s [ Pobierz całość w formacie PDF ]

głos:
- Słucham?
- Dlaczego uciekłaś?
- Zobaczyłam twojego ojca i Nicole Granville. Bałam się, że mnie
rozpoznają.
- Czy to byłby koniec świata? - Natychmiast pożałował tych słów.
Nie chciał sprawić jej przykrości.
Selena milczała.
Westchnął głęboko, nie dbając o to, czy go słyszy.
- W mojej rodzinie nie ma ludojadów. Co prawda ojciec, gdy już
musi być ojcem, sprawia wrażenie kowala w warsztacie jubilera, ale nie
anula & polgara
ous
l
anda
sc
jest.
- Tu nie chodzi o twoją rodzinę, Adamie. - Była bliska płaczu.
- Jeśli nie chcesz się z nim spotkać, to nigdy się nie dowiesz, jak
zareaguje. Seleno, ja...
Kocham cię. W ostatniej chwili ugryzł się w język.
Zakochał się w niej, choć sytuacja wcale temu nie sprzyjała. Myślał
nawet o poślubieniu Seleny. Małżeństwo! Dobry Boże, przecież prawie
jej nie znał.
Ale dobrze im się rozmawiało, mieli podobne zainteresowania, a poza
tym widział uśmiech, który rozjaśniał jej twarz, gdy go ujrzała. Był
pewien, że znalazł swoją drugą połowę.
Przez długi czas uważał, że jest zakochany w Angeli. Stworzył sobie
jej idealny obraz, który, jak się pózniej okazało, nie miał nic wspólnego
z rzeczywistością. Selena natomiast była prawdziwa. Był tego pewien.
- Adam...? Przykro mi. Nie wiedziałam, że tak cię to zrani. To
wszystko dlatego, że musimy czekać do końca wyborów. Nie chcę
niczego zrobić, co wpłynęłoby na przebieg kampanii ojca.
Mówiąc prawdę, Adam nie wyobrażał sobie, by któreś z nich mogło
mieć jakiś wpływ na przebieg wyborów, ponieważ jednak w głosie
Seleny była krańcowa desperacja, nie zamierzał oponować.
- Obiecuję, że poczekam do końca kampanii. Przyrzeknij mi tylko,
że następnego dnia po wyborach nasi ojcowie zostaną poinformowani o
naszym związku.
- Dobrze. Dziękuję ci. - W jej głosie znów słychać było łzy.
- Gdzie jesteś? Obiecałem ci piknik, a ja zawsze dotrzymuję
obietnic.
- Jestem w małym ogródku przy parkingu.
- Nie odchodz, już idę do ciebie.
Podczas wczorajszego lunchu Adam poprosił Selenę, by następnego
dnia, czyli w niedzielę, pojechała z nim na Tybee Island.
Rano była z ojcem w kościele, a po powrocie poszła prosto do swego
pokoju, by przygotować się do wycieczki. Kostium kąpielowy włożyła
pod ubranie, zabrała duży kąpielowy ręcznik, krem z filtrem przeciw-
słonecznym, różne drobiazgi toaletowe i zeszła na dół zobaczyć, czy
przyjechała taksówka.
anula & polgara
ous
l
anda
sc
- Gdzie się wybierasz? - spytał ojciec, który właśnie pojawił się w
holu. - Wkrótce będzie podany lunch.
- Powiedziałam w kuchni, żeby nie stawiali dla mnie talerza. -
odpowiedziała, przeglądając się w dużym lustrze, wiszącym nad
okrągłym marmurowym stołem. - Wybieram się na plażę.
- Wczoraj też nie było cię całe popołudnie.
Odwróciła się. Narastało w niej rozdrażnienie. Przyjechała do domu,
żeby pomagać ojcu w kampanii. W porządku, uważała, że tak należy
postąpić. Lecz przez długie lata nigdy się nie zatroszczył, co robi jego
córka, z kim się przyjazni, gdzie bywa. Dopiero teraz, gdy jej
potrzebował do wzmocnienia swego publicznego wizerunku.
- Jeżeli byłam ci niezbędna - powiedziała nadzwyczaj uprzejmie -
mogłeś do mnie zadzwonić.
- Seleno, jestem tylko ciekaw, gdzie byłaś - rzucił swarliwie.
- Zjadłam lunch w śródmieściu, a potem robiłam zakupy -
powiedziała obojętnym tonem. Poniekąd była to prawda, ponieważ po
lunchu z Adamem wstąpiła do kilku sklepów. - A dzisiaj potrzebujesz
czegoś ode mnie? - Z trudem ukryła zniecierpliwienie.
Ojciec spojrzał na nią ze zmarszczonym czołem.
- Nie. Dzisiaj nie.
Klakson taksówki przerwał nieprzyjemną wymianę zdań.
- W porządku - powiedziała. - Jadę nad ocean na cały dzień. Nie
wiem, o której wrócę.
Po jakimś czasie Selena dojechała do małej restauracji, gdzie umówiła
się z Adamem. Była ciekawa, co zrobiłby ojciec, gdyby dotarło do niego,
z kim się związała. Zastanawiała ją nienawiść, którą czuł do Abrahama
Danfortha. Oczywiście trudno kochać najgrozniejszego rywala w
Wyborach, ale nienawiść to coś innego.  Uczciwy Abe" miał chlubną [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • srebro19.xlx.pl