s [ Pobierz całość w formacie PDF ]

 Wiem, kochanie, pomoc zaraz nadjedzie.
 Nie mogę tak czekać. Spróbuję się do niej dostać.
 Spróbuj najpierw zadzwonić do jej przyjaciółek  poradził, byle zyskać na czasie i zająć
czymś Jennę do przyjazdu strażaków.
Rozumiał przerażenie Jenny i sam modlił się w duchu, żeby Rae nie było w pokoju na
górze. Nagle Jenna chwyciła go za rękę.
 Słyszałeś?
 Co? Nic nie słyszę.
 O, znowu!  Jenna podbiegła do częściowo zrujnowanych schodów. Po pokonaniu
pierwszych stopni zatrzymała się, próbując usunąć z drogi kawał zawalonego sufitu.
 Uważaj!  wrzasnął Zach.
Rzucił się na ratunek i zdążył ściągnąć Jennę ze schodów sekundę przed tym, jak spadł na
nie kolejny fragment sufitu. Przez chwilę stał jak oniemiały, trzymając ją w ramionach.
Dopiero potem uświadomił sobie, co mogło się zdarzyć. Jenna też stała nieruchomo z głową
wtuloną w jego tors. Pogłaskał ją po włosach.
 Już dobrze. Nic się nie stało. Zaraz przyjedzie pomoc.
Jenna wyprostowała się.
 Słyszysz?
Zach poważnie się zaniepokoił. Zaczynał podejrzewać, że Jenna dostaje histerii. Musi ją
stąd jak najszybciej wyprowadzić. Przebywanie w zrujnowanych domu zle na nią działa.
Nagle zdał sobie sprawę, że z góry dochodzi czyjeś ciche wołanie. Twarz Jenny pojaśniała.
 Słyszysz? Rae mnie woła. Jest na górze. Zach, ona żyje!
ROZDZIAA DWUNASTY
 Rae, jestem tu! Na dole!  zawołała Jenna. Jej serce przepełniła radość. Rae żyje i jest
przytomna! Patrzyła ze złością na blokujące schody odłamki sufitu. Oddałaby wszystko, żeby
znalezć się przy siostrze.
Z ulicy dobiegł zrazu odległy, potem coraz silniejszy, przerazliwy dzwięk syreny i przed
domem zatrzymał się strażacki wóz. Burza tymczasem odpłynęła, a deszcz prawie przestał
padać.
Zach pośpiesznie wyjrzał przed dom. Jenna też stanęła w drzwiach.
 Czy to pani zgłaszała uwięzienie ofiary w uszkodzonym domu?  zapytał jeden z nich.
 Tak, moja siostra została uwięziona w pokoju na piętrze  odparła Jenna.  Drzewo
uszkodziło dach i schody.
 Rozumiem.  Szef ekipy skinął na swoich ludzi.  A państwa proszę o opuszczenie
domu.
Jenna z ociąganiem spełniła polecenie. Ku jej zaskoczeniu strażacy podjęli akcję na
zewnątrz budynku. Zamiast forsować wewnętrzne schody, podnieśli zamontowaną na wozie
strażacką drabinę, aby dostać się do pokoju na piętrze przez dziurę w zdemolowanym dachu.
Popatrzyła na Zacha z wdzięcznością. Wytrwał przy niej i robił, co mógł, by jej pomóc.
Zach przytulił ją do siebie, jakby czytał w jej sercu. Nie pierwszy raz daje dowód, że umie
odgadywać jej nastroje, pomyślała. Ale czy ona potrafi mu się odwzajemnić tym samym? Nie
była sprawiedliwa, mówiąc mu, że myśli tylko o sobie.
 Jestem w środku!  zawołał strażak, który pierwszy wspiął się na drabinę.  Znalazłem
ją!
Czy Rae jest przytomna? Może jest ciężko ranna i zdążyła się wykrwawić? Ałbo doznała
poważnych złamań? A może...
Z dziury w dachu wyłonił się strażak. Obejmując Rae ramieniem, pomógł jej wejść na
małą platformę na szczycie drabiny, po czym sam na nią wskoczył.
 Jest cała!  Jenna nie posiadała się z radości, patrząc, jak strażacy opuszczają drabinę, a
następnie zdejmują Rae z platformy i stawiają na ziemi.
 Nie ma żadnych obrażeń  zapewnił Jennę pierwszy strażak.  Nic się jej nie stało, jest
tylko w szoku.
 Nic dziwnego, ja też o mało nie umarłam ze strachu  szepnęła Jenna, ściskając ręce
siostry. Nie mogła powstrzymać łez wzruszenia. Jej mała siostrzyczka, która sprawia tyle
kłopotów, jest zarazem jej największym skarbem.
Po uratowaniu Rae Zach nie zostawił sióstr samych. Zbadawszy dziewczynę, doszedł
wraz ze strażakami do wniosku, że nie ma potrzeby odwozić jej do szpitala. Jednakże główny
strażak miał dla Jenny inną nowinę, tym razem już niedobrą.
 Nie możecie panie tutaj zostać, bo dom grozi zawaleniem. Musicie sobie znalezć inne
mieszkanie  oświadczył.
Ostrzeżenie to nie było dla Jenny całkowitym zaskoczeniem, niemniej dopiero teraz zdała
sobie w pełni sprawę ze Swego rozpaczliwego położenia. Remont domu może potrwać wiele
miesięcy, a nie wiadomo, czy firma ubezpieczeniowa zechce pokryć straty. Może będzie się
prawować z ubezpieczycielem sąsiada, gdyż zwalone drzewo rosło na jego posesji. W
dodatku nie miała pewności, czy Schroederowie są ubezpieczeni.
 Jenna, gdzie my się podziejemy?  zawołała Rae.  I co będzie z naszymi rzeczami?
 Najważniejsze, że jesteśmy całe i zdrowe, reszta to głupstwo  odparła Jenna, siląc się
na spokój.  Na razie zamieszkamy w motelu.  Ale skąd wziąć pieniądze na wielomiesięczny
pobyt w hotelu? Pieniądze na jej bieżącym koncie stopnieją po tygodniu, najdalej dwóch. Jak
przetrwają do końca remontu domu, nie uszczuplając oszczędności przeznaczonych na studia
siostry?
 Możecie zamieszkać u mnie.
 Dziękuję, Zach, to bardzo miłe z twojej strony, ale przeniesiemy się na jakiś czas do
hotelu.  Jego propozycja była kusząca, lecz wspólne mieszkanie byłoby dla wszystkich zbyt
krępujące, a ponadto Zach nie zdawał sobie sprawy, co to znaczy mieć dwie kobiety na stałe
w domu.
 Na jak długo?  zapytał.  Domu nie da się wyremontować w tydzień czy dwa, a hotel,
nawet najtańszy, kosztuje. Moje mieszkanie ma trzy sypialnie, więc nie będziemy sobie
przeszkadzać. Proszę cię, Jenna, schowaj dumę do kieszeni i zgódz się.
 Masz trzy sypialnie?  Nie umiała powstrzymać okrzyku zdziwienia. Po co samotnemu
mężczyznie aż trzy sypialnie? [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • srebro19.xlx.pl