania, ale w końcu
porzuciła go na rzecz zwykłego mopa, gdy usłyszała dzwonek w holu.
83
S
R
Dziwne. Domofon przy furtce zapowiadał przybycie gości, ale to był
dzwonek do drzwi, taki sam, jaki usłyszała w niedzielę. A wtedy przybyła
Emily.
Nie zdziwiła się więc, gdy otworzywszy drzwi, zobaczyła młodą kobietę
z długimi ciemnymi włosami i poważnym wyrazem oczu. Chociaż poprzednio
widziała ją tylko z tyłu rozpoznała ją od razu. Zresztą na podjezdzie stał ten
sam samochód.
Och, pomocy! Nie czuła się na to spotkanie przygotowana. A zresztą
nigdy nie będzie, więc równie dobrze może do niego dojść dziś.
Na moment zapadła cisza. W końcu Iona wyprostowała plecy, gotowa do
konfrontacji.
- Cześć, Emily - powiedziała. - Jestem Iona.
Emily patrzyła na nią przez chwilę, potem przełknęła ślinę.
- Zachowamy się kulturalnie, czy każesz mi wyjść?
- W gruncie rzeczy nie jestem do tego upoważniona - powiedziała cicho.
- To dom Dana, a ty przyjechałaś pracować nad ogrodem, masz tu więcej praw
niż ja.
- Przyjechałam z tobą porozmawiać.
Iona zrobiła krok w tył.
- W takim razie wejdz. Kawy?
- Na razie nie.
Nastąpiła niezręczna cisza. Emily lekko zmarszczyła brwi, jakby nie
wiedziała, od czego zacząć, wreszcie, napotykając oczy Iony, rzekła otwarcie:
- Jestem ci winna przeprosiny. Nie powinnam była mówić tego, co
powiedziałam, nie znając cię. Powinnam dać ci kredyt zaufania. Ale znam
swojego brata i męża, a oni są delikatni jak motyle. Nie widzą wysokiego
muru, aż się o niego uderzą, i są bardzo wrażliwi na punkcie słabszej płci.
84
S
R
Czasami trzeba ich bronić przed samymi sobą. Przepraszam, że to usłyszałaś.
To nie miał być przytyk osobisty.
- Rozumiem, co chcesz powiedzieć, ale wtedy, uwierz mi, odebrałam
twoje słowa bardzo osobiście. Ale właściwie bardziej niż te słowa zmartwił
mnie fakt, że Daniel nie powiedział mi, że jest związany z hotelem. Nagle
wszystko, co mówił, wydało mi się kłamstwem.
- Wyobrażam sobie, ale on by cię nie okłamał. On nie potrafi kłamać.
Może nie powie wszystkiego - i czasami jego powściągliwość doprowadza
mnie do szału - ale na pewno nie oszukuje. Naprawdę mi przykro, że zostałaś
zraniona, ale mówiłam szczerze i powiem ci to jeszcze raz - dodała spokojnym,
ale twardym głosem. - Nie skrzywdz go. Nie oszukuj, nie manipuluj nim, nie
wystaw go do wiatru, bo inaczej będziesz miała ze mną do czynienia. On nie
zasługuje na takie traktowanie.
- Uczciwie powiedziane - przyznała Iona, podziwiając Emily za szczerość
i odwagę obstawania przy swoim. - Ale zapewniam cię, że nie mam zamiaru
go oszukiwać ani zrujnować. Nie musisz się mnie obawiać.
- Kocham mojego brata do szaleństwa, a on przeszedł piekło. Nie chcę,
żeby to się powtórzyło.
- Chodzi o Kate? - spytała Iona.
- Powiedział ci o Kate?
- Nie. Ty wspomniałaś o niej w niedzielę, a wczoraj w jego pracowni
zobaczyłam zdjęcie kobiety z długimi blond włosami. Pomyślałam, że to ona.
Spytałam go, kim była Kate, a on nagle umilkł, a potem powiedział, że nikim.
Emily uśmiechnęła się ponuro.
- Sama bym tego lepiej nie ujęła. Możesz go o nią pytać, ale nie oczekuj
odpowiedzi. Nikt z nas jeszcze jej nie dostał. Przykro, że muszę cię zmartwić.
Czy możemy zacząć od początku?
85
S
R
- Myślę, że to dobry pomysł. - Iona przywołała uśmiech na twarz i
wyciągnęła rękę.
- Cześć, jestem Iona.
Emily roześmiała się, jej oczy złagodniały.
- Jestem Emily. Miło mi cię poznać. - I uścisnęła jej rękę.
- A więc... kawy?
- Domyślam się, że poznałaś Emily.
- Owszem. Jest miła.
Westchnął z ulgą.
- Powiedziała to samo o tobie. Widzę postęp.
- Tylko nie ponaglaj. Zostawiała następne szkice w twojej pracowni.
- Gdzie?
- Nie wiem. Nie wchodziłam tam. Byłam zajęta.
- Co robiłaś?
- No, wiesz - powiedziała z werwą. - To i owo.
To i owo?
- W porządku. Przydałby mi się prysznic. O, coś ładnie pachnie...
- Chili. Nie wiem, czy lubisz, ale byłam trochę zajęta, nie miałam więc
czasu na nic wymyślnego. Nie powiedziałeś, o której wrócisz, a chili może
poczekać na drugi dzień.
- Skąd wzięłaś mielone mięso? Chyba nie poszłaś znów do miasta? [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • srebro19.xlx.pl