s [ Pobierz całość w formacie PDF ]

czwartku boruje i plombuje zęby żywych, a w piątki bada zęby umarłych.
Wymieniliśmy pozdrowienia. Wyraziłam zdziwienie, że widzę Bergerona w laboratorium
w czwartek.
 Zlub w rodzinie. Jutro muszę być w Ottawie.
Bergeron podszedł do szafy, zdjął z wieszaka fartuch laboratoryjny i naciągnął go na
siebie. Okrycie to wisiało na nim jak na strachu na wróble.
 Co to za jedni?  machnął ręką w stronę szkieletów.
 Dziewczyny znalezione w piwnicy pizzerii.
 Zatrucie pokarmowe?
 Nie sądzę.
 Stare?
 Wiem tylko tyle, że zmarły po 1950. Masz jakieś pomysły?
Bergeron rozluznił kołnierzyk i zmierzwił włosy. Ma niesamowite włosy, białe i
kędzierzawe, zaczynające się wysoko nad brwiami. Wbrew wszelkim modom nosi je tak
długie, że tworzą dziką aureolę wokół jego głowy.
 Datowanie węglem wskazuje, że śmierć nastąpiła albo w latach pięćdziesiątych, albo w
trakcie osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych.
Bergeron podszedł sztywno do szuflady, wyciągnął małą latareczkę, podniósł czaszkę ze
skrzynki i obejrzał zęby.
 Zęby są w bardzo kiepskim stanie. Usunęłaś trzonowiec do testów?
Przytaknęłam.
 Rozumiem, że przede wszystkim zrobiłaś prześwietlenie?
Otworzyłam brązową kopertę z aktami LSJML-38426 i wsunęłam zdjęcie do
wyświetlacza. Bergeron oglądał je uważnie, a jego włosy lśniły fluorescencyjnie.
 Poza rozległą próchnicą mało co tu widać. Prawy górny kieł jest trochę krzywy. 
Kościstym palcem stuknął w zdjęcie rentgenowskie.
 Na ile oceniasz wiek?  spytałam.
 Szesnaście, góra osiemnaście.
 Tak też myślałam.
Bergeron wrzucił do wyświetlacza LSJML-38428.
 Ta przed pochówkiem została owinięta w skórę.
 Czy przeprowadzono sekcję tego ciała?
 Co masz na myśli?  jego pytanie mnie zaskoczyło.
 Te nacięcia na kości skroniowej. Czy mogły powstać podczas zdejmowania skóry
głowy?
 Nie zauważyłam tego.
Poddając czaszkę szczegółowej analizie, obejrzałam ślady najpierw w niewielkim, a
potem w bardzo dużym powiększeniu. Bergeron kontynuował swoje przemyślenia.
 Być może są to stare okazy szkieletów laboratoryjnych. Może ktoś je trzymał jako
ciekawostkę, potem stracił zainteresowanie nimi i uznał, że dalsze przechowywanie może być
ryzykowne.
Zgodziłam się z tym. To nie był taki znowu niezwykły scenariusz.
 Nie ma jednak wywierconych dziurek, żadnych kawałków drutu, żadnych śladów
obróbki chemicznej ani mechanicznej. Te kości nie były przeznaczone do celów pokazowych.
W powiększeniu ślady na skroni wyglądały jak szerokie doliny w kształcie litery V.
Niektóre były równoległe do otworu słuchowego, inne były wycięte pod kątem do niego.
Mikroskopijne wykruszenia wzdłuż brzegów sugerowały, że uszkodzenia powstały, kiedy
kość była sucha i niepokryta tkanką.
 Tych śladów nie zrobiono skalpelem. Są zbyt szerokie w części poprzecznej. Poza tym
ich położenie jest bardziej przypadkowe niż spodziewałabym się po sekcji. Myślę, że
powstały po śmierci.
Gnębiła mnie jakaś na poły uformowana myśl. Skąd ten kształt V? Nie jest on typowy dla
zadrapań.
 Ta przypuszczalnie miała mniejsze problemy dentystyczne.
Spojrzałam. Bergeron był przy drugim stole, badając fragmenty żuchwy należące do
LSJML-38427.
 Zdjęcia są w aktach.  Wskazałam żółtą teczkę leżącą obok kości.
Bergeron włożył zdjęcie rentgenowskie do wyświetlacza.
 Ta może być trochę młodsza, powiedziałbym, że tak z piętnaście do siedemnastu lat.
 Widzisz tam cokolwiek nietypowego?
Bergeron potrząsnął głową. Czupryna zafalowała. Odłożył fragmenty żuchwy 38427 i
wrócił do 38428.
Podniósł czaszkę i wycelował latarkę.
 U tej coś było...  głos Bergerona przycichł.
 Co?
Wziął czaszkę i zaczął przyglądać się dolnym zębom.
 Tak.
Porzuciłam stół i podeszłam do niego.
 Co?
 To powinno uściślić datę.
Bergeron podał mi latarkę.
Rozdział 21
Przechył czaszkę i przesuwaj światło łagodnie tam i z powrotem po trzonowcach.
Zrobiłam, co mówił.
 Widzisz połysk w zagłębieniach szkliwa?
Nie widziałam.
 Zwieć bardziej pod kątem.
Bergeron miał rację. Połysk w dole bruzd był słaby, ale widoczny.
 Co to jest?
 Jeśli się nie mylę, zęby trzonowe zostały pokryte środkiem uszczelniającym szkliwo.
Kiedy się temu przyglądałam, Bergeron poczłapał do drugiego stołu. Ten facet stanowczo
nie miał poezji w ruchach.
 Uszczelniacz to cieniutka warstwa plastycznej żywicy, którą nakłada się na
powierzchnię trącą zębów przedtrzonowych lub trzonowych. Podczas nakładania żywica jest
płynna, a w ciągu jakiejś minuty twardnieje, tworząc ochronną tarczę.
 Jaki jest tego cel?
 Ochrona zębów przed próchnicą.
Bergeron wsunął żuchwę LSJML-38428 pod obiektyw mikroskopu, przyłożył oczy do
okularu i wyregulował ostrość.
 Oui, madame. To uszczelniacz.
Poczułam nieśmiały przypływ nadziei.
 Kiedy te uszczelniacze weszły w użycie?
 Na rynku dentystycznym pierwsze były dostępne we wczesnych latach
siedemdziesiątych. Od lat osiemdziesiątych są w powszechnym użyciu.  Bergeron mówił,
nie podnosząc wzroku.
Teraz to już nie był nieśmiały przypływ nadziei, ale jej wybuch.
Dziewczyna w skórzanym całunie nie mogła umrzeć w latach pięćdziesiątych! Drogą [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • srebro19.xlx.pl