s [ Pobierz całość w formacie PDF ]

- Nie, jest tylko przestraszona - odparła natychmiast.
W tej samej chwili do pomieszczenia wszedł Fergus w towarzystwie dwóch konstabli.
Stephen z ulgą przekazał im więznia, tłumacząc, że Kelly porwał dziewczynkę
i prawdopodobnie zamordował jej matkę. Gdy konstable zabrali zbira, Stephen wziął żonę za
rękę i ją ucałował. Po chwili pocałował ją w policzek.
- Jestem z ciebie bardzo dumny, kochanie - powiedział. - Większość kobiet dostałaby
histerii na samą myśl o wejściu do takiego miejsca.
- Nikomu nie przyniosłoby to pożytku. Bardzo się bałam, że Kelly ją skrzywdził. -
Popatrzyła na Fergusa. - Dziękuję, Fergusie. Na szczęście konstable się nie ociągali.
- Nie musiałem ich długo szukać. Mam nadzieję, że zamkną go na długo i nie będzie
już sprawiał kłopotu Maisie ani żadnym innym dziewczynkom. - Spojrzał na Maisie. - Co
z małą? - spytał z niepokojem.
- Jest tylko okropnie przestraszona, ale nic się nie stało. Znalezliśmy ją w samą porę.
- To i dobrze - burknął Fergus. Widać było, że czuje wielką ulgę, ale nie chce tego
okazać. - To ja wracam do pani Cox. Strasznie się pogniewa, jak zobaczy, że zniknąłem.
- Jestem pewna, że jeśli wyjaśnisz jej, dokąd się udałeś, potraktuje cię łagodnie -
zauważyła Delfina. - Nie zapominaj, że pani Cox zawsze miała słabość do Meg. Na pewno
nie życzyłaby zle jej córce.
Podziękowawszy Fergusowi, wcisnęli mu trochę pieniędzy w rękę, a potem wraz
z nim przeszli do czekającego powozu.
W drodze powrotnej Delfina siedziała cicho w kącie, z Maisie w ramionach,
i wyglądała przez okno. Stephen widział, że jest bardzo zmęczona. Miała cienie pod oczami
i pobladłą twarz. Po balu u Chevingtonów zamiast cudownej nocy miłości przeżyli istny
koszmar.
Na szczęście, szybko się uspokoiła. Stephen podziwiał jej wrażliwość. Potrafiła
odłożyć własne sprawy na bok, żeby zająć się ludzmi, którzy jej potrzebowali. Podziwiał
również jej niezależność i inteligencję, a także łagodność. Była uosobieniem wszystkiego, co
podobało mu się w przedstawicielkach odmiennej płci. Była kobieca, ale nie bezradna,
dumna, ale nie wyniosła, zdecydowana, ale nie agresywna. Nic nie mógł poradzić na to, że się
w niej zakochał.
Przez ciężkie, aksamitne zasłony w głównej sypialni nie wpadał ani jeden promień
światła, gdy dwie osoby w środku zdjęły z siebie ubrania. Powoli, z wprawą, Stephen rozpiął
suknię Delfiny, pomógł jej wysunąć ręce z rękawów i powoli opuścił materiał na jej biodra.
Oboje bez wahania pozbyli się reszty odzieży i wkrótce leżeli w śnieżnobiałej pościeli.
Stephen oparł ręce po bokach żony, podziwiając jej urodę.
Kiedy uniosła dłoń i pogłaskała go po czarnych lokach, mruknął z aprobatą.
Pocałował ją w usta delikatnie, z wyczuciem, a ona oddała pocałunek. Stephen odetchnął
głęboko i przesunął głowę niżej, ku jej gładkiej szyi i piersiom. Jęknęła i się wyprężyła.
- Proszę cię, Stephenie - westchnęła, wodząc dłońmi po jego muskularnych plecach. -
Nie wytrzymam dłużej. Jeszcze chwila, a zemdleję.
