s [ Pobierz całość w formacie PDF ]

120
M.N.Rothbard, Interwencjonizm& , s. 91-95.
40
surowca skłania do jego oszczędzania lub zastąpienia jego zużycia innym materiałem.
Bardziej racjonalne zużycie bogactwa naturalnego zaowocuje również zachętą do
poszukiwania jego nowych złóż oraz badań w celu wynalezienia tańszych substytutów, czego
rezultatem mogą być nowe odkrycia technologiczne. Ponadto propagowane będą metody
oszczędnego i powtórnego użycia tego surowca (recycling).121 W końcu należy wspomnieć, iż
wprowadzenie regulacji pozwalających na czasowe użytkowanie domen państwowych, w
których skład wchodzą określone zasoby naturalne, prowadzi do ich nadmiernej eksploatacji i
marnotrawnego zużycia, bowiem nikt nie jest zainteresowany zachowaniem ich wartości
kapitałowej. Bezpłatne korzystanie z obszarów własności państwowej eskaluje zjawisko
konfliktów w miarę jak zwiększa się liczba konkurentów o darmowe korzyści. W ten sposób
deformowaną jest skala preferencji czasowej, co nie służy dobrobytowi w przyszłości.122 Jak
stwierdza Rothbard:
Tymczasem jeśli chodzi o oceany, to znajdujemy się wciąż na etapie prymitywnego, mało
produktywnego łowiectwa i zbieractwa. Każdy może złowić w oceanie rybę, każdy może korzystać z
jego zasobów, ale tylko na zasadzie wyścigu, podobnie jak czynili to myśliwi i zbieracze. Nikt nie
gospodaruje na oceanie, nikt nie zajmuje się uprawą wód. Z tego powodu pozbawieni jesteśmy
możliwości korzystania z olbrzymich zasobów ryb i surowców mineralnych znajdujących się w
morzach. Gdyby ktoś próbował na przykład podnieść wydajność łowisk, byłby natychmiast pozbawiony
owoców swojej pracy, ponieważ nie mógłby zabronić innym rybakom wpłynięcia i odłowienia ryb.
Nikt więc nie próbuje pomnażać płodów mórz tak, jak się użyznia ziemię. Nie ma też ekonomicznej
zachęty  istnieją wręcz czynniki zniechęcające  do tego, by prowadzić badania nad technicznymi
możliwościami zwiększenia wydajności łowisk lub udoskonaleniem metod wydobycia minerałów z
oceanu. Takie bodzce pojawią się dopiero wówczas, gdy wprowadzi się prawo własności do
poszczególnych części oceanów, na takich samych zasadach, jakie obowiązują w przypadku praw
własności gruntów. Możliwość zwiększania produktywności mórz istnieje nawet obecnie. Można by
zastosować prostą, ale skuteczną metodę elektronicznego grodzenia obszarów morskich. Dzięki
zastosowaniu tej łatwo dostępnej techniki ryby byłyby segregowane według rozmiarów, co
zapobiegałoby zjadaniu małych ryb przez duże i umożliwiało olbrzymi wzrost produkcji. Gdyby
zezwolono na prywatną własność poszczególnych części oceanu, potężny rozkwit upraw morskich
stworzyłby nowe zasoby i pomnożył już istniejące. Nastąpiłby rozwój w kierunkach, których nie
jesteśmy w stanie przewidzieć.123
Panaceum stanowi zatem wprowadzenie pełnej własności prywatnej zasobów naturalnych,
także na obszarach nie będących domenami państwowymi. Za przykład służą Rothbardowi
morza i oceany, które nie podlegając zasadzie prywatnej własności, cechują się nie tylko
uszczuplaniem ich zasobów, ale również uniemożliwieniem pełnego wykorzystania
olbrzymiego zródła surowców. Obszary te będąc kategorią międzynarodowego dobra
publicznego, znajdują się w prymitywnym stanie produkcji opartej na łowiectwie i
zbieractwie. Wyklucza on wprowadzenie technik ochrony i produktywności zasobów oraz
121
M.N.Rothbard, O nową wolność& , s. 314-315.
122
M.N.Rothbard, Government vs. Natural Resources The Free Market, December 1986, s. 1 i 3  dostępne
także w wersji elektronicznej na http://mises.org/journals/fm/fm1286.pdf (stan na 2.III 2010).
123
M.N.Rothbard, O nową wolność& , s. 319-320.
41
stosowanie efektywnych metod połowu, bowiem brak własności prywatnej sprzyja ryzyku
przejęcia nakładów w tym zakresie przez osobę trzecią.124
Własność prywatna rozwiąże również problem zanieczyszczenia środowiska. Będące
własnością państwową rzeki i akweny śródlądowe z ekonomicznego punktu widzenia
stanowią dobra niczyje. Urzędnicy nie mogąc zbyć tych obszarów ani ich udziałów, nie
posiadają motywacji, by dbać o ich czystość i ogólną wartość. Toteż państwo nie podejmuje
skutecznej walki z zanieczyszczaniem rzek i jezior, ale wręcz przyznaje limity na emisję
określonego poziomu zanieczyszczeń lub samo odprowadza do nich miejskie ścieki. Gdyby
dobra te były własnością prywatną jednostek lub firm, każda osoba zanieczyszczająca rzeki
lub jeziora byłaby niezwłocznie pozywana do sądu o naruszenie własności prywatnej. W
konsekwencji sąd zobligowałby ją do pokrycia wyrządzonych szkód i zaniechania podobnych
praktyk. Ponadto, właściciele zadbaliby o czystość wód, by czerpać zyski z dzierżawy prawa
do wykorzystania ich w celach spożywczych lub rekreacyjnych.125
Prawo własności skutecznie zapobiegałoby również zjawisku zanieczyszczenia powietrza.
Nie chodzi tu jednak o objęcie we władztwo prywatne samego gazu, ale o ochronę własności
prywatnej płuc, pól i sadów. Proceder zatruwania bazuje na wysyłaniu przez emitenta
zanieczyszczenia niechcianych i niepożądanych substancji za pośrednictwem powietrza do
płuc niewinnych ofiar i na powierzchnię należących do nich przedmiotów. Szkodliwe dla
osób lub ich dóbr wyziewy stanowią naruszenie ich własności. Tym samym, zanieczyszczenie
stanowi taki sam zamach na cudze dobro, jak podpalenie albo zranienie i jest czystą agresją.
Podstawowym zadaniem systemu ochrony prawnej będzie przeciwdziałanie takiej inwazji.
Ofiara będzie mogła ubiegać się w sądzie zakazu naruszania jej praw i nakazu powstrzymania
się od takiego działania w przyszłości, z jednoczesną wypłatą odszkodowania. Ze
wspomnianym roszczeniem będą mogły wystąpić całe społeczności zamieszkujące
zanieczyszczany obszar, wykorzystując do tego instytucję pozwu zbiorowego.126 Rozwiązania
powyższe skłonią przedsiębiorców do poszukiwania technologii minimalizujących szkodliwe
emisje, zaś związane z tym koszty zostaną wliczone w cenę produkowanych dóbr lub
świadczonych przez nich usług. Co więcej, dobiegnie końca zjawisko państwowej aprobaty
124
Ibidem, s. 319-322. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • srebro19.xlx.pl