s [ Pobierz całość w formacie PDF ]

przeprowadziłem u pacjenta, którego będę nazywał Michael. Regresja jego, będąca połączeniem
hipnozy i wpatrywania się w kryształową kulę, wprawiła mnie w zakłopotanie swą genezą i
złożonością.
Osobowość Michaela najlepiej oddaje stwierdzenie, że jest człowiekiem zwyczajnym. Wydawałoby
się naturalne, gdyby zjawił się u twych drzwi, by naprawić lodówkę lub przyniósł mleko.
Wychował się na farmie w Północnej Karolinie, gdzie doglądał zwierząt, a także polował i łowił
ryby ze swoimi braćmi. Michael nie jest typem  mózgowca" i skwapliwie przyznaje, że nie ma
zainteresowań historycznych a jego wiedza w tej dziedzinie jest raczej skąpa. Mimo to w regresji
znalazł się w Europie Wschodniej mniej więcej w siedemnastym stuleciu. Przeszedł w niej różne
koleje losu  od beztroskiego dzieciństwa w zamożności, przez nędzę, do posady urzędnika w
Monarchii Węgierskiej.
W pierwszej scenie regresji zobaczyłem, jak jadę powozem. Było zimno, siedziałem skulony obok
matki. Wyjrzałem wystraszony przez okno, ponieważ przejeżdżaliśmy ulicami dzielnicy
zamieszkałej przez biedotę i zgraja psów biegła za nami ujadając.
Powóz zatrzymał się i nagle zmieniła się moja perspektywa. Byłem na zewnątrz powozu,
patrzyłem, jak otwierają się drzwi i wszyscy wysiadamy przed jakimś domem. Z domu wyszła
staruszka w postrzępionym ubraniu.
Widziałem, jak wychodzę z powozu. Na głowie miałem ciepłą brązową czapkę, spod niej
wychodził kosmyk włosów. Były czarne i opadały mi na twarz, płaską i okrągłą.
Widziałem też wyraznie swój ubiór. Rzeczy były strojne i kosztowne. Również moi rodzice 
którzy wysiedli po mnie - byli dobrze ubrani i wyglądali na bogatych. Matka miała na szyi klejnoty.
Ojciec nosił elegancki kapelusz.
Wyszedłszy z powozu rodzice nie zwracali na mnie uwagi. Prowadzili jakąś bardzo ożywioną
rozmowę. Ojciec był człowiekiem aroganckim, wyniosłym a zarazem pozbawionym pewności
siebie.
Matka była niespokojną, nerwową kobietą, szczególnie, kiedy rozmawiała z ojcem.
W innej scenie znalazłem się w naszym domu w Budapeszcie. Widziałem, jak wybraliśmy się z
rodzicami na przejażdżkę łodzią po rzece. Była to jedna z naszych ulubionych rozrywek.
Przeszedłem do najtragiczniejszego wydarzenia tego życia, choroby ojca. Umierał na gruzlicę.
Pamiętam, jak w ostatnich godzinach spazmatycznie łapał powietrze. Matka odchodziła od
zmysłów.
Na jej widok ogarnęło mnie przerażenie. Zdałem sobie sprawę, że nie będzie w stanie zapewnić mi
opieki. Potem, kiedy nasze pieniądze szybko stopniały, zaczęliśmy wyprzedawać po kolei
wszystkie sprzęty, dopóki nie zostaliśmy tylko my i gołe ściany. Wreszcie matka sprzedała dom i
przeprowadziliśmy się do jej rodziców na wieś, do miejsca urodzenia matki. Duże wrażenie zrobiły
na mnie piękne i osobliwe domy we wsi. Pamiętam też, jak uderzyła mnie rozpacz jej
mieszkańców. Panowała tam zła atmosfera.
Ujrzałem scenę powodzi we wsi. Widziałem, jak wyrwano nas ze snu i kazano uciekać. Kiedy
biegliśmy drogą na wyższe tereny, ujrzeliśmy, jak ciemna woda zalewa ulice.
Przeżyliśmy, ale straciliśmy cały nasz dobytek. Woda zniszczyła to, co nam jeszcze zostało.
Z całej wsi przyjazniłem się jedynie z bardzo miłym nauczycielem, który okazał mi sympatię.
Wzbudził we mnie chęć do nauki, co nie było łatwe, gdyż ojciec stale wywoływał u mnie stres na
tym tle. Pamiętam jedną scenę, w której byłem bardzo spięty, bo ojciec stał nade mną i krzyczał,
ponieważ nie mogłem zrozumieć, co czytam. Odbiło się to silnie na mojej psychice.
Ale tamten człowiek nauczył mnie cenić naukę. Im więcej ze mną pracował, tym bardziej
zdawałem sobie sprawę, że powinienem zająć się jakąś karierą urzędniczą i tak się stało.
Upłynęło kilka lat i już jako młodzieniec zdążałem powozem do Budapesztu.
Wróciłem do stolicy i zacząłem pracować w administracji państwowej. Każdego dnia szedłem do
biura z maleńkiego mieszkania, które, jak na ironię, mieściło się niedaleko mojego rodzinnego
domu. Cierpiałem mijając go każdego dnia w drodze do pracy.
Nie ożeniłem się, wybrałem samotność. Moje życie polegało na nic nie znaczącej papierkowej
pracy. Każdego dnia wchodziłem ciężkimi, drewnianymi drzwiami i szedłem do biura długim,
marmurowym holem. Spędzałem tam cale dnie porządkując kwity podatkowe.
Przeszedłem do ostatniego dnia życia, byłem trochę po czterdziestce. Umierałem na suchoty, jak
ojciec. Słabłem i chudłem, tracąc nadzieję na przeżycie. Widziałem siebie z góry, kiedy zjawił się
lekarz. Spytałem doktora, co mi jest; nie potrafił powiedzieć. Ale było widać, że umieram na to
samo co ojciec.
Zarówno mnie jak i samemu Michaelowi trudno było tę regresję zinterpretować. Michael uważał się
za zbyt zwyczajnego człowieka, aby w ogóle doświadczać regresji. Bardzo nas zaskoczył wynik
naszej pracy w postaci bogatego przeszłego życia.
Przyjrzeliśmy się składnikom regresji Michaela. Jego prawdziwa matka  trzezwo myśląca osoba
 daleka była od rozwichrzonej i kapryśnej kobiety z kryształowej kuli. Również ojciec różnił się
zupełnie od postaci z regresji. Był miłym i zabawnym kompanem, nie przypominającym w niczym [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • srebro19.xlx.pl