s [ Pobierz całość w formacie PDF ]

Romana zamknęła drzwi do sypialni.
- Nie zechcesz wiedzieć, co myślę - powiedziała,
drżąc z zimna.
- Daj spokój. Nie kryguj się. To do ciebie absolutnie
nie pasuje.
- Masz ochotę na godzinę prawdy? Mam powiedzieć
to, co zapewne myślą twoi przyjaciele, ale ci tego nie
mówiÄ…, ponieważ sÄ… uprzejmi? Otóż, uważam, że powi­
nieneś się stąd wyprowadzić!
- Co takiego?!
Nareszcie autentycznie go poruszyła.
- To miejsce niewÄ…tpliwie jest fascynujÄ…ce ze wzglÄ™­
dów historycznych. Kupiec, który, jak mówisz, w 1783
roku dekorowaÅ‚ ten dom, chciaÅ‚ siÄ™ pokazać przed Å›wia­
tem. Udowodnić, że jest nie tylko bogaty, ale i ambitny.
%7Å‚e ma dobry smak. Jednakże tylko historyk byÅ‚y szczęśli­
wy w autentycznych dekoracjach.
- Ale Louise była.-.
- Wiem, była historykiem architektury. Ale ty nim nie
Anula & Irena
scandalous
jesteÅ›. Należysz do swoich czasów. Nie można żyć w mu­
zeum.
- A zatem twoim zdaniem powinienem to wszystko
przemalować na nowo, czy tak?
- Nie. - Och, to byÅ‚ dom dla dużej rodziny, który po­
winien tętnić życiem od strychu po piwnicę. Cudowny
dom. Ale nawet gdyby go odnowiono i wysprzÄ…tano, nie
nadawał się dla zbolałego wdowca, który z roku na rok
pogrążał się w coraz głębszej depresji. - Według mnie
powinieneś kupić sobie jasne, przestronne mieszkanie
z widokiem na rzekę i wyprowadzić się stąd. - Popatrzył
na nią tak, jakby postradała zmysły. - Kupiłeś ten dom dla
Louise - ciÄ…gnęła - ponieważ jÄ… kochaÅ‚eÅ›. ChciaÅ‚eÅ› urze­
czywistnić jej marzenia. Ale mylisz się, twierdząc, że
Louise byłaby zawiedziona, gdybyś nie skończył tego, co
zaczęła.
- Nie rozumiem, o co ci chodzi. - Zacisnął zęby, po-
hamowując się przed wybuchem. - Skończyłaś?
- Nie, nie skończyłam. Jesteś biznesmenem, Niall,
a nie historykiem sztuki. Louise byłaby zła, że zostałeś
tutaj, zaprzeczajÄ…c swojej naturze. PowinieneÅ› raczej za­
robić na tym domu. Ta okolica jest modna, grunt i nieru­
chomości drożeją.
- Dzięki za przypomnienie, że jestem bankierem i tam,
gdzie powinno być serce, mam bilans zysków!
Romany nic już jednak nie mogło powstrzymać.
- Sam to powiedziałeś - ciągnęła nieubłaganie. - Co
gorsza, Niall, Louise byÅ‚aby naprawdÄ™ nieszczęśliwa, gdy­
by widziała, że nie robisz nic. Nie żyjesz w tym domu, nie
odnawiasz go. Pozwalasz jedynie, by otaczał cię swoim
chłodem i rozpaczasz. - Zaczerpnęła tchu. - Teraz już
skończyłam. Chciałeś wiedzieć, co myślę, to usłyszałeś.
Anula & Irena
scandalous
- To prawda.
- A więc?
- Myślę, że teraz wypada się napić.
Poszła za nim do kuchni. Na stole leżały rozrzucone
papiery i koperty. Niall szybko zgarnął je do pudełka,
które zestawiÅ‚ na podÅ‚ogÄ™. Romana pohamowaÅ‚a cieka­
wość i podeszła do zlewu, by napełnić czajnik.
- Co robisz?
- Nastawiam wodę. Chciałeś przecież pić. Wolisz kawę
czy herbatÄ™? Nic innego ci nie pozostaÅ‚o, skoro ofiarowa­
łeś się odwiezć mnie do domu.
- To jeszcze nie oznacza, że muszę prowadzić. - Wyjął
z kredensu butelkÄ™ brandy i dwa kieliszki. - A teraz, gdy
już poddałaś moją sytuację wnikliwej analizie i nareszcie
wiem, co mam zrobić ze swoim życiem, dlaczego nie
zdejmiesz żakietu, nie usiądziesz i nie opowiesz mi czegoś
o sobie? Na przykÅ‚ad, dlaczego robisz rzeczy, które Å›mier­
telnie ciÄ™ przerażajÄ…, zamiast leżeć w łóżku z jakimÅ› wiel­
bicielem?
- Zjadłbyś coś?- spytała, ignorując pytanie.
- Zapraszać powinien chyba gospodarz?
- Niekoniecznie. A co do trunków, jeÅ›li wolno mi wy­
brać, wolaÅ‚abym kieliszek wina. - Wyjęła z lodówki kar­
ton z jajami, kawaÅ‚ek sera i saÅ‚atÄ™. - Dobrze, że przynaj­
mniej kupujesz jedzenie.
- Złożyłem stałe zamówienie w C&F na dostawę co
tydzień.
Romana zdjęła żakiet i powiesiła go na krześle.
- DostarczajÄ… ci jedzenie?
- Pracuję do pózna - powiedział, chowając brandy do
kredensu i otwierając drzwiczki, za którymi znajdował
się stojak z winami. - Zwłaszcza teraz, gdy zarządzam
Anula & Irena
scandalous
bankiem, a jednoczeÅ›nie chodzÄ™ za tobÄ…. BiaÅ‚e czy czer­
wone? [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • srebro19.xlx.pl