Ponownie pocałował ją w usta, tym razem mocniej. Miała wrażenie, że jej ciało jest
dla niego stworzone, zupełnie jakby powstało wyłącznie po to, by dawać mu rozkosz
i przyjmować ją od niego.
Przetoczyli się na bok, a wtedy wyciągnął ręce, żeby pieścić jej biodra i uda. Ostrożnie
dotknęła jego piersi, na co docisnął jej dłoń, by lepiej poczuła, jak mocno bije mu serce.
Zanim się zorientowała, ponownie leżała na plecach, lecz tym razem Stephen znalazł się
między jej nogami. Zachichotał, wyczuwając jej narastające zniecierpliwienie, a następnie
posiadł ją stanowczo. Delfina przywarła do niego, wyprężała się, aby być jeszcze bliżej jego
ciała, aż po chwili oboje pogrążyli się w ekstazie.
Przez całą noc zasypiali i budzili się tylko po to, żeby uprawiać miłość, już nie tak
gwałtownie, lecz delikatnie i długo, delektując się każdym dotykiem i pocałunkiem.
Wiedzieli, że odtąd będą mogli cieszyć się sobą każdego dnia i każdej nocy.
Rankiem, kiedy blade światło słońca zajrzało do pokoju, uśmiechnęli się do siebie.
Delfina poczuła, że Stephen znowu nabiera ochoty na igraszki, więc ochoczo wsunęła się pod
niego.
Gdy pózniej kąpali się razem w długiej miedzianej wannie, Stephen głaskał żonę po
jasnej skórze, kontrastującej z jego śniadą karnacją.
- Wydajesz się rozkojarzona, najdroższa - zauważył, gryząc ją lekko w ucho.
- To prawda, kochanie - przyznała. - Obawiam się, że dekoncentruję się za każdym
razem, gdy jesteś w pobliżu. Mam nadzieję, że nie eksponujesz swych wdzięków przed
innymi paniami z taką swobodą, jak przede mną.
- To, co widzisz, należy tylko do ciebie - zapewnił ją. - Zawsze zakładałem, że aby
miłość fizyczna była zadowalająca, potrzebne jest doświadczenie. Okazuje się jednak, że
byłem w błędzie. Nigdy i z nikim nie delektowałem się taką rozkoszą, jak z tobą.
- Ja również się nią delektowałam. - Uśmiechnęła się, patrząc na niego z miłością. -
Szkoda, że zmarnowaliśmy tyle czasu.
- To ty nie pozwoliłaś się dotykać, pamiętasz? Ze względu na okoliczności, które
zmusiły cię do małżeństwa ze mną, postanowiłaś wcielić się w anioła zemsty, a ja musiałem
uszanować twoje życzenie i bezradnie patrzeć, jak rozgrzewasz mi serce i nie tylko. Kołysałaś
biodrami, uśmiechałaś się, zarzucałaś włosami, aż oczy wychodziły mi z orbit. Byłaś tak
kusząca, że wiele razy omal nie wziąłem cię siłą.
Oparła policzek na ramieniu Stephena i leniwie pogłaskała jego pierś.
- To nie ma nic wspólnego z tym, co zdarzyło się w Londynie, Stephenie - szepnęła. -
Pogodziłam się z tym, kiedy walczyłeś w Hiszpanii.
Wydawał się zdumiony.
- Może raczysz mnie oświecić, bo w tej chwili nie bardzo rozumiem twoją potrzebę
celibatu - powiedział powoli.
- Po nocy, którą spędziliśmy razem w gospodzie  Pod Modrym Niedzwiedziem ,
obudziły się we mnie uczucia, z którymi nie potrafiłam sobie poradzić.
- Jakie uczucia?
- Namiętność - wyznała. - To mnie zaszokowało. Nie mogłam sobie ufać, gdy byłeś
w pobliżu. Właśnie pożądanie, a nie gniew, tkwiło u korzeni mojego oporu. Poza tym
myślałam, że kochasz inną kobietę, z którą byłeś blisko w Hiszpanii. Mówiłeś mi kiedyś, że [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • srebro19.xlx.pl