s
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
nie chciałabym się narzucać...
- Narzucać się! Odkąd to ładna babka może być zawadą? Wiesz, może ja wyglądam staro, ale to z
powodu wieku. Nie, żebym twierdził, że nie jesteś ze mną bezpieczna, lata zrobiły swoje.
Zaspokajam moje potrzeby już tylko myśląc o nich, co jest zresztą o wiele tańsze, tak że nie masz się
czego bać. Przynieś tu swoją robótkę, a ja opowiem ci o dniach, gdy stacjonowałem w Laredo i jak
kiedyś wzięliśmy z Lukiem wolny weekend i zatrzymaliśmy się w Boys Town w Nuevo Laredo;
chociaż może nie, gdy się zastanowić, to może lepiej będzie ci tego nie opowiadać.
Gdy Shirl zajrzała do pokoju, Andy leżał rozciągnięty na łóżku i spał w ubraniu. Nie zdjął nawet
butów. Zaciągnęła zasłony i zaciemniła pokój, wzięła cały swój przybornik do manicure. Przy okazji
zauważyła, że podeszwa prawego buta Andy'ego była dziurawa - czarny otwór spoglądał na nią jak
pyliste, pełne żałości oko. Pomyślała, by zdjąć mu buty, ale prawdopodobnie obudziłby się wtedy,
wyszła zatem cicho i zamknęła drzwi.
- Akumulatory wymagają naładowania - powiedział Sol unosząc hydrometr pod światło i badając
poziom cieczy. - Czy Andy już się wyłączył?
- Zpi twardo.
- Poczekaj, aż będziesz chciała go obudzić. Gdy śpi tak, jak teraz, to można rzucić bombę i o ile go
nie zabije, to na pewno nie przerwie mu snu. Naładuję teraz akumulatory, nawet tego nie zauważy.
- To nie w porządku - wybuchła nagle Shirl. - Czemu Andy ma prowadzić dwie sprawy naraz i
jeszcze być ranny w walce o wodę dla ludzi w mieście? Co ci wszyscy ludzie tutaj robią? Czemu nie
pójdą sobie po prostu gdzieś indziej, skoro tu nie ma dla nich dość wody?
- Odpowiedz jest prosta: nie mają dokąd pójść. Cały ten kraj jest jedną wielką farmą, jednym
wielkim polem uprawnym i jedną wielką, wiecznie głodną gębą. Na południu jest tyle samo ludzi, co
na północy, a odkąd zlikwidowano transport publiczny, każdy, kto usiłowałby przejść trasę pieszo, w
promieniach słońca, zagłodziłby się na śmierć, zanim by dokądkolwiek dotarł. Ludzie nie ruszają się
z miejsca, ponieważ państwo jest tak zorganizowane, by dbać o nich, gdziekolwiek się znajdują. Nie
jadają dzięki temu dobrze, ale zawsze mają co do ust włożyć. Potrzeba dopiero wielkiej katastrofy,
takiej jak posucha w kalifornijskich dolinach, by skłonić ludzi do migracji, czy też stepowienie,
które, jak słyszałem, stało się obecnie plagą międzynarodową i przekroczyło granicę kanadyjską.
- No dobrze, ale są jeszcze inne kraje. Z całego świata wszyscy przejeżdżali do Ameryki, cnemu
przynajmniej niektórzy nie wyjeżdżają?
- Cóż, jeśli sądzisz, że masz problemy, to powinnaś przyjrzeć się innym. Cała Anglia jest jednym
wielkim miastem. Widziałem w telewizji jak ostatni torys padł zastrzelony, gdy usiłował bronić
ostatniego leśnego rezerwatu ptactwa przed buldożerami. A może chcesz do Rosji? Albo do Chin?
Ich granica jest od piętnastu lat w ogniu, co rozwiązuje do pewnego stopnia sprawę przeludnienia.
Ale nie, jesteś w wieku poborowym, a oni wcielają nawet dziewczęta, więc pewnie byś nie chciała.
No to może Dania. Tam żyje się wspaniale, przynajmniej jedzą regularnie, problem tylko w tym, by
przedostać się przez betonowy mur, którym odgrodzili Jutlandię i plaże. Wartownicy strzelają bez
ostrzyżenia do wszystkich, którym marzy się ta ziemia obiecana. A takich głodujących jest wielu. Nie,
może nie mamy tu raju, ale przynajmniej daje się żyć. A teraz zajmę się akumulatorami. - A ja wciąż
uważam, że to nie w porządku.
- A co jest w porządku? - uśmiechnął się Sol. - Daj spokój. Jesteś młoda, ładna, jadasz i pijesz
regularnie. Czego chcieć więcej?
- Zaprawdę, niczego - Shirl odwzajemniła mu uśmiech. - Jestem tylko zła, że Andy tyle pracuje
troszcząc się o obcych ludzi, których nic to nie obchodzi. Nawet nie wiedzą o tym.
- Na wdzięczność nie ma co liczyć. Na pensję, owszem. To jest praca.
Sol wytargał pozbawiony kół rower na środek pokoju, podłączył druty i wspiął się na siodełko. Shirl
przysunęła krzesło do okna i rozłożyła na parapecie przybory do manicure. Za jej plecami zaczął
narastać pełen trzasków jęk generatora. Zajęła się skórkami przy paznokciach. Dzień był całkiem
ładny, słoneczny, ale nie upalny, zapowiadający pogodną jesień. Zmarszczyła brwi; owszem, były
[ Pobierz całość w formacie PDF ]