s [ Pobierz całość w formacie PDF ]

Jutro zrobi pierwszy krok.
148
RS
ROZDZIAA DZIEWITY
Bree stała przy kuchennym zlewie. Kawa, którą trzymała w ręku, powoli
stygła.
Patrzyła przed siebie, choć nie skupiała wzroku na niczym konkretnym:
huśtawka Petera za domem, stół ogrodowy, który latem tak bardzo się
przydawał...
Za kilka minut będzie musiała obudzić synka i wyprawić go do szkoły.
Ale na razie stała bez ruchu, patrzyła przed siebie tępym wzrokiem i czuła się
wykończona.
Nie potrafiła zasnąć. Tabitha przywiozła Petera około wpół do jedenastej.
Chciała porozmawiać z siostrą i jakoś ją pocieszyć, ale Bree nie była w stanie
wydobyć z siebie ani słowa. Jej uczucia opanował chaos.
W końcu Tabitha niechętnie postanowiła pojechać do domu, lecz zanim
wyszła, dała Bree jeszcze jedną radę:  Pamiętaj, po każdej burzy przychodzi
spokój".
Ale tym razem Bree wcale nie była tego taka pewna.
Czuła się, jakby jej życie nawiedziło potężne trzęsienie ziemi, które
pozostawiło po sobie ogromną wyrwę i przewróciło wszystko do góry nogami.
Przez lata spodziewała się, że ta chwila kiedyś przyjdzie, a gdy wreszcie tak się
stało, Bree mimo wszystko nie była na nią gotowa.
Patrick był wściekły i czuł się zraniony. Rozumiała to. Nie zamierzał
pozwolić jej usunąć synka ze swojego życia. To również rozumiała. Ale nie
dawało jej spokoju, że dowiedział się o Peterze w ten, a nie inny sposób.
Wiedziała, że gdyby zdecydowali się do siebie wrócić, ich związek byłby pełen
149
RS
napięcia  przez to, że popełniła błąd, że oszukiwała go przez tyle lat. Patrick
już nigdy jej nie zaufa. Nie mogła mieć mu tego za złe.
Nie było mowy, żeby im się powiodło. Strach i niepewność jutra skłoniły
ją w przeszłości do podjęcia pierwszej błędnej decyzji. Egoizm i poczucie, że
zapędziła się w mistyfikacji zbyt daleko, żeby naprawić to, co zepsuła,
sprawiły, że nadal podejmowała jedną złą decyzję za drugą.
A teraz każde z nich miało zapłacić za to cenę. Nagle zawibrowała jej
komórka. Bree szybkim ruchem wyjęła ją z kabury. Dyżurka.
 Detektyw Hunter.
 Pani detektyw, dostaliśmy telefon z biura szeryfa. Szeryf Martinez
prosi, aby zjawiła się pani u niego najszybciej, jak to możliwe.
Boże, popełniono kolejne morderstwo? Pierwszą myślą Bree było to, że
coś stało się agentowi Benowi Parrishowi. Wydawało się, że u każdego z pra-
cowników Agencji znajdował się wysoko na liście podejrzanych. Bree
pomyślała, że jeżeli jednak Parrish wplątał się w jakiś układ z negatywnymi
bohaterami śledztwa, to koledzy z FBI byli najmniejszym z jego zmartwień.
 Gdzie?  Bree sięgnęła po ołówek i notatnik, po czym zapisała
instrukcje od operatora.  Dzięki. Już jadę.
Bree zamyśliła się nad lokalizacją, którą podał jej dyżurny.
Najprawdopodobniej chodziło o odludny zakątek kanionu. Nagle stanęły jej
przed oczami sceny z odludnego miejsca, w którym znaleziono ciało agentki
Grainger. Oby tylko nie kolejne morderstwo.
Schowała telefon i spojrzała na zegarek  piętnaście po szóstej rano.
Trudno, będzie musiała obudzić Petera kilka minut wcześniej niż zwykle.
