s [ Pobierz całość w formacie PDF ]

- Uśmiechnęła się do niego nieśmiało.
W jego oczach ponownie pojawiło się to coś dziwnego.
- Tak, cóż, nie zapominaj, że w raju są węże. Piękne miejsca potrafią skrywać ciemne uczucia.
- Zawahał się. - Złe wspomnienia - dodał. - A złe wspomnienia powinno się odpędzać. Wszystkimi
możliwymi sposobami.
Jego palce zaczęły bawić się jej uchem i Carrie zobaczyła, jak w jego oczach pojawia się znajomy,
och, tak bardzo znajomy błysk.
- Naprawdę jesteś taka urocza - mruknął. - Jak ktokolwiek mógłby ci się oprzeć?
Zaniósł ją do łóżka i zaczął się z nią kochać. Zareagowała tak, jak to miała w zwyczaju - z ochotą,
namiętnością i jak zawsze ze zdumieniem, że to się dzieje naprawdę.
66 JULIA JAMES
Kiedy jednak leżała po wszystkim w jego ramionach, wiedziała, że było coś innego w sposobie, w jaki
posiadł ją dziś Alexeis. Był bardziej wymagający, bardziej niecierpliwy, jakby potrzebował ulgi i
wybawienia.
Z wahaniem oderwała się od niego, oparła na łokciu, po czym wolną ręką zaczęła masować napięte
mięśnie między jego szyją a ramieniem. Na chwilę jeszcze bardziej się spiął, po czym, kiedy ona
kontynuowała swój delikatny masaż, zaczął się odprężać. Przekręcił się, tak że leżał teraz na plecach.
Nadal miał zamknięte oczy. Carrie zmieniła pozycję i drugą ręką także masowała jego ramię.
Mruknął coś po grecku, po czym powtórzył po angielsku.
- To bardzo przyjemne. Uśmiechnęła się i kontynuowała masaż.
- Jeśli się przekręcisz, to zajmę się twoimi plecami - powiedziała.
Posłusznie to uczynił, a po chwili westchnął z satysfakcją.
- Powinnaś być masażystką - rzekł z twarzą w poduszce.
Ponownie się uśmiechnęła.
- A ty powinieneś być modelem - powiedziała lekkim tonem.
Uniósł głowę i uniósł pytająco brew.
- Ale jesteś zdecydowanie zbyt umięśniony
ZWIAT LUKSUSU 67
- zapewniła go. - Możesz być za to gwiazdą filmową.
Mruknął z rozbawieniem.
- Ale ja mówiłem poważnie o byciu masażystką - rzekł. - Jesteś w tym naprawdę dobra. Myślałaś
kiedyś o tym?
Carrie zaśmiała się.
- Nie. Nigdy.
- Powinnaś. Na pewno są miejsca, gdzie można się szkolić od zera, bez żadnych kwalifikacji.
Przerwała na chwilę i zmarszczyła brwi, po czym wróciła do masowania.
- To chyba nie dla mnie.
- Cóż, to chyba lepsze niż kelnerowanie, prawda? - zapytał Alexeis. - A jeśli tak wolisz, to mogłabyś
masować tylko kobiety. Choć mogę ci zagwarantować, że mężczyzni ustawialiby się w kolejce!
Carrie miała dziwną minę i Alexeis nagle się zawstydził. Przekręcił się na plecy i ujął jej dłoń.
- Przepraszam, nie chciałem, by tak to zabrzmiało! Chodzi mi po prostu o to, że piękna z ciebie
dziewczyna. Piękna i bardzo... - Szukał w głowie odpowiedniego słowa. - ...bardzo słodka. - Uniósł jej
dłoń do ust i pocałował. - Bardzo słodka. I bardzo, bardzo ponętna. - Drugą ręką objął ją za szyję i
pociągnął do siebie. - Bardzo, bardzo ponętna. Ten masaż zdecydowanie miał moc regeneracyjną...
68
JULIA JAMES
Minęło trochę czasu, nim Alexeis wyczerpał nowe pokłady energii.
- Czy dziś wieczorem - powiedział Alexeis - mogłabyś wyglądać dla mnie wyjątkowo pięknie?
Włożysz tę suknię z turkusowego szyfonu? I diamentowy naszyjnik?
