s [ Pobierz całość w formacie PDF ]

piecznie. Uwielbiała jego szczerość i bezpośredniość, głębokie poczucie sprawiedli-
wości, a nawet szorstki sposób bycia.
Przesunął palcem po krągłych wypukłościach wyłaniających się znad dekoltu,
czekając na jej decyzję.
Nie będąc w stanie opanowywać się dłużej, ujęła jego dłoń i mocno przycisnęła
do swego boku, tam, gdzie znajdowała się sznurówka gorsetu.
W odpowiedzi przytulił ją z całej siły, po czym na chwilę się odsunął, by uwol-
nić ją od ciasnego stroju. Gdy jego oczom ukazały się nagie piersi, jęknął z zachwytu i
zaczął je pieścić wargami i językiem.
Czując, jak rozkosz oblewa ją gorącą falą, zapragnęła stać się z nim jednością.
Jakby czytając w jej myślach, chwycił ją na ręce i zaniósł do sypialni.
Z otwartych okien roztaczał się wspaniały widok na góry i strumień wijący się
przez łąki. Możliwość podziwiania tak pięknego krajobrazu ostatecznie przekonała
Autumn i Victorię do wynajęcia mieszkania w tym właśnie domu.
- Nie kładz mnie na sofie - powiedziała cicho, ogarnięta nagłym strachem. - Ktoś
mógłby nas zobaczyć. - Wiedziała, że Victoria składa teraz wizyty chorym, jednak w
każdej chwili mogli nadejść sąsiedzi.
- Dobrze.
Położył ją na miękkim dywanie z owczej skóry, po czym się uniósł, by zdjąć
halkę, pończochy i pantalony Autumn.
Nie protestowała, gdy ją rozbierał. Nie poznawała siebie. Jak mogła dopuścić do
tego, by sprawy posunęły się aż tak daleko? Nie zabezpieczała się przed ciążą, choć
pracując w hotelu, słyszała to i owo na ten temat. Nie mieli też przed sobą wspólnej
przyszłości. Gdy Quinn wyjedzie z miasta, w jej sercu pozostanie bolesna pustka.
S
R
- Jesteś piękna - powiedział schrypniętym głosem, patrząc na nią tak, jakby nig-
dy wcześniej nie widział nagiej kobiety.
- Miałeś wiele kochanek? - zapytała.
- Kilka...
- Boję się, że jeśli ci się oddam, nie będziesz już chciał mieć ze mną więcej do
czynienia. - Była zdumiona, jak szybko zakochała się w Quinnie. Inni adoratorzy wy-
dawali jej się teraz niewarci zainteresowania. W zestawieniu z nim byli nieporadni,
wręcz dziecinni.
- Jesteś niezwykle piękna - powiedział, głaszcząc ją po policzku - ale urzeka
mnie nie tylko twoja uroda.
Rozwiał jej wątpliwości pocałunkiem w biodro. Potem przewędrował ustami na
uda, kolana, łydki, aż do koniuszków palców.
%7ładen mężczyzna nie całował jeszcze jej stóp. Nie przypuszczała, że może to
być tak cudowne doznanie. Pod dotykiem Quinna każda cząsteczka ciała dostarczała
zmysłowych rozkoszy, nawet rzęsy czy łokieć.
Wsunęła mu ręce pod koszulę i przesunęła dłońmi po torsie i płaskim brzuchu.
Gdy rozpięła pas u spodni, roześmiał się cicho i w okamgnieniu zdjął z siebie ubranie.
- Autumn! - dobiegł ich kobiecy głos, a po chwili rozległo się pukanie do drzwi.
- Autumn, słyszałam, jak wchodzisz. Autumn?
Oblała się szkarłatnym rumieńcem. Quinn szybko nakrył ją swoją koszulą.
- To właścicielka domu - szepnęła, a gdy uniosła się na łokciu, włosy bezładną
kaskadą opadły jej na ramiona. - Tak, pani Sebastian? Jestem!
- To dobrze. Zaparzyłam herbatę i wyłożyłam na talerzyk twoje ulubione her-
batniki.
- Dziękuję, ale dzisiaj nie przyjdę na herbatę.
- yle się czujesz?
- Jestem zmęczona. Właśnie drzemałam.
- Och, przepraszam! Zpij dalej.
Gospodyni odeszła od drzwi, jednak jeszcze długo po tym, jak ucichły kroki,
S
R
serce Autumn mocno waliło w piersi.
- Już w porządku? - spytał Quinn, objąwszy ją w talii.
- Nie jestem pewna. - Szczelniej okryła się koszulą.
- Przecież gospodyni nie wie, że jesteś ze mną. W innym razie nie pukałaby do
drzwi.
- Masz rację... ale ja wiem, że tu jesteś.
Nadejście pani Sebastian ujawniło prawdę na temat całej sytuacji. Autumn była
niezamężną kobietą, przyjmującą mężczyznę, którego poznała zaledwie kilka dni te-
mu.
Musiał domyślić się jej nastroju, gdyż wstał z ciężkim westchnieniem, przyniósł
Autumn bluzkę, pomógł ją włożyć i odwrócił się w stronę okna, gdy zapinała guziki.
Postanowiła włożyć gorset dopiero po wyjściu Quinna.
Ubrał się w milczeniu, po czym Autumn odprowadziła go do drzwi.
- Nie zrobiliśmy nic złego. Może tylko wybraliśmy niefortunny moment. Au-
tumn, powiedz mi, że ty też tak uważasz. - Gdy milczała niepewna, zagubiona, dodał:
- Proszę, powiedz...
Wreszcie uśmiechnęła się nieznacznie.
- Też tak uważam.
Pocałował ją w zagłębienie szyi i zniknął.
S
R
Rozdział trzynasty
Quinn podszedł do okna w swoim pokoju hotelowym. Był już wieczór, dawno
zjadł kolację, tymczasem wciąż myślał o Autumn.
Wiedział, że nie może się z nią wiązać na stałe.
Owszem, krótki romans był możliwy, kilka miłych dni lub tygodni, lecz co po-
tem?
Co mógł jej obiecać? Kobiety oczekiwały zapewnień o stałości uczucia, mimo
że twierdziły, iż wcale im na tym nie zależy. Jak będzie wyglądało życie Quinna, jeśli
nie uda mu się pomyślnie zakończyć sprawy Brandera? [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • srebro19.xlx.pl