s
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
pozostawało samo.
Wierzę także, że gdy matka zacznie służyć kontinuum swego dziecka (a
tym samym i swemu własnemu kontinuum jako matki), kulturowo skołowany in-
stynkt w niej samej ponownie umocni się i znów połączy jej naturalne bodzce.
Nie będzie chciała skazywać go na samotność. Gdy zapłacze, sygnał pobiegnie
wprost do jej serca nie zniewolonego żadną teorią na temat hodowli dzieci. Jeśli
prawidłowo wykona pierwsze ruchy, to jestem pewna, że pradawny instynkt ry-
chło przejmie inicjatywę; kontinuum bowiem jest potężną siłą i nigdy nie zaprze-
staje prób powrotu na swoje miejsce. Naturalny porządek, który odczuje, gdy za-
chowa się zgodnie z naturą, uczyni w niej dla przywrócenia kontinuum o wiele
więcej niż wszystko, co książka ta mogłaby przekazać jej teoretycznie.
Teoria ta, odkąd przedstawiłam ją po raz pierwszy, znalazła potwierdzenie
w doświadczeniach niejednej matki na Zachodzie. Choć niektóre uważały, iż nig-
dy nie posuną się aż tak daleko, by zachować stały, dwudziestoczterogodzinny
kontakt, to jednak stwierdziły, że im dłużej nosiły dziecko, tym bardziej tego
pragnęły. Ich instynkt rzeczywiście przejął inicjatywę.
Różnice między naszym sposobem życia a sposobem życia plemienia Yequ-
ana nie mają nic wspólnego z prawem ludzkiej natury, o którym tu mowa.
Wiele matek pracuje w miejscach, do których nie wolno im przyprowadzać
dzieci. Ale często praca jest kwestią wyboru matki mogłyby - zdając sobie spra-
wę z wagi ich obecności przy dziecku podczas pierwszego roku - zrezygnować z
niej, by tym samym oddalić niebezpieczeństwo deprywacji rujnującej resztę życia
dziecka, a i dla niej mogącej być przez lata ciężarem.
Są jednak matki zmuszone do pracy. Nie zostawiają przecież dzieci w domu
samych; wynajmują opiekunki, powierzają opiekę babci, czy też w inny sposób
Jean Liedloff 107 Koncepcja kontinuum
organizują towarzystwo dla swych pociech. W każdym przypadku opiekunka
może otrzymać instrukcję, by trzymała dziecko blisko siebie. Noszenie dziecka
podczas robót domowych jest kwestią praktyki. Pomocny jest rodzaj temblaka
przewieszonego przez ramię, podtrzymującego dziecko na przeciwległym bio-
drze. Odkurzanie ręczne i mechaniczne możną wykonać jedną ręką. Zcielenie łó-
żek będzie tylko trochę trudniejsze, lecz zaradna matka i na to znajdzie sposób.
Problem z gotowaniem w dużej mierze polega na tym, by piec oddzielić ciałem od
dziecka, istnieje bowiem niebezpieczeństwo poparzenia. Podczas zakupów chodzi
o to, żeby mieć pojemną torbę i nie kupować więcej, niż jest się w stanie unieść.
Nie jest najgorszym pomysłem wkładanie zakupów do dziecinnego wózka, na rę-
kach zaś noszenie dziecka. Są także specjalne plecaki do noszenia dzieci, w ten
sposób uwalnia się obie ręce.
Niezmiernie pomocne może być nastawienie, iż opiekowanie się dzieckiem
jest niedziałaniem. Możemy nauczyć się, że tu nie ma nic do roboty. Praca, zaku-
py, gotowanie, sprzątanie, spacerowanie i rozmowna z przyjaciółmi - to jest coś
do zrobienia, trzeba temu poświęcić czas, wymaga to aktywności. Niemowie (a
także starsze dzieci) nosi się jako coś oczywistego. Nie trzeba specjalnie rezer-
wować dla niego czasu, z wyjątkiem tych paru minut, jakie konieczne są na
zmianę pieluszki. Kąpiel niemowlęcia może być częścią kąpieli matki. Karmienie
piersią także nie wymaga wstrzymywania innych prac. Jest to tylko kwestia
zmiany sposobu myślenia, którego centralnym punktem jest dziecko, na bardziej
odpowiedni. Dla inteligentnej natury dziecka radość z pracy i towarzystwa innych
dorosłych jest sednem egzystencji. Przy naszym obecnym trybie życia kontinuum
napotyka na niekończące się przeszkody. Nie tylko panują wśród nas sprzeczne z
nim obyczaje - jak na przykład oddzielanie w szpitalach położniczych niemowląt
od matek w momencie narodzin, stosowanie wózków dziecinnych, łóżeczek i koj-
ców, brak zachęty by na spotkania towarzyskie matki przynosiły maleństwa -
lecz także nasze siedziby są od siebie zbyt odseparowane, przez co kobiety zo-
stały pozbawione towarzystwa i nudzą się same w domu, zaś dzieci nie mają
swobodnego kontaktu z rówieśnikami i starszymi dziećmi. Nawet na placu zabaw
kontakty te ograniczają się do dzieci w dokładnie tym samym wieku, zaś nauczy-
ciele zbyt często instruują je, co należy robić z danymi im zabawkami, miast da-
wać przykłady, według których zachowywałyby się one w sposób naturalny.
Są przecież parki, gdzie matki i dzieci mogą spotykać się - tam nie dokonu-
[ Pobierz całość w formacie PDF ]