s [ Pobierz całość w formacie PDF ]

w pomieszczeniu się nie zmieniło, a przez okno nadal wpadało przymglone światło latarni.
Ciszę przerywał tylko przerażająco regularny odgłos kapiącej wody.
Policjantka szarpnęła krępujące ją więzy. Trzymały mocno i wbijały jej się w skórę.
Spróbowała jeszcze raz, nie zwracając uwagi na ból, ale lina tylko ją obcierała.
Próbowała sobie przypomnieć, czy widziała w pomieszczeniu cokolwiek, co mogłaby teraz
wykorzystać. Nic nie przyszło jej do głowy, ale jedno było pewne: nie może po prostu leżeć
i czekać.
Jakieś żyjątko przebiegło obok jej głowy, co zmobilizowało ją do działania. Próbowała
podczołgać się do przodu jak robak. Z wysiłku jeszcze bardziej rozbolała ją głowa. Poczuła
w gardle smak żółci. Miała nadzieję, że nie umrze zadławiona własnymi wymiocinami.
Nagle usłyszała jakiś dzwięk. Przestała się szamotać i wytężyła zmysły.
Odchyliła głowę w stronę drzwi i zobaczyła w nich znajomą sylwetkę. Kiedy mrugała, aby
wyrazniej zobaczyć postać w ciemności, napastnik wszedł w plamę światła rzucanego przez
latarnię.
Kim powędrowała wzrokiem od stóp, przez nogi, tułów i ramiona  aż spojrzała w oczy
Williamowi Payne owi.
ROZDZIAA 69
Ojciec Lucy podszedł powoli. Patrzył na nią zupełnie beznamiętnie. Kim zaczęła
bezwiednie kręcić głową. Nie, to wszystko nie tak. Na myśl o takim zakończeniu sprawy
ścisnął jej się żołądek. Nie tego się spodziewała.
Mężczyzna pochylił się nad nią i zaczął rozplątywać linę, którą była skrępowana jak
jałówka. Pracował szybko, ale niezdarnie.
Stone próbowała się odezwać, ale przez knebel nie była w stanie wydobyć z siebie głosu.
Payne pokręcił głową.
 Nie mamy wiele czasu  wyszeptał.
Chciał dodać coś jeszcze, ale w końcu korytarza rozległ się cichy świst. William przyłożył
palec do ust i cofnął się w cień w głębi pokoju. Kim, która i tak była zakneblowana,
wiedziała, że poprosił w ten sposób, aby nie zdradzała jego położenia.
Zwist był coraz głośniejszy. Zbliżający się człowiek poruszał się zupełnie inaczej niż
William Payne  kroczył pewnie i zdecydowanie.
W drzwiach ponownie pojawiła się sylwetka, ale tym razem Kim rozpoznała jej
właściciela, jeszcze zanim stanął w plamie światła.
Właśnie jego się spodziewała.
ROZDZIAA 70
 Bryant, musisz znalezć szefową  warknęła Stacey do słuchawki.  To pastor Wilks. To on
zabił dziewczyny, a ja nie mogę się do niej dodzwonić.
 Spokojnie, Stace  odpowiedział policjant. Brzęczący w tle telewizor ucichł  Stacey
domyśliła się, że kolega przeszedł z telefonem do innego pokoju.  O czym ty mówisz?
 Dostałam odpowiedz na e-mail, który rozesłałam zupełnie na rybkę. Dwanaście lat temu
w Bristolu wybuchła draka, kiedy rodzina znalazła w prochach zmarłego metalową śrubę.
Oskarżyli krematorium o pomylenie ciał. Po tym incydencie Wilks szybko się stamtąd zmył.
 Stace, bez urazy, ale to nie dowodzi, że popełnił&
Stacey stłumiła frustrację. Nie miała na nią czasu.
 Sprawdziłam w archiwach. Dwa tygodnie wcześniej niejaka Rebecca Shaw uciekła
z domu dziecka w Clifton.
 Dlaczego taka informacja trafiła do gazet?  zapytał Bryant.
 Bo o dziewczynie mówili w wiadomościach już wcześniej, kiedy potrącił ją samochód.
Odniosła poważne obrażenia kolan&
 Które wymagały założenia śrub  dokończył Bryant. Stacey prawie słyszała, jak łączy
fakty.
 W ten sposób pozbywał się ciał do tamtego momentu  wyjaśniła Stacey.  Ale nie mógł
zaryzykować tego ponownie.
Bryant westchnął ciężko.
 Jezu, Stace, ile ofiar&
 Bryant, musisz znalezć szefową. Padła jej komórka, kiedy przedtem z nią rozmawiałam,
a brzmiała, jakby coś się stało.
 Czyli jak?
 No nie wiem. Była rozkojarzona i pobudzona. Chyba nie zamierzała wrócić do domu.
Martwię się, że&
 Stace, zgłoś jej zaginięcie. Jeśli czeka mnie za to opierdol, z przyjemnością go przyjmę,
byle znalazła się cała i zdrowa.
 Zaraz się tym zajmę. Bryant&
 Tak?
 Znajdz ją.
Oboje dodali w myślach  żywą  ale żadne z nich nie powiedziało tego na głos.
 Znajdę, Stace. Obiecuję.
Odłożyła słuchawkę. Wierzyła Bryantowi. Wiedziała, że znajdzie Kim.
Miała tylko nadzieję, że nie dotrze do niej za pózno.
ROZDZIAA 71
Mężczyzna wszedł do pokoju i postawił szpadel przy ścianie.
Kim patrzyła na jego zbliżające się stopy. Nie była w stanie zadrzeć głowy i spojrzeć
w górę, chociaż bardzo chciała to zrobić. Pragnęła spojrzeć w oczy bydlakowi, który usiłował
przepiłować na pół młodą dziewczynę.
Przemówił cichym, wesołym głosem, jakby omawiał z nią, gdzie mają dzisiaj iść na
kolację.
 To bardzo miłe ze strony pani kolegów, że wykopali dla mnie kilka dołków. Ten ostatni
bardzo łatwo było rozkopać z powrotem. Myślę, że będzie ci tam bardzo wygodnie.
Kim szarpała więzy i próbowała wypluć knebel. Poczuła, że lina wokół jej prawego
nadgarstka lekko się rozluzniła  ale to nie wystarczyło.
Victor Wilks wybuchnął głośnym śmiechem.
 To musi być dla ciebie nowość, pani detektyw. Zazwyczaj to ty kontrolujesz sytuację. Ale
nie tym razem.
Stone poczuła narastającą wściekłość. Gdyby mogli się zmierzyć jak równy z równym,
dałaby sobie radę. Skopałaby mu tyłek.
Pastor ukląkł obok i w końcu mogła spojrzeć mu w oczy. Zobaczyła w nich triumf.
 Sporo o tobie czytałem, pani detektyw. Rozumiem twoją pasję i zaangażowanie.
Rozumiem nawet, dlaczego czujesz więz z tymi ofiarami.
Mówił melodyjnym głosem, jakiego zapewne używał podczas nabożeństw żałobnych.
 Byłaś jedną z takich dziewczyn, moja droga& ale w przeciwieństwie do nich, wyszłaś na
ludzi. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • srebro19.xlx.pl