Uśmiechał się do Carrie, malującej się przy toaletce w olbrzymiej łazience, która podobnie, jak
sypialnia, wydawała się dziwnie duża jak na tych rozmiarów dom. Zwłaszcza łazienka była urządzona
z przepychem - wyposażono ją w jacuzzi, wpuszczoną w podłogę wannę i saunę. Zastanawiał ją ten
dom. Wydawał się zbyt krzykliwy, nawet dla Alexeisa. Hotele, w których zatrzymywali się w
Londynie, Nowym Jorku i Mediolanie były starsze, bardziej tradycyjne, urządzone w klasycznym
stylu i stanowiły przeciwieństwo krzykliwośći.
Nie skomentowała tego jednak ani słowem - to nie jej sprawa, a poza tym cieszyła się, że Alexeis nie
jest już tak spięty, jak wcześniej. Być może ten masaż rzeczywiście mu pomógł.
I oczywiście skoro chciał, żeby włożyła suknię z turkusowego szyfonu, tak właśnie zrobi. To była
piękna suknia - zapierająca dech w piersi. Fałdy przezroczystego szyfonu opadające od wysokiego
stanu i wycięty, plisowany gorset. Właściwie to bardzo wycięty, zaledwie zakrywający jej piersi,
ZWIAT LUKSUSU 69
pozostawiając resztę odkrytą. Nosiła do tej sukni szal z identycznego szyfonu, tyle że w nieco ciem-
niejszym odcieniu.
Osobiście uważała, że ta suknia to lekka przesada jak na kolację w tej willi - zwłaszcza jeśli dodać do
niej piękny naszyjnik z diamentów, którego niemalże bała się nosić, wiedząc, jak bardzo musi być
drogocenny.
Skończyła się malować i wyszła z łazienki do Alexeisa.
Na jej widok rozbłysły mu oczy.
- Idealnie - rzekł i skinął głową. - Z wyjątkiem włosów. - Podszedł do niej i wyjął wsuwki z koka,
pozwalając, by jasne włosy opadły jej na plecy. - Zostaw je rozpuszczone - powiedział.
Po czym zaczął się ubierać. Włożył smoking i Carrie uśmiechnęła się do siebie na myśl, że tak się stara
na ich wieczór we dwoje. Zjedzą na tym małym tarasie z widokiem na morze? Miała nadzieję, że tak -
było ciepło, a morze lśniło w blasku księżyca.
Poczuła lekki dreszcz wyczekiwania. Och, to będzie kolejne cudowne wspomnienie! Kolacja z
Alexeisem nad brzegiem Adriatyku, pod rozgwieżdżonym, greckim niebem. Tylko ich dwoje...
Gdy zapinał marynarkę, wzięła z łóżka przezroczysty szal i zaczęła drapować go wokół ramion.
- Nie będzie ci potrzebny - powiedział Alexeis
70
JULIA JAMES
i rzucił szal z powrotem na łóżko. - No dobrze, chodzmy.
- Chodzmy? - W jej głosie słychać było zdziwienie.
- Jesteśmy zaproszeni na kolację.
Spojrzała na niego niepewnie. Sądziła, że zjedzą tutaj. Poczuła, jak ogarnia ją rozczarowanie. Nie
chciała iść na żadną kolację, o wiele bardziej wolałaby zostać tutaj, tylko z Alexeisem.
Gdy opuścili willę i zaczęli iść ścieżką wiodącą przez ogród, Carrie pożałowała, że nie ma ze sobą
szala. Nie dlatego, by czuła chłód - wieczór był ciepły - ale dlatego, że bez niego czuła się obnażona.
Gdyby miała jeść kolację wyłącznie w towarzystwie Alexeisa, nie miałoby to znaczenia. Ale suknia
miała naprawdę głęboki dekolt.
- Czy... czy mogłabym szybko wrócić po mój szal? - zapytała.
Spojrzał ha nią.
- Jesteśmy już spóznieni - odparł i szedł dalej. Jego głos wydawał się szorstki i Carrie wzdrygnęła się
w duchu. Po czym wzięła się w garść. Nie mogła być takim wrażliwym kwiatuszkiem.
Poza tym może sobie tylko wyobraziła tę szorstkość w jego głosie. Ponieważ kiedy ścieżka zaczęła się [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • srebro19.xlx.pl