Tabitha albo Layla zawiozą go do szkoły. Bree nie wiedziała, co zrobiłaby bez
150
RS
pomocy rodziny. Nie potrafiła pojąć, jakim cudem udaje się przetrwać sa-
motnym matkom pozbawionym pomocy znajomych i rodziny.
Patrick nie prosiłby o spotkanie w takim miejscu i o tej porze, gdyby nie
było to coś ważnego. Pomyślała, że nie chciał z nią rozmawiać i dlatego
odezwał się do niej za pośrednictwem policyjnej dyżurki. Nie miała mu tego za
złe. Ona miała swoje powody, aby podjąć kiedyś tę nieszczęsną decyzję, a
teraz on miał powody, by reagować tak, a nie inaczej. Obydwoje byli tylko
ludzmi i nie pozostawało im nic innego, jak tylko pogodzić się ze swoimi
uczuciami.
Bree zadzwoniła do siostry, która obiecała, że zjawi się za piętnaście
minut. Dzięki Bogu, że Tabitha zawsze była rannym ptaszkiem.
Bree odstawiła kubek z kawą, odnalazła w sobie zagubioną odwagę i
odsunęła na bok całą niepewność i nie dające jej spokoju obawy. Czas przestać
się przejmować, użalać nad sobą i stawić czoła rzeczywistości. W końcu miała
pracę, którą należało wykonać, i życie, które bez względu na wszystko nadal
musiało biec swoim torem.
Właśnie, życie. Agentka Grainger pożegnała się ze swoim o wiele za
wcześnie. Była przecież taka młoda. Bree nie wiedziała, co ją czeka w
przyszłości, ale miała nadzieję, że z czasem uporządkuje sprawy z Patrickiem.
A tymczasem powinna skupić się na tu i teraz: trzeba obudzić Petera.
Bree nie lubiła wychodzić z domu, nie przytuliwszy synka i nie powiedziawszy
mu, że go kocha.
Przez krótką chwilę stała w drzwiach jego sypialni i przyglądała mu się,
jak spał. Był taki ufny, taki spokojny. Ale jego mały świat miał się niedługo
zmienić  na lepsze. Pragnął przecież, żeby w jego życiu pojawił się tata. No,
to będzie miał dobrego ojca.
151
RS
Patrick być może nigdy nie wybaczy Bree, ale z pewnością będzie
doskonałym ojcem.
Co tylko stanowiło kolejny dowód na to, że w przeszłości podjęła jednak
błędną decyzję.
Wystarczy. Koniec patrzenia za siebie, czas spojrzeć w przyszłość.
 Peter...  Potrząsnęła nim delikatnie.  Czas zbierać się do szkoły.
Otworzył oczy i zmarszczył brwi.
 Jeszcze nie.
 Owszem, już  napomniała go Bree.  Ciocia Tabitha niedługo po
ciebie przyjedzie. Musisz być gotowy.
Peter znowu zmarszczył brwi.
 Musisz iść wcześniej do pracy?
Bree skinęła głową.
 Mam spotkanie z szeryfem, na które nie mogę się spóznić.
 Okej.  Peter wstał i poczłapał do łazienki.
Bree tymczasem poszła do kuchni, żeby przygotować synkowi jego
ulubione śniadanie, czyli grzanki i płatki. Peter lubił samodzielnie wybierać
sobie ubranie z szafy. Zupełnie jak jego ojciec, miał wyrobione zdanie, co mu
się podoba, a co nie.
Pięć minut pózniej zjawiła się Tabitha. Bree już miała rzucić jej  dzień
dobry" i pobiec do pracy, ale siostra uprzedziła ją:
 Słuchaj, muszę ci coś powiedzieć. Bree rzuciła okiem na zegarek.
 Tylko szybko. Naprawdę muszę już iść.
 Wczoraj, kiedy Layla odebrała Petera ze szkoły, obydwoje przyjechali
do ciebie do domu na parę godzin, bo Peter musiał popracować nad projektem
do szkoły.
152
RS [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • srebro19.xlx.pl