s [ Pobierz całość w formacie PDF ]

Rozpięła mu koszulę pod szyją, ujęła za puls. Oczy starca z wolna się otworzyły; był w nich radosny
szmaragdowy blask.
- Rosa cię zabije, jeśli mi będziesz dalej rozpinać koszulę, młoda damo. - W jego głosie brzmiał tłumiony
śmiech.
49
- Jeśli jeszcze kiedykolwiek powtórzysz taką sztuczkę, po prostu od ciebie odejdę.
Clay pogładził rękę żony i zerknął na wnuka.
- No, Drew, nie krępuj się, teraz twoja kolej.
- Chciałbym ci tylko przypomnieć, że te twoje numery mogą ci kiedyś zaszkodzić, drogi dziadku.
Clay powiódł dokoła zwycięskim wzrokiem.
- Słyszeliście? Andrew Joshua odnalazł Mary.
Sydney usiadła na podłodze i ciężko westchnęła.
- Czy ktoś łaskawie powie mi, o co chodzi?
Clay wyciągnął ku niej dłonie i pomógł wstać. Usadowił na poduszce obok siebie. Drew natychmiast usiadł
przy niej. Clay poprawił się na kanapie i obrzucił wzrokiem wnuka. Sydney miała wrażenie, że obaj bez
przerwy jakoś się porozumiewają, mimo nieustannych słownych utarczek.
Rosa zajęła fotel opuszczony przez Sydney.
- Kochanie, opowiedz jej wszystko od samego początku - zwróciła się do męża. - Musi wiedzieć wszystko.
Clay z powagą skinął głową.
- Masz rację. Musi wiedzieć wszystko. Ujął rękę Sydney i poklepał ją.
- Musisz wiedzieć wszystko od samego początku, to znaczy od chwili, kiedy nasza rodzina przybyła do
Teksasu. Cała historia zaczyna się właśnie wtedy.
- Był rok dwudziesty dziewiąty... - zaczęła Rosa.
- Tysiąc osiemset dwudziesty dziewiąty - poprawił ją Clay. - Właśnie wtedy moja rodzina z całym
dobytkiem przeniosła się tutaj z Wirginii. Byli tam moi dziadkowie, ich siedmiu braci i cztery siostry z
rodzinami. Każdy wybrał sobie kawał ziemi i zaczął na nim pracować. Były to ciężkie, ale dobre czasy. Nie
trzeba było mieć dużo pieniędzy, żeby stać się dobrym farmerem. Ale wkrótce wszystko się zmieniło.
Meksykański generał zapragnął odebrać im ziemię. Po dotkliwej klęsce pod Alamo nasza armia zwyciężyła
meksykańską pod San Jacinto i mężczyzni wrócili do domu. Zdarzyło się to w roku tysiąc osiemset
trzydziestym szóstym. Wtedy właśnie Wallace owie założyli to miasteczko. Byli wierni Teksasowi i nigdy...
- Kochanie, Sydney chce usłyszeć wszystko, co dotyczy Andrew Joshua. Opowiedz o jego matce - wtrąciła
Rosa w obawie, że Clay gotów opowiedzieć teraz całą historię Stanów Zjednoczonych Ameryki. Mąż, o
dziwo, posłuchał jej rady.
- Andrew Joshua był, jak to się mówi, póznym dzieckiem. Jego ojciec, stary Benjamin Travis Wallace,
miał siedemdziesiąt sześć lat. Kilka razy owdowiał i w końcu wziął sobie za żonę dziewczynę z plemienia
Komanczów. Wkrótce urodził im się syn. A zatem Andrew miał sporo o wiele starszego od siebie
przyrodniego rodzeństwa i wujków oraz ciotki w swoim wieku, z którymi mógł się bawić. %7łyli sobie
szczęśliwie, nikt mu specjalnie nie wymawiał indiańskich paranteli i było tak do czasu, kiedy stary Benjamin
Travis w tysiąc osiemset osiemdziesiątym wyzionął ducha i zostawił swoją żonę Sally Ann i syna samych.
- Kochanie, trochę się pospieszyłeś. Zapomniałeś powiedzieć, że w międzyczasie zjawili się Claytonowie i
Darcy - delikatnie przypomniała Rosa.
- Było to około tysiąc osiemset pięćdziesiątego roku. Obie rodziny były bardzo zaprzyjaznione. Pochodzili
od jakiegoś francuskiego króla, przynajmniej tak mówili. Przyjechali z Nowego Orleanu, kiedy plantacje
bawełny przestały przynosić korzyści. Podobnie było z Fowlerami. Stary Jacob Fowler pochodził z Luizjany,
był znanym prawnikiem, szybko urządził się w Teksasie. W krótkim czasie został sędzią. Jego syn, Darcy
Fowler, poszedł w ślady ojca. Był prawnikiem, udzielał się politycznie. Ci cholerni Fowlerowie...
- Do rzeczy, dziadku - upomniał go Drew.
Clay powiódł wzrokiem po obecnych i mówił dalej:
- Nietrudno się domyśleć, że między tymi wszystkimi rodzinami bywały nieporozumienia. Zdarzały się też
małżeństwa. Samuel Clayton i Sara Elizabeth Darcy pobrali się i przyszła na świat Mary. Obie rodziny były
bardzo bogate, jak to plantatorzy z Luizjany, prawdziwie arystokratyczne rody. Stare, dobre pieniądze,
tradycja. Fowlerowie w porównaniu z nimi byli niczym. Jacob Fowler ożenił się z Elizabeth, siostrą Sary
Darcy-Clayton.
- Clay... - przerwała mu ostrzegawczo Rosa.
- Dobrze, już dobrze. Sydney musi znać te wszystkie subtelności. Musi zrozumieć, dlaczego Claytonowie i
Fowlerowie nienawidzili Wallace ów.
Drew poruszył się niecierpliwie.
- Zaraz kończę. Jak widzisz. Mary Clayton i Darcy Fowler byli spokrewnieni. - Spojrzał na Sydney. -
Rozumiesz coś z tego?
- Jak najbardziej.
- Dzielna dziewczyna. Od razu, jak na ciebie spojrzałem po raz pierwszy, pomyślałem sobie, że masz
głowę na karku. Około dziewięćdziesiątego ósmego roku wszyscy troje byli bardzo młodzi: Andrew, Mary i
50
Darcy. Przyjaznili się, mimo że z rodzinami bywało różnie. Wszystko szło dobrze do chwili, kiedy Mary
oświadczyła swoim rodzicom, że zamierza się wydać za Andrew Joshuę. Musisz wiedzieć, że
pokrewieństwo Wallace ów z Komańczami nie było zbyt dobrze widziane. Teksas pozostawał dzikim
krajem. Samuel Clayton stracił w walkach z Indianami trzech synów, zabili mu żonę i dwóch wnuków.
Fowlerowie niczego nie stracili, bo zwykle siedzieli w stolicy i przemawiali.
- Clay, przestań... [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • srebro19.xlx.pl