s [ Pobierz całość w formacie PDF ]

odziedziczył wad Patricka. Szukała sposobu, żeby ją rozproszyć. Poza tym dręczyło ją
poczucie winy, że nie powiedziała mu całej prawdy o sobie.
- Ja też cię okłamałam - wyznała.
Rysy Aleksa stężały. Patrzył na nią w milczeniu. Wzięła głęboki oddech przed wy-
jawieniem najbardziej wstydliwego szczegółu swego życiorysu:
- Tylko mama zmarła. Ojciec żyje. Siedzi w więzieniu - wyrzuciła z siebie wresz-
cie. - Ale dla mnie umarł w dniu, kiedy przyszedł odwiedzić mamę na łożu śmierci.
Umierała na raka, a on wyciągnął od niej ostatnie oszczędności. To oszust, pasożyt, żeru-
R
L
T
jący na chorych i umierających. Przychodził i odchodził. Wracał do nas pomiędzy wyro-
kami lub kiedy zabrakło lepszych możliwości. Wiedział, jak ją omamić. Zawsze zdołał ją
przekonać, że się zmienił. Za każdym razem ją okradał. Nie miał sumienia ani serca.
Dani zamilkła. Niestety ona również chciała mu wierzyć. Dlatego ją również oszu-
kał. Zabrał jej kartę kredytową i wyczyścił do zera. Nie opowiadała Aleksowi tego
wszystkiego, żeby wzbudzić jego współczucie, tylko po to, żeby przekazać najistotniej-
sze przemyślenie:
- Choć jego krew płynie w moich żyłach, w niczym go nie przypominam. Nieważ-
ne, kto cię spłodził. Każdy z nas stanowi odrębną jednostkę. Nie tylko geny kształtują
nasz charakter, lecz przede wszystkim życiowe doświadczenia.
- Sądzisz, że łatwo przyjąć do wiadomości tę prawdę?
- Nie, ale nie pozostaje nam nic innego. To nasza jedyna pociecha.
- Dziękuję. - Zamilkł, wbił wzrok w stolik do kawy, następnie pokręcił głową. -
Nie chcę go znać - powtórzył.
- Nie musisz. - Wzięła od niego wyłączony telefon i odłożyła na sofę.
Przez chwilę dwoje zgorzkniałych, zagubionych ludzi siedziało w milczeniu. Czy
zdołają przejść do porządku dziennego nad minionymi rozczarowaniami i spojrzeć w
przyszłość? Na razie potrzebowali wytchnienia. Dani przykucnęła i rozwiązała Aleksowi
buty.
- Jesteś zmęczony. Chodzmy spać.
Wzięła go za rękę, zaprowadziła do sypialni, rozwiązała krawat, zdjęła koszulę i
spodnie.
- Zostań ze mną - poprosił.
Dani bez wahania wyraziła zgodę. Położyła się obok niego w swojej śmiesznej pi-
żamce w różowe świnki. Otoczyła go ramionami. I troską.
R
L
T
ROZDZIAA DZIESITY
Aleks nie miał ochoty wstawać. Dani leżała wtulona w niego. Ogrzewała go lepiej
niż koc z najmiększej wełny. Niczego więcej nie potrzebował. Nie roztrząsał już dylema-
tów, nie szukał odpowiedzi. Jej bliskość przegnała smutek tak, jak słońce rozprasza
chmury.
Nad ranem długo patrzył na śpiącą. Pragnął widzieć ją szczęśliwą, dać jej trochę
radości - nie tylko w sypialni. Uświadomił sobie, że mu na niej zależy. Jej troska po-
przedniego wieczoru stopiła bryłę lodu, która skuwała mu serce. W pełni docenił jej
szczerość. Zdawał sobie sprawę, jak trudno było tak skrytej, niezależnej osobie wyjawić
wstydliwą tajemnicę. Przełamała zahamowania, żeby go pocieszyć. Nawet nie zdawała
sobie sprawy, jak bardzo mu pomogła. Przede wszystkim lepiej ją poznał, choć według
jego oceny nadal w niewystarczającym stopniu.
Wstał, żeby wziąć prysznic, w pełni pogodzony z rzeczywistością. Nawet żal do
Patricka minął niemal bez śladu. Nie przypuszczał, że tak łatwo dzielić troski z drugą
osobą. Lecz gdy zerknął jeszcze raz na uśpioną dziewczynę, uświadomił sobie, że w ży-
ciu nic nie jest proste.
Aleks przyjechał po Dani tuż przed przerwą, ubrany w dżinsy i podkoszulek.
- Zabieram cię na wagary - oznajmił.
- Wykluczone. - Wskazała stos korespondencji na biurku.
- Cara cię puści, prawda? - zapytał z przymilnym uśmiechem.
- Ależ oczywiście, idz.
- Dokąd jedziemy? - spytała Dani, kiedy wyszli z pokoju.
- Niespodzianka. Uświadomiłem sobie, że od przyjazdu do Nowej Zelandii cały
czas poświęcałaś pracy. Potrzebujesz trochę rozrywki.
Wyglądał na całkowicie odprężonego, zadowolonego z życia. Wczorajsze przy- [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • srebro19.xlx.pl